Jak Lech Poznań żegnał trenerów?

06.04.2021

Jeszcze niedawno mówiło się o tym, że Dariusz Żuraw pozostanie w Lechu Poznań do końca sezonu. Tymczasem trener pożegnał się z klubem jeszcze przed końcem rozgrywek. Trzeba przyznać, że zawsze wokół zwolnienia szkoleniowca Lechitów nie brakuje zamieszania. W jaki sposób z klubem pożegnali się poprzedni trenerzy?

Dariusz Żuraw zwolniony

Odpadnięcie z Pucharu Polski, balansowanie między górną i dolną połową tabeli ekstraklasy… Jeszcze na początku marca wydawało się jednak, że Dariusz Żuraw pozostanie w Lechu Poznań przynajmniej do końca sezonu. Według doniesień “Głosu Wielkopolskiego”, trener miał opanować kryzys w zespole i zmienić pomysł na gry podopiecznych. Czy mu wyszło? Można powiedzieć, że we wtorkowy, powielkanocny poranek, klub po prostu odpowiedział na to pytanie komunikatem.

Trzeba jednak podkreślić, że Dariusz Żuraw poprowadził zespół w ciągu ponad dwóch lat w 89 meczach i tym samym jest szkoleniowcem, który na ławce Lecha ma najwięcej spotkań od czasu Mariusza Rumaka. Więcej niż Jan Urban, Nenad Bjelica czy Maciej Skorża, który zdobył z zespołem ostatnie mistrzostwo Polski.

Mariusz Rumak – kolejne wpadki w pucharach

Wyniki ligowe Mariusza Rumaka z zespołem były przyzwoite, ale czy w pełni satysfakcjonujące? Przypomnijmy, że Lech miał za sobą świetne kilka lat, podczas których zdobył mistrzostwo, Puchar Polski i dwa razy grał na wiosnę w europejskich pucharach. Apetyty w Poznaniu były ogromne – większe niż jedno czwarte miejsce i dwa wicemistrzostwa. Kluczowe w kontekście posady Mariusza Rumaka było jednak nie krajowe podwórko, a Europa. A tam Lech po prostu się kompromitował pod wodzą trenera.

Mariusz Rumak cieszył się dużym zaufaniem zarządu, ale z czasem coś pękło. Trenerowi wybaczono klęskę ze szwedzkim AIK Solna, ale po przegranej 0:3 na wyjeździe “Kolejorz” wygrał u siebie 1:0, co mogło oznaczać, że trener wyciągnął jakiekolwiek wnioski. Rok później przeszkodą nie do przejścia dla Lechitów okazał się litewski Żalgiris, ale i po tej porażce klub przeszedł do porządku dziennego. Kluczowy jednak okazał się pojedynek z islandzkimi pół-amatorami, czyli Stjarnan, z którym Lech Poznań przegrał w dwumeczu 0:1. Chociaż Rumak z zespołem potem jeszcze wygrał w lidze z Lechią i znajdował się w tabeli ekstraklasy na piątym miejscu, zarząd klubu zdecydował się na zakończenie tej współpracy.

Nadrzędnym celem postawionym przed sezonem sztabowi szkoleniowemu Lecha Poznań był awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Naszym obowiązkiem było zwycięstwo, a trzecia z rzędu porażka w kwalifikacjach do Ligi Europy oznacza, że musimy wprowadzić konieczne zmiany – poinformował klub w oficjalnym komunikacie.

Maciej Skorża – katastrofalny początek sezonu po zdobyciu mistrzostwa

Trener obecnie jest łączony z objęciem funkcji trenera Lecha Poznań po zwolnieniu Dariusza Żurawia. Można powiedzieć, że tym samym wróciłyby sentymenty – w końcu to Maciej Skorża zdobył ostatnie jak na razie mistrzostwo z Lechem. W 2015 roku trener również awansował z zespołem do fazy grupowej Ligi Europy. Coś jednak poszło nie tak…

“Kolejorz” spisywał się bowiem w lidze wręcz katastrofalnie. Po jedenastu ligowych kolejkach zespół znajdował się w strefie spadkowej ekstraklasy, mając na koncie tylko pięć punktów. Poza zwycięstwem w drugiej kolejce z Lechią Gdańsk, Lechici nie wygrali już ani jednego spotkania w ramach ekstraklasy. Czarę goryczy przelało wtedy spotkanie z… Cracovią, przegrane przez podopiecznych Skorży aż 2:5.

Od początku zeszłego tygodnia szczegółowo analizowaliśmy stan drużyny. W naszym przekonaniu w tym momencie drużyna najbardziej potrzebuje nowego impulsu. Ten może zagwarantować tylko nowy trener, który zdoła dotrzeć do piłkarzy, odbudować ich morale i zmobilizować do walki o wyjście ze strefy spadkowej – powiedział wówczas Karol Klimczak, prezes Lecha Poznań.

Trzeba przyznać, że jeśli faktycznie Maciej Skorża zastąpi Dariusza Żurawia po porażce z “Pasami” to historia zatoczy koło. Decyzja klubu będzie znana już prawdopodobnie w tym tygodniu, ale na razie wiele wskazuje na powrót szkoleniowca do Poznania.

Jan Urban – okazał się tylko ratownikiem?

Po serii dziewięciu meczów bez zwycięstwa i “pobycie” w strefie spadkowej, Macieja Skorża niemal automatycznie zastąpił Jan Urban. Jego zadaniem było wyprowadzenie zespołu z trudnej sytuacji i można powiedzieć, że mu podołał. Pod wodzą Urbana Lechici zakończyli sezon w grupie mistrzowskiej i zagrali w finale Pucharu Polski, w którym jednak przegrali z Legią. Z kolei na początku następnych rozgrywek trener zdobył z zespołem krajowy superpuchar.

Nowy sezon “Kolejorz” rozpoczął jednak słabo – od czterech meczów bez zwycięstwa. Klub zdecydował się na pożegnanie szkoleniowca jednak dopiero po… trzech spotkaniach bez porażki. Zarząd doszedł jednak wtedy do wniosku, że Jan Urban nie prowadzi drużyny ku wysokim celom. Oczywiście, decyzję podyktowano tutaj również potrzebą “nowego impulsu”.

Trener Jan Urban wypełnił powierzoną mu misję, wyprowadził zespół z trudnej sytuacji, zdobył Superpuchar i był finalistą Pucharu Polski, umiejętnie prowadził młodych zawodników w I drużynie za to jesteśmy mu bardzo wdzięczni. Lech potrzebuje nowych impulsów, tak I drużyna, jak i cały klub, chcemy stawiać sobie nowe cele i je osiągać, chcemy determinacji i mentalności zwyciężania w każdym meczu, chcemy dawać radość z gry Kolejorza naszym kibicom – przekazano w komunikacie klubu na stronie internetowej.

Nenad Bjelica – przegrana walka o mistrzostwo

Do tej pory zdania na jego temat są podzielone. Chociaż większość kibiców Lecha uważa, że trener wyciągnął z zespołu maksimum, część twierdzi, że jego zwolnienie było słuszną decyzją zarządu. Patrząc na to, do czego trener doprowadził potem Dinamo Zagrzeb, Lechici mogli czuć niedosyt. To jednak jest już historia na inną okazję.

Po 30. kolejce rundy zasadniczej Lech Poznań zajmował pierwsze miejsce w lidze mając jeden punkt więcej niż druga Legia. Wielkie plany i marzenia były więc w stolicy Wielkopolski jak najbardziej zrozumiałe. Mecze grupy mistrzowskiej “Kolejorza” pod wodzą Nenada Bjelicy były jednak tragiczne. W pięciu meczach Lechici wygrali tylko raz i stracili szanse na mistrzostwo. To najwyraźniej rozwścieczyło zarząd, który podjął impulsywną decyzję o zwolnieniu trenera.

Myślę, że to nie była decyzja Piotra Rutkowskiego, lecz jego ojca. Gdyby to zależało tylko od Piotra, zostałbym na stanowisku. Mieliśmy dobry kontakt, sądzę, że teraz rozumie, ile zrobiłem dla klubu. Dziś już to wie. Jego ojciec tego nie rozumiał, widział głównie to, czego nam brakowało, czyli tytułów. Zaakceptowałem decyzję, poszedłem swoją drogą. A rodzinę Lecha cały czas szanuję – wyznał później trener w „Przeglądzie Sportowym”.

Na zarząd “Kolejorza” wówczas spadły gromy. Wiele osób twierdziło, że Lech osiągał wtedy rezultaty ponad stan. Przyznał to zresztą później sam szkoleniowiec w kilku wywiadach.  Zwolnienie Nenada Bjelicy to był “circus i skandaloza”? Do dziś sporo kibiców “Dumy Wielkopolski” tak twierdzi.

Ivan Djurdjević – trenerski falstart

Lech Poznań w tamtym czasie zaczął stawiać na młodzież. Z tego powodu szansę w klubie w roli pierwszego trenera otrzymał Ivan Djurdjević, który wcześniej radził sobie bardzo dobrze, prowadząc klubowe rezerwy. Wydawało się, że w drużynie nie będzie problemów z atmosferą, szkoleniowiec postawi na młodzież i będzie mieć dobry kontakt z obcokrajowcami, których w “Kolejorzu” było wtedy sporo.

Początki “Djuki” w roli trenera Lechitów były dosyć udane. Potem jednak zespół zaczął spisywać się koszmarnie na boisku. Zwycięstwa? Od wygranej 4:0 z Zagłębiem Sosnowiec zespół wygrał tylko trzy razy, w dodatku każde trzy punkty były bardzo “wymęczone”. Kluczowe okazały się mecze z Pogonią w lidze oraz z pierwszoligowym Rakowem w Pucharze Polski. Pierwsze spotkanie zakończyło się porażką “Kolejorza” 0:3, drugie 0:1. Serb jeszcze potem poprowadził drużynę w starciu z Lechią, ale znowu jego podopieczni przegrali. Tym samym zarząd zdał sobie sprawę z tego, że rzucenie byłego piłkarza na głęboką wodę nie było w tamtym momencie dobrym pomysłem.

– Dziękujemy trenerowi Djurdjeviciowi za podjęcie się tego trudnego zadania i życzymy powodzenia w dalszej karierze. Żegnamy się z pełnym szacunkiem, bo jest postacią niezwykle ważną dla klubu – powiedział dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa

Adam Nawałka – „Trener na lata nie wytrzymał do lata”

Po pożegnaniu niewątpliwie jeszcze niedoświadczonego trenera, Lech Poznań postawił na drugą skrajność. Zarząd zdecydował się na zatrudnienie na stanowisku Adama Nawałki. Mówiło się, że były selekcjoner reprezentacji – wraz z całym jego wcześniejszym sztabem, zapewni Lechowi stabilizację i grę o najwyższe lokaty. Chociaż początki były obiecujące, z meczu na mecz zespół po prostu grał coraz gorzej.

Prawdopodobnie kluczowa okazała się przerwa zimowa. Po powrocie do ligowych rozgrywek Lech grał podobnie jak w czasach Ivana Djurdjevicia. Tylko dwa wygrane mecze w 2019 roku pod wodzą byłego selekcjonera i wstydliwe porażki z Piastem (0:4), Górnikiem (0:3) i Miedzią (2:3) sprawiły, że Adam Nawałka zaczął tracić grunt pod nogami. Kluczowy okazał się bezbramkowy remis z Koroną, po którym szkoleniowiec stracił pracę, zostawiając podopiecznych w dolnej części tabeli.

Darzymy trenera Adama Nawałkę ogromnym szacunkiem, dlatego ta decyzja była dla nas niełatwa. Zarówno szkoleniowiec, jak i my doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie tylko wyniki, ale i postawa drużyny była daleka od naszych oczekiwań. Dziękujemy trenerowi za wielkie zaangażowanie i pracę jaką wykonał w klubie przez te kilka miesięcy. Życzymy mu również powodzenia w dalszej pracy szkoleniowej – skomentował prezes Karol Klimczak na oficjalnej stronie klubu.

Z doniesień poznańskich dziennikarzy wtedy wynikało, że duży wpływ na decyzję o zwolnieniu Nawałki miał aspekt finansowy. Gdyby były selekcjoner został w Poznaniu na kolejny sezon, wysokość odprawy po pożegnaniu z nim byłaby trzy razy wyższa niż w trakcie tamtych rozgrywek. Rozwiązanie kontraktu okazało się więc dla klubu najlepszą decyzją w tamtym momencie. Czy słuszną? Tego nigdy się nie dowiemy. Jedno jest pewne – rozczarowanie kibiców Lecha w tamtym czasie było ogromne.

– Trener na lata nie wytrzymał nawet do lata – napisali kibice na jednym z transparentów po zwolnieniu byłego selekcjonera reprezentacji Polski.