Legenda w nowej roli. Andoni Iraola wschodzącą trenerską gwiazdą?

23.01.2022

Legenda. W Bilbao tak mogą opisać jednym słowem faceta, który rozegrał dla ich Athletiku 510 meczów. Andoni Iraola był symbolem klubu, kapitanem i kimś więcej niż tylko piłkarzem. Od kilku lat stawia kolejne kroki na trenerskiej ścieżce. Teraz prowadzi Rayo Vallecano i jako beniaminek robi spore zamieszanie w czołówce LaLiga.

W ubiegłym tygodniu Athletic Bilbao prezentował w swoich social mediach zdjęcie z saudyjskim kibicem Saeedem Alanazim. Ten już wielokrotnie pojawiał się w mediach Los Leones. Tym razem jednak był na zdjęciu z obecnymi gwiazdami baskijskiego klubu oraz synem… Andonim. Tak jest, imię na Bliskim Wschodzie raczej niepopularne. Chyba że jesteś fanem Athletiku i Andoniego Iraoli!

***

Cypryjska Larnaka kojarzy nam się z ciepłem, wypoczynkiem i idealnym kierunkiem na wakacyjny wyjazd. Andoni Iraola na Cyprze nie wypoczywał. Tam dostał pierwszą trenerską posadę podczas, której mógł w pełni realizować swoje plany. Podejmować decyzje, popełniać błędy i odpowiadać za nie. Jak się tam znalazł? Po znajomości. Ander Murillo był dyrektorem sportowym AEK Larnaka. Znali się z czasów gry w Bilbao, więc zaproponował mu pracę. W lipcu 2018 roku ukończył ostatnie kursy trenerskie, a miesiąc później rozpoczął pracę.

Trafił w środowisko, które mogło mu pozwolić na szybką aklimatyzację. Znajomy dyrektor sportowy i dwucyfrowa liczba Hiszpanów w kadrze zespołu! Kilku znajomych z boisk LaLiga – Jeffren, Lluis Sastre, Nacho Cases, David Catala, Tono czy Mikel Gonzalez. Tego ostatniego mógł znać jeszcze lepiej. Obaj są Baskami, obaj związani z San Sebastian. Ich drogi przecinały się w regionie wielokrotnie, choćby podczas meczów derbowych.

Zwolnienie i powrót do Hiszpanii

Długo na stanowisku nie wytrwał. Wyleciał z pracy w połowie stycznia 2019 po meczu 16. kolejki. Wówczas jego ekipa była piąta w lidze. Ostatecznie sezon skończyła pozycje wyżej. Iraola kilka miesięcy później zmienił otoczenie i trafił do drugoligowego Mirandes w Hiszpanii. Tam popracował sezon, ale na pewno dobrze go zapamięta. O ile ligę zakończył w połowie stawki – 11. miejsce – o tyle przygoda pucharowa zrobiła wrażenie. Półfinał Pucharu Króla to było wyrównanie najlepszego wyniku w historii klubu. Zresztą poprzednim razem Mirandes dotarło do tej fazy w sezonie 2011/2021, gdy odpadło w 1/2 finału z… Athletikiem Bilbao. Oczywiście kapitanem Lwów był wtedy Andoni Iraola.

W sezonie 2019/2020 ekipa z prowincji Burgos zrobiła kilka sensacji. Z kwitkiem odprawili Celtę, Sevillę oraz Villarreal. Dopiero Real Sociedad zatrzymał ich triumfalny marsz. W dwumeczu Baskowie okazali się lepsi, ale dobre wrażenie drugoligowca i jego trenera pozostało w pamięci hiszpańskich kibiców i prezesów innych klubów.

Nowy Jork jak u Guardioli

Gdyby ułożyć ranking miast, które wpłynęły na trenerskie zapatrywania Iraoli, trzeba by zestawić obok siebie skrajne wybory. W Bilbao mógł pracować z Marcelo Bielsą czy Ernesto Valerde. W Larnace rozpoczął swoją trenerską karierę na seniorskm poziomie, a Madryt to dzisiaj miejsce, w którym zdobywa doświadczenie na poziomie LaLiga. Nie sposób jednak ominąć San Sebastian czy… Nowy Jork. To właśnie o najsłynniejszym amerykańskim mieście wypowiada się z dużą dozą pozytywów Iraola. Półtoraroczna przygoda w New York City wywarła na nim ogromny wpływ. Patrick Vieira w roli szkoleniowca, a obok niego Frank Lampard, Andrea Pirlo czy David Villa. Dodatkowo Iraola grający przez całą karierę w roli prawego obrońcę, kończył ją jako środkowy pomocnik.

Prawda i futbol amerykański

Nauczyłem się tego w Bilbao i od Patricka w Nowym Jorku. Nie ma znaczenia, jak wielki jest zawodnik. Zawsze musisz mu mówić prawdę – przyznał Andoni Iraola na łamach Coaches’ Voice. W dużym tekście opowiedział, co wywarło na niego największy wpływ. Dodał, że Vieira wiele mu pomógł swoim spojrzeniem na futbol wyniesionym z Manchesteru City. System 4-3-3, gra pozycyjna oraz poszukiwanie wolnego zawodnika przez cały czas było czymś kompletnie innym od tego, co miał w Bilbao przez całą karierę. Jednocześnie pomogło mu w jego grze w roli „6”.

Innym aspektem, na który zwrócił uwagę był… futbol amerykański. Ulubiony sport Amerykanów zrobił swoje, ale pod pewnymi względami. Andoni Iraola patrzył choćby pod kątem tego, że gra w NFL to pod pewnymi względami przedłużenie stałych fragmentów gry z piłki nożnej.

Amerykańska inspiracja sprawiła, że rozpoczął pracę od klubu, który dla większości jest anonimowy – Antiguoko. Tam był asystentem trenera drużyny juvenil(juniorzy). Iraola tam zbierał szlify piłkarskie zanim trafił do Bilbao. Tam też uczyli się piłkarskiego rzemiosła Aritz Aduriz, Yuri Berchiche, Xabi Alonso czy Mikel Arteta. Notabene dzisiaj szkoleniowiec Rayo Vallecano jest w hierarchii trenerskiej gdzieś pomiędzy dwoma ostatnimi. Nad Xabi Alonso trenerem Realu Sociedad B, a znacznie niżej niż Mikel Arteta – menedżerem Arsenalu.

***

Cuda w Rayo

W 2012 roku Andoni Iraola i Radamel Falcao spotkali się w Bukareszcie. Pierwszy z nich był kapitanem Athletiku, drugi strzelił dwa gole i w dużej mierze przyczynił się do wygranej Atletico 3:0. Od kilku miesięcy obaj razem pracują w Rayo Vallecano. Iraola jako trener, El Tigre nadal strzela gole.

W Vallecas albo Vallekas, jak woleliby kibice zgromadzeni za jedną z bramek na stadionie Rayo, pracuje 1,5 roku i zdążył w tym czasie sporo zrobić. Najpierw szybki awans z Błyskawicami do LaLiga, a teraz są rewelacją rozgrywek. Dodatkowo jego ekipa jest już w 1/4 finału Pucharu Króla. Dla nich to powrót po 20. latach do tej fazy pucharowej rywalizacji. Wcale nie muszą jej zakończyć na najlepszej ósemce! – Copa del Rey to rozgrywki, które kocham. Zostało osiem drużyn, teraz wiele zależy od losowania, jednak wszystko jest dobrze i chcemy jeszcze więcej – mówił Andoni Iraola po wyeliminowaniu Girony. Losowanie było łaskawe, gdyż trafili na Mallorkę, a spotkanie odbędzie się w Madrycie, zgodnie z życzeniem trenera.

Wszystko z ekipą, w której nie ma zbyt wielu doświadczonych zawodników na poziomie LaLiga. Radamel Falcao i Mario Suarez to pojedyncze przykłady. Przy czym ten drugi głównie siedzi na ławce rezerwowych, dostając swoje szanse od czasu do czasu. To jednak nie znaczy, że Rayo jest zbiorem młodzieży. Najmłodsi zawodnicy, za których będzie można wziąć dobre pieniądze to Luca Zidane i Fran Garcia. Ten pierwszy od niedawna wszedł między słupki za Stole Dmitrievskiego. Drugi najpierw trafił do klubu w ramach wypożyczenia z Realu Madryt. Teraz już jako definitywny transfer, ale może wrócić do macierzystej drużyny. Lider LaLiga zachował 50% praw do zawodnika i patrząc na postawę Marcelo, naturalnym byłoby zwrócenie się w kierunku młodego gracza, jako zastępstwa i alternatywy dla Ferlanda Mendy’ego.

Twierdza, która zwolniła Koemana

Trudno się dziwić, że Iraola chce grać w domu. Rayo Vallecano przed tą kolejką było najlepszym zespołem w tabeli domowe całej ligi. Bilans 8-2-0 i bramki 20:4 robi wrażenie. Tylko Celta Vigo i Real Betis były w stanie wywieźć z Madrytu po punkcie. Pozostałe mecze Błyskawice wygrały, czasem efektownie jak w przypadku meczów z Granadą 4:0 i Getafe 3:0. Tam pracę stracił także Ronald Koeman. Rayo pokonało Barcelonę 1:0 po golu Radamela Falcao i nietrafionym rzucie karnym Memphisa Depaya.

Skoro zdobyli w domu więcej punktów niż Real Madryt, to dlaczego zajmują „tylko” ósme miejsce? Odpowiedź jest prosta – na wyjazdach są kompletnie bezzębni. Do tej pory ograli w delegacji tylko Athletic Bilbao. Do tego dwa remisy i aż siedem porażek. Krótko mówiąc aż 84% zdobytych punktów to mecze na Campo de Vallecas.

***

Kariera trenerska Baska idzie krok po kroku. Była nauka w Nowym Jorku i San Sebastian. Juniorzy, praca na Cyprze. Później drugoligowiec w Hiszpanii, kolejny drugoligowiec, któremu dał awans. Teraz rewelacja LaLiga. Już niedługo chętnych na usługi tego trenera powinno być coraz więcej. Nie ma wątpliwości, że jeśli dalej będzie się tak rozwijał, kiedyś wróci do Bilbao. Już w roli trenera Los Leones. W końcu Andoni Iraola i Athletic Club to zdecydowanie dobre połączenie i liczba 510 meczów z tym zespołem nie musi być ostateczna!