Messi, Benzema, Suarez i En-Nesyri. Kto najbardziej uzależnił od siebie zespół w walce o mistrzostwo?

24.04.2021

Borussia Dortmund od Erlinga Haalanda czy Bayern Monachium od Roberta Lewandowskiego? Który klub jest bardziej uzależniony od swojego najlepszego strzelca? Trudno wskazać, ale obecnie mogliśmy się przekonać o tym na przykładzie monachijczyków. Jednak w Hiszpanii również największe kluby pokazują, że rywalizują o najwyższe cele będąc kompletnie uzależnionymi od trafień niemal wyłącznie jednego zawodnika.

Jak wygląda czołówka Europy?

Wydawać się może, że wśród najlepszych powinna być pewna dywersyfikacja źródła goli. Myślisz PSG, mówisz Kylian Mbappe i Neymar. Tymczasem w lidze Francuz ma 23 gole, a Brazylijczyl ledwie 6. Oczywiście spora w tym „zasługa” kontuzji Neymara. Mimo wszystko drugi w klasyfikacji klubowej Moise Kean ma 12 trafień. W Dortmundzie pierwszy Haaland wyprzedza drugiego Jadona Sancho o 17 goli – 23 do 6. Wspomniany Bayern to jeszcze większa różnica. Najlepszy Robert Lewandowski ma 35 goli w Bundeslidze, a kolejni? 10 bramek Thomasa Mullera i 9 Serge’a Gnabry’ego.

Zaglądamy jeszcze do Anglii i Włoch. Lider i wicelider Premier League ma pod tym względem sytuacje zdrową aż do przesady. Najskuteczniejszy w lidze Manchester City ma na swoim koncie 69 goli, a najlepszy strzelec zaledwie 12 i mowa o… Ilkayu Gundoganie. Tuż za nim Raheem Sterling – 9, Gabriel Jesus – 8 i Phil Foden – 7. Po drugiej stronie miasta najlepszy jest Bruno Fernandes z 16 golami. Za nim Marcus Rashford z dziesięcioma oraz Edinson Cavani, który 8 razy znajdował drogę do bramki rywali.

Dla porównania lider we Włoszech ma dwóch napastników w czołowej dziesiątce strzelców. Romelu Lukaku jest drugi i ma 21 goli, a pod jej koniec widzimy Lautaro Martineza z piętnastoma bramkami. W Milanie Ibrahimovicia i Francka Kessiego dzieli pięć goli – 15 do 10, w Atalancie taki sam dystans jest pomiędzy kolumbijskimi snajperami Murielem i Zapatą – 18:13. Ale Juventus to zdecydowana przewaga Cristiano Ronaldo nad Alvaro Moratą i Federico Chiesą – 25 do 8.

Najzdrowsze Atletico

Tutaj dochodzimy do sedna sprawy, czyli kandydatów do mistrzostwa Hiszpanii. Na dzisiaj można powiedzieć, że cztery ekipy walczą o końcowy triumf. Na półwyspie Iberyjskim więcej niż dwie to już święto, a cztery? Trzeba by się cofnąć dość głęboko w historii, by na tym etapie sezonu coś takiego odtworzyć.

Prowadzące Atletico Madryt wydaje się mieć najzdrowsze proporcje. Będący w czołówce strzelców Luis Suarez jest najlepszy – 19 goli. Za nim trochę wolnego miejsce, ale mają drugiego zawodnika, który osiągną dwucyfrową liczbę goli. Marcos Llorente jeszcze w Realu był „6”, a dzisiaj jest wg hiszpańskiej nomenklatury „todocampistą”. Krótko mówiąc może grać wszędzie. Był prawym obrońcą/wahadłowym, grał w środku pola jako „8”, „10”, a także w roli drugiego napastnika. Z tego wyczarował 11 goli i aż 10 asyst. W tej drugiej klasyfikacji jest na podium z Iago Aspasem i Leo Messim! Ale trzeba przyznać, że za nimi jest jeszcze inny duet strzelający od czasu do czasu – Joao Felix i Angel Correa, po 7 bramek. Inna sprawa, że ten dorobek w stosunku do ceny za Portugalczyka raczej ciąży niż pomaga.

Trzech uzależnionych

Najdziwniej sprawa wygląda w Realu Madryt. Oczywiście przyzwyczailiśmy się do faktu, że Karim Benzema ciągnie ofensywę Królewskich na swoich barkach. Jego 21 goli z jednej strony robi wrażenie, a z drugiej coraz mniej dziwi. Francuz im starszy, tym lepszy. Wielu prześciga się w porównaniach, kto ma największy wpływ na grę Realu. Wszyscy podkreślają kapitana Sergio Ramosa, tercet środkowych pomocników czy Thibaut Courtoisa. Jednak liczbami przemawia Benzema, który jest po prostu nie do zastąpienia. Zwłaszcza, że w klasyfikacji strzelców wyprzedza drugiego… Casemiro o 16 goli. Trudno w to uwierzyć, ale tak jest. Drugi najlepszy strzelec Realu Madryt w lidze ma dokładnie 5 goli, słownie: pięć!

Dokładnie taka sama różnica jest w Barcelonie pomiędzy Leo Messim a Antoine Griezmannem. A przecież byłaby jeszcze większa, gdyby nie gest Argentyńczyka. Leo Messi w końcówce spotkania z Getafe oddał rzut karny w ręce Francuza. W ten sposób zamiast 26 do 8, mamy aktualnie 25 do 9 na korzyść Messiego. Przepaść ogromna, ale najciekawszy jest w tym wszystkim fakt, że następny Ousmane Dembele ma pięć goli. Mimo tego, że poza Messim nie bardzo ma kto strzelać, Barca ma dzisiaj 74 strzelone gole. Pod tym względem zdecydowanie wyprzedza resztę czołówki mając więcej kolejno o: 15, 18 i 27 goli od Atletico, Realu i Sevilli.

Ci ostatni ze swoim dorobkiem bramkowym nie bardzo pasują do miejsc 1-4. Ich 47 strzelonych goli to szósty wynik w lidze. Lepsi są jeszcze piłkarze Villarrealu oraz Realu Sociedad. Oczywiście Sevilla to także gole strzelane głównie przez jednego zawodnika. Youssef En-Nesyri do tej pory szczycił się 9 golami dla Leganes jako najlepszym sezonem w LaLiga. Teraz już strzelił ich niemal dwa razy więcej – 17. To także ponad cztery razy tyle, ile drugi w klasyfikacji klubowej Lucas Ocampos mający… 4 gole.

Procenty robią wrażenie

Warto sobie zerknąć, jak wyglądają dorobki procentowe. Chodzi oczywiście o udział strzelanych goli zawodników w dorobku całego zespołu. Pod uwagę braliśmy tylko zdobyte bramki przez najlepszych snajperów w każdym z czterech klubów. Krótko mówiąc asysty, których Messi trochę uzbierał, tutaj nie miały wpływu. Kto jest najbardziej uzależniony?

Benzema 37,5%
En Nesyri 36,17%
Messi 33,78%
Suarez 32,20%

Wychodzi na to, że Real i Sevilla. Nieco mniej Messi i Suarez, ale wszystkie wyniki mieszczą się w granicach nieco ponad 5 punktów procentowych. To niewiele, ale pokazuje pewne tendencje.

Jak sobie radzą bez nich?

Wyobraźmy sobie, że każda z tych drużyn nagle traci swojego najlepszego strzelca. Zresztą, w obu madryckich klubach to nie jest wizja science-fiction. Benzemy chwilę temu nie było, a teraz z podobnym kłopotem mierzy się Diego Simeone. Ważne jest, jak reaguje na to zespół.

Liczba meczów bez konkretnych zawodników i wyniki drużyny:

Messi(2)

1:1 vs Eibar
2:0 vs Elche

Benzema(4)

1:1 vs Villarreal
1:2 vs Alaves
1:0 vs Valladolid
1:1 vs Real Sociedad

Suarez(6)

3:1 vs Osasuna
1:0 vs Barcelona
1:0 vs Valencia
1:1 vs Betis
5:0 vs Eibar
2:0 vs Huesca

Jako jedyny Marokańczyk rozegrał komplet meczów w tym sezonie ligowym. Powyższe liczby pokazują, że Atletico bez Urugwajczyka zdobyło aż 16 na 18 możliwych punktów. Porażki z Sevillą, Levante i remis z Getafe odbywały się z udziałem Luisa Suareza. Bez niego kłopot był jedynie z Realem Betis, gdy „popis” nieskuteczności dał Angel Correa.

W przypadku pozostałej dwójki jest spora różnica. Bez Messiego Barca straciła dwa punkty z Eibarem na Camp Nou, ale to nadal niewielkie – choć dla układu tabeli znaczące – straty. W przypadku Benzemy już widać jeszcze większy wpływ. Cztery mecze i tylko 5 na 12 możliwych punktów bez Francuza. To kolejny przykład na to, ile znaczy dla zespołu.