Wspomnienie o Włodzimierzu Smolarku i Kazimierzu Deynie

01.11.2021

Legendarni – w ich przypadku w określeniu tym nie ma nawet odrobiny przesady. Kariery oraz dokonania Włodzimierza Smolarka i Kazimierza Deyny to ogromna część historii polskiej piłki nożnej. W dniu takim jak 1 listopada warto więc wspomnieć o tych dwóch wybitnych piłkarzach, których losy na pewien czas nawet się splotły.

Z cukierni na boisko

Przygoda Włodzimierza Smolarka z piłką nożną zaczęła się dla niego w wieku 10 lat, gdy dołączył do juniorskiego zespołu Włókniarza, znajdującego się w jego rodzinnym Aleksandrowie Łódzkim. Na pierwszy trening zaprowadził go ojciec, Ryszard Smolarek, także gracz Włókniarza. Już wtedy mały Włodek wyróżniał się swoimi umiejętnościami, również na tle starszych kolegów.

17-letniego Smolarka w roku 1973 dostrzegł trener Mirosław Westfal i to za jego sprawą obiecujący junior trafił wówczas do Widzewa Łódź. Przez kolejne trzy lata Włodzimierz Smolarek występował w drużynie juniorów łódzkiego klubu, równocześnie ucząc się do zawodu cukiernika. Ostatecznie postawił na sport.

Gdy po trzech latach Smolarkowi udało się przebić do pierwszego zespołu Widzewa, nie zdążył w nim nawet zadebiutować i został „wytransferowany” do Legii Warszawa. Zadecydowała o tym specyfika tamtych czasów i obowiązek odbycia służby wojskowej. Władze Widzewa, chcąc zatrzymać u siebie m.in. Zbigniewa Bońka oraz Pawła Janasa, poświęciły Smolarka i w ten sposób wylądował on w stołecznym klubie.

Z perspektywy czasu pobyt w Warszawie sportowo wyszedł jednak Smolarkowi na dobre. Będąc graczem Legii młody piłkarz trafił pod opiekę Andrzeja Strejlaua i Lucjana Brychczego. Miał też okazję podpatrywać w akcji samego Kazimierza Deynę, wówczas już legendę polskiej piłki oraz medalistę mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Ciężka praca na treningach zaowocowała debiutem w lidze.

W barwach Legii Włodzimierz Smolarek zagrał w sumie w 18 spotkaniach zdobywając w nich 4 gole. Jego kariera w warszawskim klubie mogła potrwać dłużej, ale po dobrze rokującego gracza w 1979 roku zgłosił się ponownie Widzew.

Powrót do Łodzi w napiętej atmosferze

Decydując się na powrót do Łodzi, Włodzimierz Smolarek miał już wówczas podpisany nowy kontrakt ze stołecznym klubem. W tej sytuacji znów dał o sobie znać ustrój tamtych czasów – odejście z Legii zostało potraktowane jako samowolka, a do akcji mógł wkroczyć sąd wojskowy. Włodzimierz Smolarek, dzięki wstawiennictwu Andrzeja Strejlaua, uniknął jednak kary za dezercję i mógł grać w barwach Widzewa.

W łódzkim zespole Włodzimierz Smolarek spędził w sumie kolejne siedem lat. Był członkiem historycznej drużyny, która eliminowała z europejskich pucharów Manchester United oraz Juventus i dołożyła do tego sukcesy na krajowym podwórku. W barwach Widzewa Smolarek rozegrał w sumie 181 spotkań, zdobywając w nich 61 goli oraz dwa tytuły mistrza Polski i jeden krajowy puchar.

Świetne występy w łódzkim klubie otworzyły mu drogę do reprezentacji Polski, w której zadebiutował w październiku 1980 roku.

Taniec w narożniku i gol za miliony

Okres gry w kadrze przyniósł Włodzimierzowi Smolarkowi dwukrotny udział w mistrzostwach świata. Gracz Widzewa błyszczał już w eliminacjach do mundialu w Hiszpanii w 1982 roku, w których dał się zapamiętać przede wszystkim ze swojego znakomitego występu przeciwko NRD. W tym niezwykle ważnym spotkaniu, nazwanym później „blitzkriegiem w Lipsku”, który Polska wygrała 3:2, Smolarek zdobył dwa gole.

Z mundialu w Hiszpanii Polacy wrócili później jak wiadomo ze srebrnym medalem, a Włodzimierz Smolarek był jedną z wyróżniających się postaci w drużynie Antoniego Piechniczka. Do historii polskiej piłki przeszedł już jego słynny taniec w narożniku w meczu przeciwko ZSRR, w którym „zwycięski” remis dał biało-czerwonym półfinał mistrzostw świata.

Cztery lata później Włodzimierz Smolarek znów pojechał z Polską na mundial, na którym zdobył dla niej jedyną bramkę na tym turnieju, w meczu przeciwko Portugalii. Gol ten miał ogromne znaczenie, gdyż zapewnił reprezentacji wyjście z grupy a Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej bagatela 1,25 miliona dolarów za awans do kolejnej rundy, na której Polska zakończyła swój udział w mundialu w Meksyku, po porażce 4:0 z Brazylią.

W roku 1986 Włodzimierz Smolarek, mający już wówczas 29 lat, zdecydował się w końcu na spróbowanie swoich sił zagranicą. Jego pierwszym klubem na zachodzie był Eintracht Frankfurt. W barwach tej drużyny spędził w sumie dwa lata, a w 63 występach zdobył 13 goli. Jego następnym przystankiem był Rotterdam, gdzie w barwach Feyenoordu przez kolejne dwa lata rozegrał łącznie 46 spotkań i strzelił 13 goli.

Ostatnim klubem w zawodowej karierze Włodzimierza Smolarka był FC Utrecht. Były gracz Widzewa spędził w tej drużynie aż 6 lat, rozgrywając w niej w sumie 166 spotkań i zdobywając dla Utrechtu 33 gole. W międzyczasie, w roku 1992, Włodzimierz Smolarek rozegrał też swój ostatni mecz w biało-czerwonych barwach. W reprezentacji wystąpił w sumie w 60 meczach, zdobywając w nich 13 goli.

Po zakończeniu kariery w roku 1996, w wieku 39 lat, przez kolejne 13 lat pracował w Feyenoordzie, gdzie trenował drużyny juniorskie. Później współpracował także z PZPN-em. Włodzimierz Smolarek zmarł nagle, 7 marca 2012 roku, w wieku 54 lat, w swoim domu w Aleksandrowie Łódzkim. Po śmierci swojej legendy Widzew Łódź zastrzegł dla niego numer „11”, z którym występował popularny Smolar.

Niedoszły elektryk i modelarz

Duży wpływ na to, że Kazimierz Deyna zdecydował się zostać sportowcem mieli jego dwaj bracia. Gdyby nie oni, nie wiadomo czy przyszła legenda polskiej piłki nie postawiłaby na pracę w wyuczonym zawodzie elektryka bądź też modelarza, którą Kazimierz Deyna podjął po ukończeniu szkoły.

Starszy brat, Henryk, grał w piłkę w barwach Włókniarza Starogard Gdański, a młodszy, Franciszek, w Starogardzkim Klubie Sportowym. Młody Kazik również przejawiał liczne sportowe talenty – skakał wzwyż i świetnie grał w piłkę ręczną oraz w tenisa stołowego. Ostatecznie postawił jednak na piłkę nożną i mając 11 lat trafił do Włókniarza. Barwy tej drużyny reprezentował w sumie przez kolejnych 8 lat.

W międzyczasie wyróżniający się junior reprezentował też Gdański Okręg Związku Piłki Nożnej, grał w reprezentacji Starogardu, w barwach okręgu gdańskiego oraz w różnych spartakiadach. W październiku 1965 roku, na kilkanaście dni przed 18. urodzinami, Deyna zadebiutował w reprezentacji Polski juniorów.

Jesienią tego samego roku na dobrze rokującego gracza zwróciły uwagę najmocniejsze wówczas kluby z Trójmiasta – Arka Gdynia oraz Lechia Gdańsk. Rodzice zawodnika podpisali wtedy w jego imieniu umowę z Arką, a fakt, że Deyna wciąż był też formalnie graczem Włókniarza sprawił, że został ukarany dyskwalifikacją. Gdański Okręg Związku Piłki Nożnej najpierw zabronił mu grać w klubie przez 2 miesiące, a PZPN dołożył do tego kolejne 9 miesięcy. W skutek kary, Deyna mógł występować wyłącznie w reprezentacji Polski juniorów.

Z ŁKS-u do Legii i reprezentacji

W styczniu 1966 roku Kazimierz Deyna wyjechał do Łodzi, do swojego brata Henryka i rozpoczął treningi w tamtejszym ŁKS-ie. Ze względu na obowiązującą dyskwalifikację grał wyłącznie w reprezentacji juniorów.

Po zakończeniu kary, 2 października 1966 roku zadebiutował w zespole rezerw łódzkiego klubu i zdobył 5 goli w wygranym 7:2 meczu z Włókniarzem Białystok. Po tym spotkaniu trener drużyny rezerw, Leszek Jezierski, zaproponował prowadzącemu pierwszy zespół Longinowi Janeczkowi, by zabrał świetnie zapowiadającego się napastnika do pierwszej drużyny. Tak też się stało i już niecały tydzień później, 8 października 1966 roku, Kazimierz Deyna zadebiutował w pierwszej lidze przeciwko Górnikowi Zabrze.

Po zaledwie jednym spotkaniu, Deyna dostał powołanie do wojska i w formie transferu został zawodnikiem Legii Warszawa. W barwach warszawskiej ekipy zadebiutował 20 listopada 1966 roku przeciwko Ruchowi Chorzów. Na wiosnę 1967 był już niemal podstawowym graczem pierwszej drużyny, występując w większości spotkań. W kolejnym sezonie był już czołową postacią zespołu i sięgnął z Legią po wicemistrzostwo Polski, w 26 meczach zdobywając 12 bramek.

W maju 1968 roku, Kazimierz Deyna zadebiutował też w pierwszej reprezentacji Polski, w wygranym 8:0 spotkaniu z Turcją na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W kadrze zaczynał jako rezerwowy, ale z czasem, wraz z kolejnymi sukcesami w barwach Legii, stawał się kluczową postacią obu zespołów.

Mistrz z Legią i reprezentacją

W sezonie 1968-69 Kazimierz Deyna sięgnął po swoje pierwsze mistrzostwo Polski w barwach Legii. W kolejnym, powtórzył ze stołecznym klubem to osiągnięcie i doszedł też z Legią do półfinału Pucharu Mistrzów. W dwóch kolejnych sezonach dołożył do tego kolejno srebrny i brązowy medal w ligowych rozgrywkach.

W kolejnych sezonach Legii nie wiodło się już tak dobrze na krajowych boiskach, a prym zaczęły wieść w lidze m.in. Stal Mielec i Ruch Chorzów. Brak sukcesów w klubie, Kazimierz Deyna zrekompensował sobie występami w reprezentacji, w której odgrywał coraz większą rolę.

W roku 1972, Deyna wraz z drużyną narodową pojechał na igrzyska w Monachium i poprowadził ją do złotego medalu. W historii polskiej piłki zapisał się wówczas zwłaszcza finałowym występem przeciwko Węgrom, w którym zdobył dwa zwycięskie gole.

Dwa lata później Polacy znów zadziwili świat, a Kazimierz Deyna był czołową postacią ekipy „Orłów Górskiego”, która pokonała Argentynę, rozbiła Haiti, sensacyjnie wygrała z Włochami, otarła się o finał mundialu i sięgnęła w RFN po srebrny medal po zwycięstwie nad Brazylią.

Na tamtym turnieju Kazimierz Deyna zdobywała bramki w meczach przeciwko Haiti, Włochom oraz przeciwko Jugosławii. W roku 1976 wraz z reprezentacją dołożył do tego jeszcze srebro na igrzyskach w Montrealu. Po raz ostatni w biało-czerwonych barwach Kazimierz Deyna zagrał na mundialu w Argentynie w 1978 roku, w przegranym 1:3 meczu z Brazylią. Jego licznik w kadrze zatrzymał się tym samym na 97 meczach i 41 golach.

Problemy z wyjazdem z kraju

Wraz z kolejnymi sukcesami w klubie i w kadrze, o Kazimierzu Deynie zrobiło się w Europie naprawdę głośno. Po mistrzostwach w 1974 roku, „France Football” wybrał gracza Legii trzecim piłkarzem świata. Rozgłos sprawił, że o Deynę zaczęło zabiegać coraz więcej zachodnich klubów, tj. m.in. Saint-Etienne, AC Milan, Inter Mediolan, AS Monaco, Bayern Monachium oraz słynny Real Madryt.

Na drodze do transferu długo stawała jednak polityka – za każdym razem temat transferu Deyny szybko upadał, gdyż władza ludowa nie chciała puścić oficera Ludowego Wojska Polskiego do któregoś z krajów NATO.

Zgodę na transfer Kazimierz Deyna otrzymał dopiero po mundialu w 1978 roku. Prawie cała runda jesienna sezonu 78/79 była jego ostatnią w barwach Legii, w której rozegrał w sumie 304 mecze i zdobył 94 bramki. 22 listopada 1978 roku Kazimierz Deyna podpisał kontrakt z Manchesterem City.

Sprowadzając do siebie popularnego „Kakę” Anglicy nie tylko zapłacili za niego 150 tysięcy funtów, ale również zadeklarowali się rozegrać z Legią dwa mecze towarzyskie i ufundowali stołecznemu klubowi komplet sprzętu piłkarskiego firmy Adidas.

Trafiając do Anglii, Kazimierz Deyna miał już 31 lat i transfer na zachód był już wówczas – nie z jego winy – mocno spóźniony. Pobyt w Manchesterze nie okazał się sukcesem. W barwach City, często rzucany po boisku w poszukiwaniu optymalnego miejsca do gry Deyna rozegrał w sumie przez trzy lata 38 spotkań, w których zdobył 12 bramek. Później został przesunięty do drużyny rezerw i w związku z tym faktem rozpoczął poszukiwania nowego klubu. Za namową swojego menadżera ostatecznie wybrał wyjazd do USA.

Ostatnim przystankiem w zawodowej karierze Kazimierza Deyny był klub San Diego Sockers, w barwach którego w latach 1981-87 rozegrał w sumie 256 spotkań i zdobył 152 gole. Razem z zespołem z San Diego, Deyna sięgnął w sumie po pięć tytułów mistrzowskich. W barwach tej drużyny swój ostatni oficjalny mecz jak zawodowy piłkarz rozegrał 31 maja 1987 roku.

Tragiczny koniec

Po zakończeniu profesjonalnej kariery, Kazimierz Deyna założył wspólnie ze znajomymi piłkarzami klub The Legends, którego celem było popularyzowanie piłki nożnej w USA. Równocześnie zamierzał zostać trenerem i szkolił młodzież w ramach obozów Kaz Deyna World Soccer Camps. Planował także wrócić do kraju i założyć w Polsce szkółkę piłkarską. Niestety nigdy w pełni nie zrealizował tych marzeń.

Poważne problemy Kazimierza Deyny zaczęły się po tym, gdy jego długoletni menadżer Ted Miodoński okazał się oszustem. Znając numer kont bankowych Deyny oraz mając jego pełnomocnictwa, Miodoński ukradł mu blisko pół miliona dolarów. Zdarzenie to odbiło się na dalszym życiu byłego reprezentanta Polski i sprawiło, że zaczął częściej sięgać po alkohol.

1 września 1989 roku na autostradzie I-15, prowadzony przez Kazimierza Deynę Dodge Colt z dużą siłą uderzył w zaparkowany na pasie awaryjnym inny pojazd. Legendarny polski piłkarz zginął na miejscu. Jak się później okazało, w momencie wypadku Kazimierz Deyna znajdował się pod wpływem alkoholu.

Pogrzeb legendy reprezentacji Polski oraz warszawskiej Legii odbył się 9 września 1989 roku w San Diego. W roku 2012 urna z prochami Kazimierza Deyny została sprowadzona do Polski i po ponownych uroczystościach pogrzebowych, które miały charakter państwowy, umieszczono ją na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Legendę polskiej piłki pośmiertnie odznaczono Złotym Medalem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Legia Warszawa także postanowiła uhonorować swojego wielkiego gracza i przy stadionie na Łazienkowskiej postawiła mu pomnik, który 6 czerwca 2012 roku odsłoniła wdowa po legendarnym zawodniku, Mariola Deyna.