Wierny jak Benzema. Tak Francuz pracuje na miano legendy Realu Madryt

03.10.2021

Karim Benzema nie narzekał pozostając w cieniu Cristiano Ronaldo, nie grał o lepszy kontrakt jak Sergio Ramos, a stażem w zespole ustępuje tylko Marcelo. Wciąż wiele daje też drużynie sportowo. Francuz dosyć nieoczekiwanie staje się powoli legendą Realu Madryt.

Lata mijają, przez Madryt przewinęło się już sporo znanych nazwisk, ale Karim Benzema niezmiennie stanowi o sile ataku „Królewskich”. Gdy 12 lat temu przybywał do ligi hiszpańskiej z Olympique Lyon zapewne niewielu przypuszczało, że tak potoczy się jego historia w madryckim klubie.

Początki w roli rezerwowego

W letnim oknie transferowym 2009 roku Karim Benzema trafił do Madrytu wspólnie z Cristiano Ronaldo oraz Kaką, będąc jednym z trzech kluczowych transferów Florentino Pereza, powracającego na stanowisko prezesa Realu. Portugalczyk i Brazylijczyk mieli już wówczas wyrobioną markę. 21-letni Francuz przenosił się natomiast do Hiszpanii z opinią bardzo dobrze rokującego napastnika, który zdążył się już pokazać zarówno w Ligue 1 jak również w Lidze Mistrzów.

Benzema po transferze do Realu znalazł się nie tylko w cieniu Ronaldo i Kaki, ale również Gonzalo Higuaina. Napastnikiem Realu w tamtym czasie był też jeszcze Raul. Młody Francuz nie mógł więc liczyć z marszu na miejsce w pierwszym składzie „Królewskich”.

Koniec końców w debiutanckim sezonie Benzema rozegrał w lidze nieco ponad 1300 minut, zdobywając w tym czasie 8 goli i notując 5 asyst przy 27 golach i 7 asystach Higuaina, który rozegrał ponad 1000 minut więcej. Do tego doszło jeszcze 5 występów w Lidze Mistrzów, w której Benzema raz wpisał się na listę strzelców.

W cieniu Ronaldo

Sezon 2010/11 był dla Karima Benzemy o wiele bardziej udany. Francuz rozegrał w sumie 48 spotkań i zdobył 26 bramek. Jego dokonania kompletnie przyćmił jednak Cristiano Ronaldo, który zdobył we wszystkich rozgrywkach w sumie 53 gole.

W kolejnych latach wyglądało to podobnie. Największą gwiazdą Realu pozostawał Portugalczyk, a Benzema i reszta zespołu skupiali się przede wszystkim na pomaganiu CR7 w śrubowaniu jego rekordów. Francuz wciąż był ponadto skazany na rywalizację i porównania z Gonzalo Higuainem. Gdy Argentyńczyk w 2013 roku odszedł do Napoli, Real sprowadził Garetha Bale’a za astronomiczne wówczas 101 milionów euro. Benzema stał się wówczas elementem słynnego tercetu BBC, w którym najważniejszą rolę oczywiście nadal odgrywał Cristiano Ronaldo, a Francuz i Walijczyk mogli co najwyżej rywalizować o miano tego drugiego w hierarchii. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do momentu odejścia Portugalczyka do Juventusu.

Lata spędzone w cieniu Cristiano Ronaldo nie zawsze były dla Benzemy łatwe. Egocentryczny CR7 niemal zawsze oczekiwał, że drużyna będzie bez wymówek pracowała na jego chwałę i zdarzało mu się ostentacyjnie denerwować, gdy działo się inaczej. Owszem, Portugalczyk zawsze dawał z siebie wszystko dla dobra klubu, a jego osiągnięć w Madrycie nie da się zakwestionować, ale dla pozostałych zawodników „Królewskich” z pewnością taki stan rzeczy nierzadko był trudny do zniesienia.

Ciężko było zwłaszcza wtedy, gdy Realowi nie wiodło się najlepiej. W takich chwilach Benzema często znajdował się w ogniu krytyki, a media chętnie poddawały w wątpliwość jego zaangażowanie.

Era post-Ronaldo

Francuz w gorszych dla siebie czy zespołu momentach nigdy nie szedł jednak z nikim na wojnę. Spokoju jego ducha nie zmąciła nawet afera z Mathieu Valbueną, przez którą Benzema stracił miejsce w reprezentacji. Gdy do tego doszło, całą swoją uwagę skupił na Realu Madryt.

Swoimi świetnymi występami w klubie Benzema nieraz wywoływał nad Sekwaną dyskusję o sensowności pomijania go w powołaniach do reprezentacji przez Didiera Deschampsa. Francuz niezmiennie pracował też na kolejne gole Ronaldo. O jego altruizmie najlepiej świadczy fakt, że Benzema stał się najlepszym asystentem przy bramkach Portugalczyka w okresie ich wspólnego pobytu w Realu i przyczynił się bezpośrednio do 47 bramek Ronaldo w barwach „Królewskich”. Po przenosinach CR7 do Turynu, francuski napastnik stopniowo zaczął wyrastać na nowego lidera madryckiej drużyny.

Początkowo naturalnym zastępcą Ronaldo w roli przywódcy zespołu został Sergio Ramos. Hiszpański defensor, mimo swoich walorów ofensywnych, w naturalny sposób nie mógł jednak stanowić o sile ataku „Królewskich”. Rola ta spadła więc na barki Benzemy, który udowodnił jak świetnym jest piłkarzem i szybko zaczął się z niej wywiązywać.

Francuz w trzech ostatnich sezonach był nie tylko najlepszym strzelcem Realu, ale także znajdował się w tym czasie w czołówce graczy z największą liczbą asyst. Po odejściu Sergio Ramosa do PSG, wyrósł ponadto na prawdziwego lidera całej drużyny.

Zadatki na legendę

Karim Benzema to na przestrzeni pobytu w Realu piłkarz często mocno niedoceniany. Nieraz zarzucano mu lenistwo, nieraz kwestionowano jego umiejętności. On jednak znosił to wszystko ze spokojem i przez 12 lat w Madrycie pokonał długą drogę, by stać się lepszym piłkarzem i by awansować z roli pomocnika Cristiano Ronaldo na kluczową dziś postać w szeregach „Los Blancos”. Musiał niejednokrotnie mierzyć się z krytyką, ale udźwignął to wszystko mentalnie.

Utrzymać się na topie w takim klubie jak Real Madryt to nie lada wyczyn. Benzema nie spoczywa jednak na laurach. Mimo 33 lat nadal imponuje formą i zaliczył znakomite wejście w obecny sezon La Ligi, zdobywając w siedmiu meczach aż 8 bramek i dokładając do tego 7 asyst.

Na chwilę obecną Karim Benzema ma na koncie 568 występów w barwach „Królewskich”, w których zdobył w sumie 288 bramek i zaliczył 151 asyst. Liczby te sprawiają, że jest trzecim najlepszym strzelcem Realu w historii i absolutnym liderem pod względem asyst. Zajmuje ponadto szóste miejsce w klasyfikacji piłkarzy, którzy rozegrali najwięcej meczów w barwach madryckiego klubu oraz czwarte miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w Lidze Mistrzów.

W stolicy Hiszpanii  na Santiago Bernabeu swoich karier nie zakończyli Fernando Hierro, Raul, Iker Casillas. Nie uczynią już też tego raczej ani Cristiano Ronaldo, ani Sergio Ramos. Wiele wskazuje na to, że zrobi to tymczasem ten, na którego często nikt nie liczył. Ten, który musiał bardzo długo czekać na swój moment, ale którego cierpliwość została wynagrodzona. Karim Benzema, bez słowa przesady, staje się powoli prawdziwą legendą Realu Madryt.