Trwa śledztwo w sprawie handlu fałszywymi dyplomami. Oskarżony miał kontakt z reprezentantami naszej kadry

28.07.2021

W środowy poranek Onet.pl przedstawił reportaż związany ze śledztwem, jakie prowadzi gdańska prokuratora. Dotyczy ono handlu fałszywymi dyplomami. Jak się okazuje, oskarżony miał kontakt z polskimi piłkarzami, a także byłym reprezentantem czy czołowym dziennikarzem sportowym.

Dr. hab Zbigniew D., bo o nim właśnie mowa, wpadł w momencie, gdy jedna z absolwentek oburzona otrzymaniem propozycji dotyczącej zakupu dyplomu, zgłosiła sprawę na policję. Służby przygotowały specjalną zasadzkę i złapały Zbigniewa D. na gorącym uczynku.

Jak się okazuje, policja zabezpieczyła korespondencje oskarżonego, w której widniało wiele ciekawych kontaktów. Mowa o Robercie i Annie Lewandowskich, Arkadiuszu Miliku, Jacku Góralskim, Piotrze Świerczewskim czy Mateuszu Borku.

Dyplom ze zdjęciem

Największe zainteresowanie wzbudza naturalnie sprawa Roberta Lewandowskiego. Policja znalazła zdjęcie dyplomu dla Lewandowskiego z pieczątką Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi oraz podpisem żony doktora D., która była rektorem tej szkoły. Kapitan naszej kadry miał obronić pracę magisterską z pedagogiki pt. „Przedsiębiorczość i zarządzanie w usługach społecznych i edukacyjnych”. Co ciekawe, na dokumencie widniało nawet zdjęcie Roberta Lewandowskiego.

Zebrane materiały, które udostępnił Onet, przedstawiają kontakt Anny Lewandowskiej ze Zbigniewem D. Oskarżony miał zakomunikować żonie piłkarza, iż przygotował specjalną teczkę, jednakże jej zawartość pozostaje tajemnicą. Brak spójności powodują daty poszczególnych zdarzeń. Lewandowski miał obronić tytuł dzień po meczu z Nigerią w 2018 roku. Dodatkowo trzeba pamiętać, że rok wcześniej piłkarz Bayernu obronił licencjat w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie.

Onet skontaktował się z otoczeniem czołowego polskiego piłkarza. Ostatecznie otrzymano komunikat od rzeczniczki Lewandowskich – Ani Robert Lewandowski, ani Anna Lewandowska nie mają żadnej wiedzy na temat postępowania prokuratorskiego, o którym pan pisze. Nie zostali o takim postępowaniu powiadomieni, a tym bardziej nie składali żadnych wyjaśnień. Nie mają także możliwości potwierdzenia, czy takie postępowanie w rzeczywistości ma miejsce. Trudno się w tej sytuacji odnosić do sprawy.

Licencjat z teologii

W śledztwie znaleziono także licencjat dla Jacka Górskiego, który rzekomo miał studiować „Teologię adwentystyczną” na Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej. Zarówno sama uczelnia, jak i piłkarz zaprzeczają takim zdarzeniom. Piłkarz oznajmił w rozmowie z Onetem, iż nie ma matury, a licencjat znaleziony przy tej sprawie mógł być wykonany bez jego zgody.

Dyplomy maturalne

Na tych dwóch nazwiskach cała sprawa się nie zamyka. Arkadiusz Milik razem ze swoim bratem – Łukaszem mieli otrzymać dyplomy maturalne. Będący dyrektorem akademii piłkarskiej Górnika Zabrze – Łukasz Milik ostatecznie nie przyszedł na spotkanie w tej sprawie, a Arkadiusz Milik nie odpisał na wiadomość mailową.

Pośrednik w opłatach

Piotr Świerczewski to kolejna znana osoba zamieszana w tę sprawę. Były reprezentant Polski miał kontaktować się z doktorem D. w sprawie zakupu kilku dyplomów, a także pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. W rozmowie z Onetem, Świerczewski zaprzecza oskarżeniom i twierdzi, że normalnie skończył szkołę.

Podziękowanie za dyplom

Listę zamyka Mateusz Borek – czołowy dziennikarz, który w 2016 roku miał podziękować naukowcowi za przesłanie dyplomu. W rozmowie z Onetem Mateusz Borek przyznaje, że poznał Zbigniewa D. dzięki Piotrowi Świerczewskiemu, natomiast skończył szkołę w uczciwy sposób „jakieś 15 lat temu” i nie pamięta rozmów z 2016 roku.