Od samobója Jopa po dublet Carlitosa. Najbardziej pamiętne derby Krakowa w XXI wieku

07.11.2021

Niezależnie od formy Wisły i Cracovii, derby Krakowa zawsze wzbudzają wśród kibiców masę emocji. Nie inaczej będzie i tym razem, gdy na stadionie przy Reymonta gościć będą podopieczni Michał Probierza. Zarówno Wisła, jak i Cracovia radzą sobie w tym sezonie ze zmiennym szczęściem, dlatego próba wytypowania wyniku tego spotkania jawi się jako niezwykle trudna. Spójrzmy więc lepiej wstecz i sprawdźmy, jak kończyły się derby Krakowa w obecnym stuleciu. Oto najbardziej pamiętne derby Krakowa z ostatnich dwóch dekad. 

Time to say goodbye

Sezon 2011/12 nie był dla Wisły Kraków specjalnie udany. Biała Gwiazda zakończyła rozgrywki dopiero na siódmym miejscu i był to na dobrą sprawę pierwszy w tym wieku sezon (wyłączając kampanię 2006/07), gdy Krakowianie zakończyli rozgrywki poza pierwszą trójką. Na podium nie udało się wrócić aż do tej pory i niewiele wskazuje na to, by obecny sezon miał coś w tej kwestii zmienić. Końcówka wspomnianej kampanii, to jednak również jedno z przyjemniejszych wspomnień dla wszystkich kibiców Wisły Kraków.

W 28. kolejce Wisła podejmowała na własnym stadionie Cracovię. Goście, żeby zachować szanse na utrzymanie się w Ekstraklasie potrzebowali zwycięstwa w meczu derbowym. Było to więc starcie o ogromną stawkę. Gol Maora Meliksona zapewnił Białej Gwieździe triumf w tym spotkaniu, co oznaczało, że rywale zza miedzy będę w kolejnym sezonie rozgrywać swoje spotkania w niższej klasie rozgrywkowej. Co ciekawe, Cracovię do pierwszej ligi odprawił sam Michał Probierz, który w tamtym sezonie zasiadał na ławce trenerskiej Wisły Kraków.

Na tym jednak emocje związane z tym spotkaniem się nie skończyły. Po rozegranym 30 kwietnia 2012 roku meczu z głośników na Stadionie przy Reymonta wybrzmiał utwór Andrei Bocelliego – „Time to say goodbye”. W wykonanie refrenu żywo zaangażowali się kibice Wisły, którzy przy tej okazji podnieśli również w górę zapalniczki. Był to początek pewnego rodzaju tradycji, gdyż w kolejnych latach fani Białej Gwiazdy bardzo zżyli się z utworem i w dogodnych dla siebie momentach przypominali kibicom zza miedzy o tym pechowym dla Cracovii meczu.

Wielkie triumfy Cracovii

Zarówno Wisła, jak i Cracovia miały w obecnym stuleciu swoje lepsze i gorsze chwile. Na pierwszy moment chwały w derbowych potyczkach Cracovia musiała poczekać aż do 2009 roku, gdy Michał Goliński zapewnił Pasom pierwszą w tym wieku wygraną nad Wisłą. Był to mecz derbowy, który nietypowy był z kilku powodów. Osobliwość tej potyczki podkreśla zwłaszcza fakt, że derby Krakowa z 22 listopada 2009 roku rozegrane zostały w… Sosnowcu. Wszystko to ze względu na nowy obiekt Wisły, który w tamtym czasie był dopiero w trakcie budowy.

Cracovia ponownie odprawiła z kwitkiem piłkarzy Białej Gwiazdy dwa lata później, gdy na własnym stadionie ograli rywali zza miedzy 1:0. Zdecydowanie więcej emocji przyniosło jednak starcie z 2014 roku, gdy przez całe 90 minut utrzymywał się bezbramkowy rezultat i chyba wszyscy na stadionie pogodzili się już z faktem, że mecz zakończy się podziałem punktów. Ostatnie sekundy to jednak dla Wiślaków prawdziwa seria niefortunnych zdarzeń. Najpierw fatalnie skiksował Guzmics, który zamiast wybić piłkę daleko od własnej bramki, posłał ją za linię końcową. Później do dośrodkowania z rzutu rożnego najlepiej ustawił się Miroslav Covilo i zdołał oddać strzał na bramkę. Nie najlepszą interwencją popisał się wówczas Michał Buchalik i zdołał zatrzymać futbolówkę dopiero za linią końcową. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie i drużyna Cracovii mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Pechowy Jop

Jeszcze zanim w śpiewnikach kibiców Wisły na stałe zagościł utwór „Time to say goodbye”, Cracovia zdołała zadać Wiśle równie bolesny cios. Drugie w sezonie 2009/10 ligowe derby Krakowa zaplanowano na 11 maja 2010 roku. Wkrótce okazało się, że mecz ten będzie dla obu ekip spotkaniem o ogromną stawkę. Porażka w tym meczu oznaczałaby bowiem dla Cracovii niechybny spadek do pierwszej ligi. Wisła za to musiała wywalczyć w tym starciu trzy punkty, jeśli chciała nadal pozostać w grze o mistrzowski tytuł. Tuż za plecami Wiślaków czaił się już bowiem Lech Poznań, który w końcówce sezonu imponował formą.

Od pierwszej minuty Cracovia dzielnie stawiła opór drużynie, która za nieco ponad pól godziny mogła być praktycznie pewna zdobycia mistrzostwa Polski. Opór Pasów został jednak przełamany w 78. minucie spotkania, gdy do siatki trafił Rafał Boguski. W głowach Wiślaków mogła już pojawić się wizja nadchodzącej mistrzowskiej fety. Mniej więcej kwadrans później okazało się, że plany trzeba będzie trochę odłożyć w czasie. Najprawdopodobniej aż o rok.

Tutaj ponownie, tak jak w 2014 roku, rezultat uległ zmianie w ostatniej akcji meczu. Cracovia miała rzut wolny. Podszedł do niego Suworow, który na boisku pojawił się zaledwie dziesięć minut wcześniej. 23-letni Mołdawianin posłał piłkę w pole karne, jednak nie spadła ona na głowę żadnego z kolegów z drużyny. Kontakt z futbolówką zaliczył jedynie Mariusz Jop, który starając się oddalić zagrożenie, posłał piłkę w kierunku własnej bramki i przelobował Marcina Juszczyka. Samobójcze trafienie praktycznie przekreślało szanse Wisły na mistrzowski tytuł, a dla Cracovii oznaczało utrzymanie w Ekstraklasie.

Wielkie triumfy Wisły

Poza wspomnianymi powyżej, wielkie momenty w debrach Krakowa przeżywała także oczywiście Wisła Kraków. Biała Gwiazda zdominowała zresztą pierwszą dekadę XXI wieku, nie tylko jeśli chodzi o derby Krakowa. W 2008 roku krakowianie dokonali tego, co nie udało im się dwa lata później – zwycięstwem w derbach Krakowa, Wisła przypieczętowała zdobycie mistrzowskiego tytułu. Zdecydowanie bardziej zacięte były jednak starcia Wisły i Cracovii w drugiej dekadzie tego stulecia. Tutaj już Wisła nie zawsze stawiana była w roli faworyta.

W okresie, gdy Wisłę mogliśmy określać już mianem hiszpańskiej, byliśmy w końcu świadkami derbów, w których to Biała Gwiazda zdobywała bramki w ostatnich minutach spotkania. W sierpniu 2017 roku, powadzony przez Kiko Ramireza zespół miał spore trudności z pokonaniem Grzegorza Sandomierskiego. Co więcej, jako pierwsi w tym spotkaniu do siatki trafili piłkarze Cracovii, a konkretnie Krzysztof Piątek, który w 71. minucie wyprowadził Pasy na prowadzenie. Radość kibiców Cracovii została jednak przerwana 10 minut później przez Carlitosa, który to najpierw zdobył wyjątkowej urody bramkę wyrównującą, a w 89. minucie zapewnił Wiśle trzy punkty. Przypomnijmy, że były to dopiero początki hiszpańskiego napastnika w klubie z Reymonta. Dzięki dwóm strzelonym w derbach golom, Carlitos po raz pierwszy znalazł się na ustach całej piłkarskiej Polski.