Jak zmieniła się Chelsea pod wodzą Thomasa Tuchela

29.05.2021

Gdy Frank Lampard opuszczał Chelsea, zostawiając zespół na dziewiątym miejscu w lidze, niewiele osób spodziewało się, by ekipa „The Blues” walczyła w tym sezonie o jakieś trofeum. Po przejęciu drużyny przez Thomasa Tuchela londyński klub dotarł do dwóch finałów. Ten ważniejszy pojedynek ma miejsce w sobotni wieczór. W jaki sposób niemiecki szkoleniowiec odmienił zespół ze Stamford Bridge? 

Oczekiwania sympatyków Chelsea w kontekście sezonu 2020/2021 były dość spore. Wszystko za sprawą letnich zakupów klubu Romana Abramowicza. „The Blues” sprowadzili Hakima Ziyecha, Timo Wernera, Bena Chilwella, Kaia Havertza i Edouarda Mendy’ego. Dodatkowo z zespołem związał się Thiago Silva. Tym sposobem Chelsea wydała prawie 250 milionów euro.

Początek kampanii w wykonaniu piłkarzy Franka Lamparda był całkiem imponujący. Wystarczy powiedzieć, że zawodnicy „The Blues” do 12 grudnia przegrali raptem dwa mecze, przy czym jeden z nich to porażka po rzutach karnych z Tottenhamem w Carabao Cup. Wszystko zaczęło się sypać od starcia z Evertonem, które zakończyło się zwycięstwem „The Toffees” 1:0.

W siedmiu meczach (od 12 grudnia do 3 stycznia przyp.red.) Chelsea zanotowała raptem jedną wygraną, jeden remis i aż cztery porażki. Tym sposobem na początku roku coraz głośniej spekulowano na temat przyszłości Franka Lamparda. Czarę goryczy przelał przegrany pojedynek z Leicester o:2. Po tym meczu Frank Lampard co prawda poprowadził jeszcze drużynę w pucharowym starciu z Luton, jednakże według informacji dziennikarzy będących blisko klubu, decyzja o zwolnieniu angielskiego szkoleniowca zapadła jeszcze przed spotkaniem w FA Cup.

Zarząd Chelsea nie miał zbyt wiele czasu na wybranie następcy, gdyż drużyna wkraczała w bardzo napięty okres. W ekspresowym tempie klub ze Stamford Bridge doszedł do porozumienia z Thomasem Tuchelem, który zaliczył raptem jeden trening z zespołem przed swoim debiutem.

Zmiany, zmiany, zmiany

Jak to bywa w przypadku nowego trenera w klubie, Thomas Tuchel wprowadził sporo zmian w Chelsea. Jedna z nich to formacja. Frank Lampard z reguły preferował ustawienie 4-3-3. Tuchel od razu postawił na taktykę z trójką obrońców. Do łask powróciło kilku zawodników, którzy za kadencji Lamparda w sezonie 2020/2021 nie mieli statusu piłkarza wyjściowego składu. W tym gronie był kapitan zespołu Cesar Azpilicueta.

Jako że Lampard grał ustawieniem z czwórką defensorów, to na prawej stronie obrony znacznie częściej oglądaliśmy Reece’a Jamesa, który rozgrywał bardzo przyzwoity sezon. Tym sposobem Cesar Azpilicueta niejednokrotnie obserwował swoich kolegów z drużyny z ławki rezerwowych.

Tuchel nie wyobrażał sobie swojego zespołu bez lidera na murawie. Azpilicueta momentalnie wskoczył do wyjściowego składu i zajął pozycję w bloku defensywy, jako prawy środkowy obrońca. Dla Hiszpana nie była to zupełnie nowa rola, gdyż podczas pobytu Conte w Chelsea, Azpilicueta również pełnił tę funkcję.

Niemiecki szkoleniowiec nie tylko cenił sobie aspekty przywódcze 31-latka czy jego wszechstronność, ale również dyspozycyjność. Azpilicueta ani razu nie wypadł z kadry meczowej w wyniku kontuzji. Defensor trzykrotnie usiadł na ławce rezerwowych w wyniku rotacji. Doświadczony obrońca zagrał we wszystkich ważnych meczach.

Powrót Rudigera

Defensywa „The Blues” uległa znacznej zmianie, gdyż pewne miejsce w składzie stracił Kurt Zouma. Francuski piłkarz był niezwykle ważnym ogniwem u Franka Lamparda. Tuchel po części zrezygnował z 26-latka, wprowadzając Antonio Rudigera. Niemiecki obrońca stał się podstawowym fundamentem zespołu.

Historia Rudigera w sezonie 2020/2021 jest niezwykle ciekawa. W ubiegłym roku podczas letniego okna, 28-latek był bliski zmiany klubu. Co ciekawe, środkowego defensora łączono m.in. z Tottenhamem czy PSG, czyli klubem, gdzie w tym czasie pracował nie kto inny, a Thomas Tuchel. Ostatecznie żadna transakcja nie doszła do skutku, więc Niemiec został na Stamford Bridge.

W pierwszych tygodniach kampanii Antonio Rudiger kompletnie nie mógł liczyć na grę. Dość niespodziewanie 28-latek znalazł się w wyjściowym składzie na mecz z Krasnodarem w Lidze Mistrzów. Przez kilka miesięcy pod wodzą Lamparda, Rudiger rozegrał trzynaście spotkań. W zimowym oknie niemieckiego piłkarza również łączono z przeprowadzką do innego klubu.

Po raz kolejny nie doszło do żadnego transferu. 28-latek znalazł się pod ostrzałem kibiców w momencie, gdy z klubem pożegnał się Frank Lampard. Dziennikarze związani z Chelsea spekulowali, iż Rudiger miał zły wpływ na atmosferę w szatni. Mowa konkretnie o młodych piłkarzach „The Blues”, którzy rzekomo nie byli odpowiednio traktowani przez niemieckiego zawodnika.

Tym bardziej sympatyków Chelsea rozwścieczył fakt, iż Rudiger momentalnie został jednym z najważniejszych żołnierzy Thomasa Tuchela. Środkowy defensor bardzo szybko odkupił winy. Świetne występy 28-latka w meczach z Atletico czy Realem sprawiły, iż obecnie żaden kibic „The Blues” nie wyobraża sobie zespołu bez Rudigera i wszyscy liczą na nowy kontrakt dla niemieckiego gracza. Obecna umowa obowiązuje tylko do końca sezonu 2021/2022.

Środek pola i wahadła

Trzecim piłkarzem, który sporo zyskał u Tuchela jest Jorginho. W związku z grą opierającą się na wahadłach i odpowiednim środkiem pola, włoski pomocnik stał się niezwykle ważnym ogniwem zespołu. Przez kilka miesięcy Jorginho zanotował parę słabszych występów. Jeden z nich miał miejsce 3 kwietnia, gdy Chelsea sensacyjnie przegrała z West Bromem 2:5. Włoch w dużej mierze odpowiadał za czerwoną kartkę Thiago Silvy, która po części była efektem błędów pomocnika.

Mimo wszystko Jorginho niejednokrotnie błyszczał na murawie. Wizytówką 29-latek jest z pewnością występ w rewanżowym starciu z Realem Madryt. Podobnie jak w przypadku Rudigera, trudno wyobrazić sobie obecną Chelsea bez włoskiego pomocnika. Co prawda Tuchel ma ustaloną taktykę na środek pola w zależności od przeciwnika, jednakże Jorginho w zdecydowanej większości przypadków znajduje się w wyjściowym składzie.

Formacja 3-4-3 czy 3-4-2-1 kładzie spory nacisk na wahadła. W związku ze zmianą ustawienia, szansę otrzymał Marcos Alonso, który był całkowicie skreślony przez Lamparda. Hiszpan u Tuchela był początkowo wyżej w hierarchii niż Ben Chilwell. Anglik z tygodnia na tydzień zaczął uczyć się swojej roli, na czym stracił oczywiście Alonso.

Na prawej stronie wahadła początkowo brylował Callum Hudson-Odoi. Była to z pewnością jedna z większych niespodzianek Tuchela. 20-latek zaliczył kilka udanych występów, jednakże z biegiem czasu Anglik musiał ustępować miejsca swojemu rodakowi. Tym piłkarzem był Reece James, który odzyskał miejsce w wyjściowym składzie.

W zależności od przeciwnika, na wahadle czasem gra także Cesar Azpilicueta. Hiszpan z reguły występuje w tej roli, gdy Chelsea mierzy się z wymagającym przeciwnikiem. Taka sytuacja miała miejsce w dwumeczu z Realem Madryt czy w finałowym starciu z Leicester w FA Cup.

Co z wynikami?

Przeanalizowaliśmy zmiany, jakie przeprowadził w składzie Thomas Tuchel. Czas zatem przyjrzeć się wynikom zespołu pod wodzą niemieckiego szkoleniowca. Czy Chelsea zaczęła osiągać lepsze rezultaty?

Sezon Chelsea ułożył się w taki sposób, że tuż przed finałowym starciem z Manchesterem City, Thomas Tuchel ma tyle samo spotkań w roli trenera „The Blues” co Frank Lampard w kampanii 2020/2021. Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec diametralną różnicę. Niemiecki szkoleniowiec zanotował 18 zwycięstw, natomiast Lampard wygrał 15 meczów. Tuchel ma na swoim koncie o dwie porażki mniej.

Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Podczas kampanii 2020/2021, Chelsea Franka Lamparda nie zdołała pokonać w lidze żadnego zespołu zaliczanego do „BIG SIX”. Tak prezentują się wyniki „The Blues” z czołowymi klubami, gdy na ławce był Anglik:

Chelsea 0:2 Liverpool

Manchester United 0:0 Chelsea

Chelsea 0:0 Tottenham

Arsenal 3:1 Chelsea 

Chelsea 1:3 Manchester City 

Leicester 2:0 Chelsea

Tuchelowi udało się poprawić rezultaty w starciach zaliczanych do tej kategorii. Różnica jest dość wyraźna:

Tottenham 0:1 Chelsea

Chelsea 0:0 Manchester United

Liverpool 0:1 Chelsea

Manchester City 1:2 Chelsea

Chelsea 0:1 Arsenal

Chelsea 2:1 Leicester

W przypadku Ligi Mistrzów trudno przeprowadzić odpowiednie porównanie. W fazie grupowej Chelsea  Franka Lamparda na papierze miała jednego wymagającego rywala. Była to Sevilla. „The Blues” udało się zdobyć w dwóch spotkaniach cztery punkty, remisując na Stamford Bridge 0:0, a następnie deklasując rywala na wyjeździe, triumfując 4:0.

Thomas Tuchel mierzył się m.in. z Atletico Madryt i Realem Madryt. Tutaj przypadają trzy zwycięstwa i jeden remis.

Nie jest idealnie

Awanse do finałów FA Cup i Ligi Mistrzów, a także zagwarantowanie TOP4 w Premier League z pewnością robią wrażenie. Trzeba jednak podkreślić, że na Stamford Bridge jedna kwestia wymaga koniecznej poprawy. To postawa ofensywy, a dokładniej skuteczność zawodników odpowiadających za gole.

Wystarczy powiedzieć, że we wszystkich meczach Tuchela, Chelsea tylko raz zdołała strzelić więcej niż dwie bramki. Taka sytuacja miała miejsce 10 kwietnia w rywalizacji z Crystal Palace, zakończonej zwycięstwem „The Blues” 4:1. Mając na uwadze potencjał zespołu w formacji ofensywnej jest to z pewnością wynik poniżej oczekiwań.

Pozostaje pytanie, czy brakującym ogniwem ataku jest nieobecność odpowiedniej dziewiątki. W mediach przewija się temat sprowadzenia nowego napastnika, a głównym kandydatem wydaje się Romelu Lukaku. Jeśli na Stamford Bridge zawita belgijski snajper lub inny zawodnik o podobnych umiejętnościach i problem ze strzelaniem goli zostanie rozwiązany, to Tuchel z pewnością się obroni. W innym przypadku niemiecki szkoleniowiec może mieć spore problemy i musi przygotować się na krytykę, która będzie w pełni uzasadniona.