Bez idei i charakteru – co jeśli Juve naprawdę nie zagra w Lidze Mistrzów?

07.04.2021

Kibice Juventusu w najczarniejszych snach nie spodziewali się, że w kwietniu 2021 miast walczyć o półfinał Ligi Mistrzów, drżeć będą o udział swoich pupili w kolejnej edycji Champions League.

Jeżeli SSC Napoli wygra dziś na Allianz Stadium, na pięć kolejek przed końcem rozgrywek Serie A, zepchnie „Starą Damę” na 5. miejsce w tabeli, oznaczające grę w Lidze Europy. A jeżeli piłkarze Andrei Pirlo w dalszym ciągu zawodzić będą na całej linii, mogą im grozić nawet występy w nowym, mało prestiżowym uefowskim tworze dla futbolowo ubogich, a więc Lidze Konferencji.

Sąsiedzka interwencja

Atmosfera w stolicy Piemontu jest jednak daleka od optymalnej. Wciąż aktualni jeszcze mistrzowie Włoch, skompromitowali się bowiem w dwóch ostatnich meczach. Najpierw przegrali z broniącym się przed spadkiem Benevento Calcio 0:1. Dla zespołu Kamila Glika była to pierwsza wygrana od 11 spotkań! Po sensacyjnej porażce ze „Stregoni”, fani Juve nie wytrzymali. Przed sobotni derbami Turynu, w okolicy Allianz Stadium wywiesili transparent o treści: „Dbacie tylko o social media, sponsorów i miliony. Pomyślcie o derbach! Pokażcie jaja!”. Cristiano Ronaldo i spółka o derbach jednak nie pomyśleli. Jaj też nie pokazali.

Na Stadio Olympico di Torino goście, dopiero na 11 minut przed końcem spotkania uratowali remis. A przecież ich lokalny rywal, w sezonie 2020/2021 desperacko broni się przed spadkiem. Możliwe, że łatwiej o trzy punkty byłoby, gdyby w sobotę zagrać mogli Paulo Dybala, Weston McKennie i Arthur Melo. Cała trójka została jednak odsunięta od gry z „Granata” ze względu na złamanie covidowych obostrzeń. Argentyńczyk i Brazylijczyk byli jednymi z gości na imprezie w willi Amerykanina. Na „kwadracie” u McKenniego miało się bawić ok. 20 osób, podczas gdy włoski rząd zakazał zgromadzeń także w domach.

Policję zaalarmował spacerujący z psem sąsiad McKenniego. – Jestem fanem Juve, ale w tym sezonie przepraszam za zespół. Może jeśli gracze skupiać się będą na grze, a nie na imprezach, polepszą swoją pozycję w tabeli – wyznał „Corriere della Serra”. Władze „Starej Damy” wpadły we wściekłość. Tym bardziej, że przecież wcześniej koronawirusem zarazili się Leonardo Bonucci i Merih Demiral. – Takie rzeczy zawsze będą się zdarzać. Nie uważam jednak, aby był to dobry moment na imprezowanie, biorąc pod uwagę, co aktualnie dzieje się na świecie – skomentował zachowanie swoich podopiecznych Pirlo. Cała trójka posypała głowę popiołem, odpokutowała za swoje przewiny pauzą w meczu z Toriną i po świętach wielkanocnych wznowiła już treningi. Niesmak jednak pozostał.

Oriana się nudzi

Tyczy się to zwłaszcza osoby Dybali, który jest w trakcie negocjacji nowego kontraktu z 36-krotnymi mistrzami Włoch. Aktualna umowa wiąże Argentyńczyka z biało-czarnymi do czerwca 2022 roku i gwarantuje mu roczne zarobki na poziomie 7,5 mln euro. Sam zainteresowany żądał dwukrotnej podwyżki, podczas gdy Juventus mógł mu zapewnić apanaże w wysokości 10 mln euro.

Ta propozycja przestała być jednak aktualna, w momencie gdy światło dzienne ujrzały informacje zachowaniu Dybali. Jak poinformował portal calciomercato.it, turyńczycy nie zamierzają zwiększyć wynagrodzenia 29-krotnego reprezentanta „Albicelestes”, co pod dużym znakiem zapytania stawia jego dalszy pobyt w stolicy Piemontu. Jakby tego było mało, dziewczyna Dybali, Oriana Sabatini w wywiadzie dla magazynu „Gente” przyznała, że Turyn ją po prostu nudzi.

Prorok Galeone?

Pirlo ma jednak w chwili obecnej większe problemy, aniżeli negocjacje swojego podopiecznego. Sam bowiem drży o swoją przyszłość na ławce Juventusu. „Bianconeri” ostatni raz tak tragicznie spisywali się w sezonie 2010/2011, kiedy zajęli dopiero 7. miejsce w tabeli. Atmosferę i tak już rozgrzano niemal do granic czerwoności wokół Pirlo, podgrzało niedawne spotkanie Andrei Agnellego z Massimiliano Allegrim.

Nie mam potrzeby zajmowania publicznego stanowiska w sprawie tego spotkania. Prezydent Agnelii wcześniej poinformował mnie o nim. To przyjaźń. Jeżeli pójdę na obiad z Paolo Maldinim, też wszyscy od razu napiszą, że jestem bliski przenosin do AC Milan – stwierdził ze stoickim spokojem na konferencji prasowej. Giovanni Galeone, mentor Allegriego stwierdził jednak w rozmowie z „La Gazetta dello Sport”: – On bardzo dobrze dogaduje się z Agnellim, nie zerwali kontaktu i także w zeszłym roku rozmawiali ze sobą kilkakrotnie. Nie wiem czy jego powrót do Turynu jest możliwy i na jakich miałby się odbyć warunkach, ale całkowicie tego nie wykluczam.

Przypomnijmy, że już zimą 2019 roku Galeone ogłaszał w mediach, że po sezonie 2018/2019 możliwe jest rozstanie Allegriego z Juventusem. Wtedy nikt mu nie dowierzał, a jednak wyszło na jego.

Murem za Pirlo

Władze „Starej Damy” póki stoją murem za Pirlo. Rok temu, w nieporównywalnie bardziej sprzyjających okolicznościach, podobnie jednak wspierały Maurizio Sarriego, a jednak po zdobyciu mistrzostwa Włoch, podziękowały mu za współpracę. Pirlo, ze względu na zasługi może w Turynie oczywiście więcej niż niepokorny i trudny we współpracy Sarri. Gdy jednak turyńczycy faktycznie znajdą się poza czołową czwórką Serie A, nawet nazwisko może go nie uratować. – Jego największym błędem było to, że został pierwszym trenerem, zamiast w spokoju uczyć się fachu w zespole U-23, jak pierwotnie planowano – stwierdził dla „La Gazzetty dello Sport”, Marco Borriello. – Gdy dostaje się jednak tak intratną ofertę, trudno jest odmówić.

Dlatego też wszyscy rozmówcy „LdS” pytani o przyczyny największego od lat kryzysu Juventusu, w pierwszej kolejności wskazuje na klubowe władze, a dopiero w dalszej na jej trenera. – Pirlo można byłoby krytykować, gdyby to on stał za letnimi wzmocnieniami – dodał z kolei Arrigo Sacchi. Wiadomo jednak, że w Turynie, za transferowe sznurki pociąga Fabio Paratici. Obecne Juve jest pozbawione „idei i charakteru”. Pirlo zaś niezmiennie błądzi, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w bieżącym sezonie, we wszystkich rozgrywkach próbował już sześć różnych ustawień i rzadko kiedy decydował się w dwóch meczach z rzędu na tą wyjściową jedenastkę.

Cała nadzieja w Dybali

„Tuttosport” nadziei na korzystny wynik w rywalizacji z Napoli, upatruje w powrocie Dybali, który pauzował od połowy stycznia ze względu na uraz więzadła wewnętrznego w kolanie. – Z nim w składzie Juventus na pewno miałby znacznie więcej punktów – napisał turyński dziennik. Argentyńczyk miał bardzo słaby początek sezonu. W styczniu, nim doznał urazu, zdawał się jednak nabierać wiatru w żagle. W starciu z Udinese Calcio (4:1) strzelił gola, zaś w rywalizacji z AC Milan (3:1) zaliczył dwie asysty. Dobrze spisywał się w również w potyczce z US Sassuolo (3:1). Pytanie jednak, czy biorąc pod uwagę wszystko to, co się wokół niego ostatnio działo, będzie jeszcze w stanie dać z siebie 100% dla Juventusu?