Ferran Torres w Barcelonie – jak wyglądały jego początki w seniorskiej piłce?

09.01.2022

Ferran Torres to bohater ostatniego głośnego transferu z Manchesteru City do Barcelony. 22-latek jest wychowankiem Valencii, w której również wchodził do seniorskiego futbolu. 

Debiut w zespole Marcelino 

O tym, że Ferran Torres nie miał łatwo przebić się do pierwszego zespołu Valencii, a później podstawowej jedenastki, świadczy przede wszystkim czas, w jakim tego dokonał. Mowa o sezonie 2017/18, a więc kampanii, w której Nietoperze po dwuletniej zapaści wrócili do ligowej czołówki i awansowali do Ligi Mistrzów. Wszystko głównie dzięki osobie trenera, Marcelino Garcii Torala. Szkoleniowiec objął zespół przed rozgrywkami, a następnie razem z dyrektorem, Mateu Alemanym, przebudował kadrę i niemalże do samego końca walczył nawet o ligowe podium.

Marcelino nigdy jednak nie słynął z przesadnej chęci stawiania na młodych piłkarzy ot tak po prostu. O tym, czy zawodnik grał decydowała po prostu dyspozycja i to, jak dany gracz odnajdował się w koncepcji trenera. Między innymi dlatego później doszło do konfliktu na linii władze – trener i po dwóch latach, mimo sukcesów, Marcelino na Mestalla już nie było. A jak do tego ma się sprawa Ferrana? Otóż tak, że dopiero w połowie wspominanego wcześniej sezonu piłkarz obchodził swoje 18. urodziny. Aby wedrzeć się do składu musiał solidnie sobie na to zapracować.

Najpierw, wówczas jeszcze 17-letniemu Ferranowi, szansę dano w Pucharze Króla. W 1/16 finału Valencia zmierzyła się z Realem Zaragozą, a w Hiszpanii jeszcze wtedy na tym etapie rozgrywano dwumecze. Na wyjeździe Los Ches wygrali 2:0 i między innymi dlatego na Mestalla szansę gry dostali nie tylko klasyczni zmiennicy, ale także młodzi zawodnicy występujący częściej w rezerwach. Właśnie tacy, jak Ferran Torres. Wejście skrzydłowego na ostatnie 19 minut okazało się bardzo udane. Już w swoim debiucie Ferran zanotował asystę przy trafieniu Rubena Vezo.

Później Marcelino sięgał po Ferrana coraz częściej. W lidze debiut przypadł jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. To 9 minut w potyczce z Eibarem, którą Valencia przegrała 1:2. Już w 2018 roku, od stycznia, młody piłkarz na stałe został przesunięty do pierwszej drużyny. Trener wykorzystywał go coraz częściej, chociaż głównie z ławki. Było to jak najbardziej zrozumiałe, mowa przecież o debiutancie w wieku 18 lat. Ostatecznie Ferranowi udało się raz jeszcze zanotować asystę. Tym razem w lidze przy okazji starcia z Athletikiem.

Kolejne dwa sezony i brak nowego kontraktu

Stało się jasne, że Ferran Torres ma potencjał stać się klasowym zawodnikiem, reprezentantem Hiszpanii i gwiazdą Valencii, która może również solidnie na nim zarobić. Kampania 2018/19 była dla Los Ches wyjątkowa. Klub obchodził swoje 100-lecie istnienia i wszyscy na Mestalla chcieli zdobycia trofeum. Koniec końców, Nietoperze zakończyli ligę na 4. miejscu, dotarli do półfinału Ligi Europy i co najważniejsze, sięgnęli po Puchar Króla. Sam Ferran, wciąż mając nadal naście lat w tak istotnym sezonie dla swojego macierzystego klubu rozegrał łącznie 37 meczów. Od siebie dołożył 3 gole i 2 asysty.

Sezon 2019/20 to kolejny krok do przodu dla Ferrana. Rozegrane 44 spotkania, 6 bramek i 8 asyst to bardzo dobry bilans. Ta kampania to także jednak początek końca piłkarza na Estadio Mestalla. Tuż po rozpoczęciu rozgrywek klub w kontrowersyjnych okolicznościach, zupełnie niespodziewanie, pożegnał się z Marcelino oraz Mateu Alemanym, którzy byli głównymi architektami sukcesów Nietoperzy. Rezultaty sportowe to jedno, ale w klub nie miał jasnej wizji, gdzie chce dalej podążać i tym samym nie przekonał Ferrana aby pozostać w stolicy Lewantu.

Piłkarz nie przedłużył wygasającego w 2021 roku kontraktu i odszedł po sezonie 2019/20. Manchester City wyłożył za skrzydłowego od 23 do 27 milionów euro oraz dodatkowo od 8 do 10 milionów w bonusach uzależnionych od osiągnięć zawodnika. Wejście Ferrana w seniorską i poważną piłkę w Valencii było bardzo dynamiczne, ale jak się okazało, obu stronom dość szybko przyszło się również pożegnać. I tak w zasadzie trudno dziwić się samemu piłkarzowi, wszak przecież na Mestalla do dziś nie brakuje bałaganu.

U Marcelino w 4-4-2

Jak Ferran Torres grał w drużynie Pepa Guardioli, to wiemy. Natomiast w jaki sposób wyglądało to w Valencii? Marcelino to trener, który w zasadzie w każdej drużynie stawia na system 1-4-4-2. Samego Torresa widział jako klasycznego prawoskrzydłowego i to tam, a nie w duecie napastników, ustawiał młodego piłkarza.

Podobnie sytuacja wyglądała, gdy Asturyjczyk stracił pracę. Valencia za kadencji Alberta Celadesa również często występowała w takim samym ustawieniu taktycznym. Ferran Torres czarujący na prawej stronie, schodzący do środka i oddający piłkę do Rodrigo Moreno lub Maxiego Gomeza – to charakterystyczny łańcuch zdarzeń. Przekonała się o nim również… Barcelona, która właśnie po takiej akcji w 2020 roku straciła drugiego gola na Estadio Mestalla.

Jaka będzie rola Ferrana Torresa w Barcelonie? O tym dopiero się przekonamy. Wydaje się jednak, że sam transfer 21-latka na Camp Nou to duże wzmocnienie dla zespołu Xaviego. Duma Katalonii zyskuje piłkarza o dużym potencjale, a także – pomimo wieku – na swój sposób już doświadczonego i obytego z La Ligą.