Czy Manchester rzeczywiście stał się niebieski?

05.11.2021

Odpowiedź na pytanie, kto w ostatnich latach dominuje w Manchesterze wydaje się dość prosta. Po latach dominacji Manchesteru United, w ubiegłej dekadzie do głosu zaczęli stopniowo dochodzić piłkarze Manchesteru City. Podczas, gdy Czerwone Diabły pogrążały się w przeciętności, The Citizens zaczęli sięgać po kolejne tytuły mistrzowskie. Podczas gdy United miewało spore problemy z zakwalifikowaniem się do Champions League, City było wymieniane w gronie faworytów do zwycięstwa w całej Lidze Mistrzów. W sobotę czeka nas pierwsze w tym sezonie starcie obu ekip. Czy podopieczni Pepa Guardioli rzeczywiście udowodnią w nim swoją wyższość? 

Problemy Manchesteru United, które pojawiły się w momencie odejścia z klubu Sir Alexa Fergusona powracają do nich jak bumerang. W obecnej kampanii Czerwone Diabły ponownie przeżywają trudne chwile i wydaje się, że posada Ole Gunnara Solskjaera wisi na włosku. Wprawdzie zwycięstwem nad Tottenhamem, Norweg kupił sobie jeszcze trochę czasu, ale nie wiadomo jak dużo cierpliwości zostało włodarzom klubu z Old Trafford.

Już samo spojrzenie w kalendarz prowadzi do wniosku, że szkoleniowiec Czerwonych Diabłów nie będzie mógł się w najbliższym czasie czuć się zbyt pewnie. W sobotę czekają nas derby Manchesteru, w których raczej trudno uznać podopiecznych Ole Gunnara Solskjaera za faworyta. Po przerwie reprezentacyjnej United czeka co prawda – z pozoru – nieco łatwiejsze starcie z Watfordem, ale zaraz po nim Czerwone Diabły grają, ważny w kontekście awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, mecz z Villarealem. Następne dwie kolejki Premier League to natomiast starcia kolejno: z Chelsea i Arsenalem. Jeśli Norweg przetrwa ten trudny okres i pozostanie na stanowisku menadżera, to będzie to można uznać za spore osiągnięcie.

United nie są bez szans?

Po raz kolejny The Citizens przystępują do derbów Manchesteru w roli aktualnego mistrza Anglii. Podopieczni Pepa Guardioli, w ostatnich czterech latach, sięgali po tytuł aż trzykrotnie. Pod tym względem dominacja The Citizens w Manchesterze nie budzi żadnych wątpliwości. Kiedy spojrzymy jednak na ostatnie wyniki, którymi kończyły się derby Manchesteru, to widać, że spotkania z rywalami zza miedzy nie zawsze kończyły się dla klubu z Etihead Stadium szczęśliwie.

Biorąc pod uwagę erę post-fergusonowską, czyli okres, w którym Manchester City nieco odjechał sąsiadom, to być może znajdziemy potwierdzenie dla sformułowania, że mecze derbowe rządzą się swoimi prawami. Od momentu odejścia Sir Alexa Fergusona obie ekipy mierzyły się ze sobą 21 razy. Manchester City triumfował dziewięciokrotnie, Manchester United natomiast… również dziewięciokrotnie. Trzy razy potyczki derbowe kończyły się remisem. The Citizens zdobyli w tych meczach 27 bramek, a Czerwone Diabły o cztery mniej. Widać więc gołym okiem, że w spotkaniach derbowych obie ekipy idą ze sobą łeb w łeb.

Które United zobaczymy w sobotę?

Jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, by wyciągać wnioski, że podopieczni Ole Gunnara Solskjaera znaleźli się w głębokim kryzysie. Czerwone Diabły w istocie przeżywają trudny okres, a najbliższe spotkania mogą sprawić, że w rzeczywiście ich pozycja w tabeli Premier League będzie daleka od tego czego oczekiwano przed sezonem. Niemniej jednak Manchester United pokazał na początku obecnej kampanii, że obecny skład, a przypomnijmy, że było to jeszcze przed powrotem Cristiano Ronaldo, stać na osiąganie niezłych rezultatów.

Czerwone Diabły rozpoczęły sezon od zwycięstwa 5-1 z Leeds. We wspomnianym spotkaniu znakomicie zaprezentowali się Bruno Fernandes i Paul Pogba. Później co prawda przytrafił się wyjazdowy remis z Southampton, ale po pięciu ligowych kolejkach podopieczni Ole Gunnara Solskjaera mieli na koncie 13 punktów i z optymizmem mogli patrzeć w przyszłość. Ta jednak nie okazała się aż tak bardzo optymistyczna, gdyż w krótkim czasie Czerwonym Diabłom przydarzały się wpadki w Premier League, Lidze Mistrzów i EFL Cup.

Łączenie słabszej formy Manchesteru United z ponownym dołączeniem do klubu Cristiano Ronaldo byłoby niezdrowych rozmiarów nadinterpretacją. Portugalczyk daje zespołowi z Old Trafford bardzo wiele, o czym mieliśmy się okazję przekonać chociażby w meczu z Atalantą, gdzie napastnik w ostatnich minutach zdobył bramkę na wagę remisu. Nieco gorzej, w porównaniu do pierwszych spotkań sezonu, prezentują się za to jego koledzy z drużyny. Wciąż wydaje się jednak, że może to być chwilowy kryzys i być może Czerwone Diabły nie będą w tym sezonie walczyć o najwyższe cele, ale pozostaną poważnym kandydatem do TOP 4.