Marcin Bułka: Zostałem w Chelsea, bo trener Sarri ma wobec mnie plany

07.09.2018

Marcin Bułka to jeden z najbardziej obiecujących polskich bramkarzy młodego pokolenia. Przebojem wywalczył sobie miejsce w kadrze pierwszego zespołu Chelsea Londyn, a od selekcjonera reprezentacji Polski U-20 otrzymał powołania na pierwsze mecze tej drużyny. W debiucie zaliczył porażkę 0:3 z Włochami i nie uciekał przed pytaniami o sytuację, która w konsekwencji przyniosła rywalowi drugiego gola.

Jak wyglądał ten mecz z perspektywy bramkarza drużyny, która straciła trzy gole?

– To był ciężki mecz, co było zresztą widać. Przyjechał do nas wicemistrz Europy. Jest też dużo plusów. Mieliśmy swoje szanse, co prawda nie wykorzystaliśmy ich, to jeszcze niektóre bramki nie powinny paść. Więc powinniśmy nad tym popracować. Mamy teraz przed sobą mecz ze Szwajcarią i na tym się skupiamy.

Pan w spotkaniu z Włochami raczej się nie nudził…

– Było całkiem sporo sytuacji pod moją bramką. Miałem co robić.

A jak było z tą sytuacją w naszym polu karnym, gdy złapał pan piłkę po zagraniu Kacpra Michalskiego?

– Naprawdę nie wiem. Muszę to na spokojnie zobaczyć w powtórkach z meczu. Moim zdaniem to była tak sytuacja 50 na 50 i nie wiem czy tam Włoch nie dotknął piłki. I taka była moja decyzja. Może błędna, może nie.

To dobrze, że tak od razu, na początku tworzenia tej reprezentacji, gracie z tak mocnymi rywalami?

– Jak chcemy się przygotować na przyszłoroczne mistrzostwa świata na najwyższym poziomie, to musimy grać z takimi drużynami jak Włosi, a nie z rywalami z niższej półki. To był rywal godny nas i myślę, że jeszcze przyjdzie okazja pokonać Włochów.

Pomijając pechową sytuację, z której padła druga bramka dla Włochów, w pozostałych akcjach pokazał pan wysoki kunszt bramkarski. Kilka interwencji było na naprawdę wysokim poziomie.

– Czuję, że mój rozwój jako bramkarza idzie do przodu, że jest coraz lepiej. Czuję się w miarę mocny, ale jeszcze wszystko przede mną. Wiadomo że zdarzają się po drodze jakieś wpadki i trzeba być na to gotowym. Ale generalnie na razie to wszystko przebiega po mojej myśli.

Jak w Chelsea układa się panu współpraca z nowym trenerem, Maurizio Sarrim?

– Dobrze. Trenuję na co dzień z pierwszym zespołem, więc miałem okazję z nim kilka razy porozmawiać. Pokazałem się też w letnich sparingach. To fajny człowiek, z zapałem do pracy i widać, że ma jakiś plan wobec mnie. Dlatego też zostałem w Chelsea, a nie poszedłem na wypożyczenie.

Ten włoski szkoleniowiec odnalazł się już w tak specyficznym klubie jakim jest Chelsea?

– Chyba najlepiej to widać po wynikach ligowych meczów. Cztery spotkania i komplet dwunastu punktów. Widać już jego rękę na grze zespołu. Jak ktoś ogląda mecze Chelsea to widać zmianę w porównaniu z tym, co było na przykład w poprzednim sezonie. Na razie współpraca zespołu z trenerem wygląda bardzo dobrze.

A jaką wizję gry The Blues ma Maurizio Sarri?

– Przede wszystkim dużo posiadania piłki, przez które zdobywasz teren na boisku, kreujesz grę i okazje do zdobywania bramek. Jak widać, przynosi to Chelsea korzyści.

Teraz wasi starsi koledzy z reprezentacji Polski zagrają w Bolonii z Włochami? Jaki wynik typuje pan w debiutanckim meczu kadry selekcjonera Jerzego Brzęczka?

– 2:0 dla Polski.

Optymistycznie…

– Realistycznie też możliwe.