Kontuzje, porażki, konflikty – Liverpool FC w Lidze Mistrzów może uratować już tylko dar Kloppa

16.02.2021

Trzy porażki z rzędu, nieobecność pięciu podstawowych zawodników i niepewny występ kolejnych dwóch. A naprzeciwko rywal, który w ostatnich dwóch sezonach wybijał z głowy Ligę Mistrzom krajowym rywalom. Taki jest obraz Liverpool FC przed rywalizacją z RB Lipsk w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Po sobotniej porażce z Leicester City, „The Reds” spadli aż na 6. miejsce w tabeli Premier League, które nie oznacza nawet występów w Lidze Europy. Do lidera Manchester City, piłkarze z miasta Beatlesów tracą już 13 punktów i o obronie mistrzostwa Anglii mogą już zapomnieć. Pozostaje zatem Liga Mistrzów, ale patrząc na ostatnie wydarzenia na murawie i nie tylko, i  o to może być piekielnie ciężko.

Kapitan broni i wspiera

Wedle medialnych spekulacji, zaraz po przegranej z „Lisami”, do gardeł mieli sobie skoczyć Allison Becker i Andrew Robertson. Jürgen Klopp z kolei miał wspomnieć, że coraz trudniej prowadzi mu się zespół z Merseyside i potrzebuje przerwy. Do tych spekulacji na konferencji prasowej odniósł się kapitan zespołu, Jordan Henderson. – Bardzo podobała mi się informacja, że Robbo i Alli mieli się pobić. To naprawdę było dobre! – przyznał z rozbawieniem. – Co się zaś tyczy naszego menedżera, to wielokrotnie udowodniał już, że potrafi radzić sobie z presją w najtrudniejszych sytuacjach. Na boisku to jednak my musimy przerwać tą niekorzystną passę.

A jest nad czym pracować – w 2021 roku „The Reds” wygrali tylko trzy z dziesięciu spotkań. Kontuzje kontuzjami, ale inny problem to fakt, że na boisku zawodzą ci, którzy mieli wodzić rej w ofensywnych poczynaniach Liverpoolu. Tyczy się to przede wszystkim letniego nabytku z Bayernu Monachium, Thiago Alcantary. Hiszpan zaraz po przybyciu do Anglii zmagał się z koronawirusem. Z kolei gdy już uporał się z chorobą, doznał kontuzji kolana, przez co do gry wrócił dopiero w końcówce grudnia. Od tego czasu wystąpił w 11 meczach ekipy mistrza Premier League, ale w żadnym nie strzelił gola, ani nie zanotował choćby asysty. Od razu pojawiły się głosy, że hiszpański pomocnik ze swoim stylem gry po prostu nie pasuje do specyfiki ligi angielskiej.

Henderson ma jednak inne zdanie na ten temat. – Thiago jest genialny i każdy z nas wie jak fenomenalnym jest zawodnikiem. Poza tym to fantastyczny facet poza boiskiem, on naprawdę nic nam nie musi udowadniać – przyznaje. Zwraca również uwagę na inną rzecz: – Nikt z nas nie zna dobrze RB Lipsk jak on. Z pewnością przed meczem może nam przekazać równie wartościowe informacje na temat rywala, jak i nasz sztab szkoleniowy.

Klopp bez przerwy

Trudny czas przeżywa również Jürgen Klopp. Nie tylko przez słabe wyniki zespołu, ale również przez problemy rodzinne. 53-letniemu szkoleniowcowi niedawno zmarła mama, z którą był mocno związany. Ze względu na covidowe obostrzenia, menedżer Liverpoolu nie mógł pojechać nawet do ojczyzny, aby uczestniczyć w jej pogrzebie. Z kolei po porażce z Leicester City pojawiły się informacje, że Niemiec do niektórych podopiecznych miał rozesłać wiadomości na WhatsApp, że potrzebuje przerwy, choćby krótkiej.

Na konferencji prasowej Klopp zapewnił jednak: – Nie potrzebuje żadnej przerwy. Trudny czas nie ma wpływu na moją pracę w klubie. Mam już naprawdę spore doświadczenie i potrafię oddzielić sprawy prywatne od piłki nożnej. Swojego szkoleniowca wsparli również kibice, którzy na płocie okalającym Anfield Road wywiesili transparent z napisaniem „Jürgen Klopp YWNA”. –  Baner jest miły, ale niezbyt potrzebny. Wydaje mi się, że nie dzieje się nic takiego, abym potrzebował wsparcia – powiedział na konferencji prasowej.

On ma dar

RB Lipsk z kolei w ostatnim czasie upatrzył sobie angielskie kluby na ulubione ofiary w Champions League. W poprzednim sezonie, w 1/8 finału rozprawił się z finalistą tych rozgrywek A.D. 2019, Tottenhamem Hotspur, wygrywając w dwumeczu 4:0. Z kolei w bieżącej kampanii zablokował Manchesterowi United drogę do fazy pucharowej. Na Old Trafford „Czerwone Diabły” wygrały aż 5:0, ale w rewanżu, gdy ważyły się losu awansu do czołowej szesnastki, „Die Bullen” byli górą, wygrywając 3:2. Julian Nagelsmann nie przywiązuje jednak zbytniej wagi ani do korzystnej historii spotkań jego zespołu, ani też problemów z kontuzjami rywala. Podkreśla raczej, jak wielki „dar” posiada jego starszy rodak.

– Klopp ma dar. Przejął Borussię Dortmund w bardzo złym stanie i uczynił z niej topowy zespół nie tylko w Niemczech. Później, w niełatwym okresie objął Liverpool FC i także uczynił z niego maszynę do wygrywania – zauważył na konferencji prasowej. Nikt więc w Lipsku nie cieszy się z problemów kadrowych rywala. Każdy uważa, aby w tym trudnym określenie dla „The Reds”, Klopp znów nie wymyślił czegoś zabójczego.