Zacięty pistolet. Czy Krzysztof Piątek jeszcze nas zachwyci?

24.11.2021

Krzysztof Piątek przebojem wdarł się na salony europejskiego futbolu. Gdy już wydawało się, że w wielkim stylu podąży drogą Roberta Lewandowskiego, piękny sen nagle się skończył. Ostatnie dwa lata to już tylko oczekiwanie, czy Piątek kiedyś nas jeszcze zachwyci oraz obawa, że wspaniała historia z Genui i początków gry w Mediolanie już się nie powtórzy.

Pio, Pio, Pio!

Świetne występy w Ekstraklasie w barwach Cracovii w latach 2016-18 sprawiły, że w 2018 roku Krzysztof Piątek trafił do włoskiej Genoi. Polski napastnik zaliczył fantastyczne wejście do Serie A i w 7 kolejnych meczach ligowych zdobył w sumie 9 goli.

Taki debiut na włoskich boiskach musiał i robił wrażenie. Piątka szybko okrzyknięto największym talentem w polskiej piłce i wróżono mu karierę w stylu Roberta Lewandowskiego. Kolejne udane występy w Serie A, gdzie do końca 2018 roku Piątek zdobył w sumie 13 bramek w lidze oraz 6 w Pucharze Włoch sprawiły, że będący rewelacją sezonu polski napastnik trafił do słynnego Milanu.

Do podbicia Włoch „El Pistolero” potrzebował zaledwie kilku miesięcy. Milan nie zawahał się wydać na Piątka 35 milionów euro pomimo faktu, że Genoa sprowadziła go do siebie z Cracovii za 4,5 miliona euro. Transfer do Mediolanu sprawił, że prawdziwa Piątkomania wybuchła na dobre.

Piękny sen i bolesna pobudka

W barwach Milanu Krzysztof Piątek zadebiutował w lidze przeciwko Napoli, 26 stycznia 2019 roku, zaliczając w tym meczu 18 minut. Już kilka dni później, a dokładnie 29 stycznia, Milan ponownie zmierzył się ekipą z Neapolu, tym razem w Pucharze Włoch.

Krzysztof Piątek zdobył w tym spotkaniu 2 gole, wprowadził Milan do półfinału Coppa Italia i znów znalazł się po tym meczu na ustach kibiców. Euforii nie było końca, bo po kolejnych kilku dniach „El Pistolero” strzelił bramkę Romie i kontynuował swoją serię w następnych 3 spotkaniach.

Polskiego napastnika z pewnością zazdrościło wówczas Milanowi wiele europejskich firm, a Rossoneri musieli zacierać ręce myśląc o kwocie jaką zainwestowali w – jak się wtedy wydawało – wschodzącą gwiazdę piłki nożnej. Sezon 2018/19 polski napastnik zakończył w sumie z 22 trafieniami w Serie A oraz 8 golami w Pucharze Włoch.

W Berlinie bez zmian

Historia Krzysztofa Piątka po pierwszym sezonie na włoskich boiskach wydawała się być skazana na happy end. W kolejnej ligowej kampanii nastąpiło jednak szybkie oraz bolesne zderzenie z rzeczywistością.

Milan często grał słabo, a Piątek strzelał coraz mniej bramek. W pierwszej części sezonu zdobył zaledwie 4 gole. Jego pozycja w klubowej hierarchii z miesiąca na miesiąc była w związku z tym coraz słabsza. Coraz głośniej mówiło się za to, że Rossoneri rozczarowani słabszą dyspozycją polskiego napastnika rozglądają się za jego następcami.

Na plotkach się nie skończyło, bo do Mediolanu powrócił Zlatan Ibrahimovic, który w przeszłości występował już na San Siro i sięgnął z Milanem po mistrzostwo Włoch. Przybycie Szweda do klubu wyłącznie pogorszyło i tak już kiepską pozycję Piątka, pieczętując jego los. Polak został w styczniu 2020 roku sprzedany do Herthy Berlin.

Transfer do stolicy Niemiec miał być dla Krzysztofa Piątka, wciąż obiecującego napastnika, szansą na odbudowanie formy. Druga część sezonu 2019/20 nie przebiegła jednak dla polskiego piłkarza pod znakiem jakiegoś specjalnego przełomu. W łącznie 15 występach w Bundeslidze Krzysztof Piątek zdobył 4 gole.

Miniony sezon także nie był dla polskiego napastnika udany. Krzysztof Piątek zanotował w lidze 32 występy na łącznie 1632 minuty, czyli trochę ponad 18 całych spotkań, zdobywając w nich 7 goli. W maju Polak doznał także kontuzji, który wyeliminowała go z gry na blisko 5 miesięcy.

Krzysztof Piątek wrócił na boisko pod koniec września, a 2 października tego roku zdobył swojego pierwszego i jak się póki co okazuje jedynego w tym sezonie gola w Bundeslidze. Do jednego trafienia na niemieckich boiskach dołożył bramkę dla reprezentacji w meczu przeciwko San Marino, które odbyło się 9 października. Niemoc strzelecka Krzysztofa Piątka trwa już w związku z tym od 7 kolejnych spotkań, w trakcie których Polak przebywał na boisku łącznie przez 360 minut. Jego drużyna także nie radzi sobie najlepiej.

Hertha po inwestycjach Larsa Windhorsta, który wkroczył do klubu z wielkim kapitałem w 2019 roku, miała przebojem wedrzeć się do czołówki Bundesligi, a sprowadzony z Milanu polski snajper miał gwarantować jej bramki. Zespół ze stolicy Niemiec konsekwentnie jednak rozczarowuje, mając w tym momencie w tabeli zaledwie 3 punkty przewagi nad strefą spadkową.

Kiepska dyspozycja drużyny sprawiła, że w ostatnim czasie Krzysztof Piątek spotkał się z krytyką m.in. ze strony trenera Herthy, Pala Dardaia. Węgierski szkoleniowiec zarzucił Polakowi, że nie potrafi utrzymywać się przy piłce, nie ma techniki i jedynie czeka na okazję.

Zgodnie z wypowiedzią Krzysztofa Piątka dla Viaplay, polski napastnik odbył już rozmowę z trenerem na ten temat, która załagodziła sytuację. Mimo wszystko jego przyszłość w Berlinie wcale nie wydaje się być taka pewna. Jeżeli Hertha nie zacznie grać lepiej, a Krzysztof Piątek nie zacznie zdobywać bramek, niewykluczone, że zimą znów zrobi się głośno w kontekście jego ewentualnej zmiany klubu, by w nowym otoczeniu Piątek ponownie spróbował odbudować swoją formę.

Przełom w karierze Polaka byłby mile widziany po ostatnich dwóch sezonach niepowodzeń. Krzysztof Piątek ma obecnie 26 lat, więc zdecydowanie nie można spisywać go jeszcze na straty. Czas ma jednak również to do siebie, że mija nieubłaganie, więc polski napastnik musi naprawdę mocno się postarać, by jeden fantastyczny sezon w Serie A nie stał się kiedyś jego jedynym sukcesem w całej piłkarskiej karierze.