„Rewanż” po sześciu latach. Przypominamy rywalizacje Napoli – Legia z 2015 roku

21.10.2021

Legioniści grali już w tej edycji Ligi Europy ze starym dobrym znajomym – Spartakiem. Teraz czas na kolejnego rywala, który kilka lat temu był przeciwnikiem w Lidze Europy. Napoli – Legia znamy z 2015 roku, gdy Włosi okazali się dwukrotnie lepsi. Czas jednak przywołać tamte wspomnienia.

Czterech zawodników przetrwało próbę czasu i nadal reprezentuje te same barwy. Tyle że chodzi o komplet zawodników Napoli. W obu spotkaniach zagrali Kalidou Koulibaly oraz Dries Mertens. Przy Łazienkowskiej zagrał także Faouzi Ghoulam, a na San Paolo Lorenzo Insigne. To spore grono zawodników, zważywszy na fakt, że do dzisiaj pełnią dość istotną rolę w swoich ekipach. K2 oraz Insigne to podstawowi gracze Napoli. Gorzej wygląda z pozostałą dwójką. Ghoulam od kilku sezonów przeżywa mnóstwo kłopotów zdrowotnych. Początek tego sezonu także przepadł mu przez uraz, a dopiero w październiku zasiadł dwukrotnie na ławce. Być może dzisiejszy mecz będzie dla niego szansą na pierwszy występ od marcowego spotkania z Bolonią!

Nieco lepiej wygląda sytuacja Driesa Mertensa. Holender także ma za sobą kontuzje. Załapał się na dwa ostatnie spotkania ligowe, w których uzbierał łącznie 25 minut. Taki jest bilans tego sezonu po jego stronie. Można zatem oczekiwać, że albo w pierwszym, albo w drugim meczu z Legią zobaczymy Mertensa w wyjściowym składzie.

Porażka na Łazienkowskiej

Gdy studenci w 2015 roku udawali się na rozpoczęcie roku akademickiego, wówczas legioniści szykowali się do meczu drugiej kolejki Ligi Europy z Napoli. W pierwszym spotkaniu porażka z Midtjylland, a tutaj miała przyjechać maszyna Maurizio Sarriego. Z perspektywy czasu można powspominać wielu zawodników grających po stronie gości. Największą gwiazdą był oczywiście Gonzalo Higuain. Argentyńczyk dostał niecały kwadrans na boisku, a mimo tego trafił do bramki. Poza tym wspomniani Koulibaly i Ghoulam, Allan czy Jose Callejon. Goście wygrali 2:0, bo przed golem Higuaina, swoje dorzucił Dries Mertens. Zerknijmy jednak na składy.

Po stronie Legii wiele ciekawych nazwisk. Najlepiej wspominane to oczywiście Nemanja Nikolić, Aleksandar Prijović czy Michał Pazdan. Z tej ekipy w zasadzie jedynie Bartosz Bereszyński i Ondrej Duda zrobili karierę w Europie na dobrym poziomie. „Bereś” do dzisiaj gra w Sampdorii i zapewne nie narzeka na miejsce, w którym się znalazł. Duda grał w Hercie, a teraz drugi sezon spędza w FC Koln.

Byli także zawodnicy, którzy dzisiaj już powoli kończą kariery. Tomasz Brzyski w czwartoligowej Lubliniance, Łukasz Broź w trzecioligowych Mamrach Giżycko, a Igor Lewczuk w drugoligowym Zniczu Pruszków. W Ekstraklasie także można znaleźć kilku bardziej i mniej doświadczonych ligowców. Dusan Kuciak dobrze radzi sobie w Lechii, Michał Pazdan jest liderem defensywy Jagiellonii, Jakub Rzeźniczak regularnie gra w Wiśle Płock. Swoje robią także Michał Kucharczyk w Pogoni, Tomasz Jodłowiec w Piaście oraz Rafał Makowski w Śląsku Wrocław.

Różne kierunki obierali obcokrajowcy. Aleksandar Prijović koniecznie chciał później odejść do PAOK-u Saloniki. Jego droga wiodła potem już wyłącznie w kierunku wschodnim – najpierw Al-Ittihad w Arabii Saudyjskiej, teraz Western United w Australii. Nemanja Nikolić spędził trzy lata w Chicago Fire, po czym wrócił na Węgry do swojego Videotonu, który dzisiaj funkcjonuje jako MOL Vidi. Z kolei Guilherme przed Turcję trafił do Chin.

Bolesny rewanż

W Neapolu na zakończenie fazy grupowej było jeszcze mniej miło niż w Warszawie. Do przerwy dwa ciosy, a w drugiej części jeszcze trzy dorzucone przez gospodarzy. Na szczęście legioniści odpowiedzili golami Vranjesa i Prijovicia. Po stronie neapolitańczyków pojawił się także Raul Albiol.

Warto dodać jednak trzy nazwiska, które pojawiły się po stronie Legii. Stojan Vranjes wówczas strzelił gola, ale jego kariera przy Łazienkowskiej wyglądała dziwnie. Do Warszawy trafił chwilę wcześniej z Lechii Gdańsk. W pierwszym sezonie był podstawowym zawodnikiem. To jednak zakończyło się wraz ze startem sezonu 2016/2017. Mecze Ligi Mistrzów oglądał już z trybun, jako członek ekipy rezerw. Dzisiaj Vranjes gra w serbskim klubie Borac Banja Luka, z którym latem sięgnął po mistrzostwo Bośni!

Grali także tacy zawodnicy jak Pablo Dyego oraz Ivan Trickovski. Pierwszy przyszedł na mocy wypożyczenia z Fluminense. Umowa o współpracy, którą szczyciła się Legia niewiele dała. Pablo Dyego wystąpił w pierwszym zespole dwukrotnie. Najpierw w pucharze z Górnikiem Łęczna, a później właśnie na San Paolo. Trudno o nim powiedzieć cokolwiek poza tym, że… był w Warszawie.

https://www.youtube.com/watch?v=ripSPbJA79I

Gorzej, że podobnie można wspominać Trickovskiego. Macedończyk od kilku lat gra w AEK Larnaka na Cyprze i to chyba tam najlepiej się czuje. Przychodził do Warszawy jako gracz z 1/4 finału LM w CV jako piłkarz APOEL-u. Kłopot w tym, że niczym konkretnym się nie wyróżnił. Pół roku i wyjechał z Polski…