Skazani na spadek? Czeka nas zacięta walka o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie

04.02.2022

PKO BP Ekstraklasa wraca do gry. Przebieg rundy jesiennej sugeruje, że rywalizacja o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej może być w tym sezonie równie ciekawa, a może nawet ciekawsza niż walka o mistrzostwo Polski. Kluby, które na półmetku znalazły się w mało prestiżowym gronie ekip zagrożonych spadkiem przez ostatnie 1,5 miesiąca miały szanse dokonać piłkarskich i trenerskich wzmocnień. Przyjrzyjmy się, które z drużyn mogą na wiosnę mieć najwięcej powodów do zmartwień. 

Runda jesienna PKO BP Ekstraklasy przyniosła sporo nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Mało kto spodziewał się bowiem, że na półmetku rywalizacji w gronie drużyn zagrożonych spadkiem do Fortuna I ligi wymieniać będziemy Legię Warszawa. Oprócz „Wojskowych” problemy z pozostaniem w Ekstraklasie może mieć też na przykład Wisła Kraków, która pomimo niezłego początku i obiecujących transferów, w drugiej połowie jesieni zupełnie straciła wigor.

W najgorszej sytuacji zdaje się obecnie być ekipa Bruk-Bet Termaliki, która na przestrzeni osiemnastu spotkań zdobyła zaledwie dwanaście punktów i plasuje się na ostatnim miejscu w tabeli, ze stratą sześciu punktów do bezpiecznej strefy. Rozprawiając o drużynach, które będą w tym sezonie walczyć o utrzymanie wymienić należy także Wartę Poznań, Górnika Łęczna czy Zagłębie Lubin. Jeśli nie będziemy świadkami spektakularnego kryzysu formy, którejś z wyżej notowanych ekip, to połowa ze wspomnianych powyżej drużyn w maju pożegna się z Ekstraklasą.

Wisła Kraków

Podopieczni Adriana Guli w pierwszych sześciu meczach sezonu zanotowali trzy zwycięstwa i jeden remis. Można się było wówczas spodziewać, że o „Białej Gwieździe” mówić będziemy raczej w kontekście górnej połowy tabeli, aniżeli wymieniać w gronie drużyn zagrożonych spadkiem. Po drodze krakowianie zaczęli już jednak regularnie gubić punkty, a zwycięstwa odnosili bardzo sporadycznie. Wystarczy powiedzieć, że w okresie pomiędzy wrześniem a grudniem piłkarze Wisły wygrali tyle samo spotkań co przez pierwszy miesiąc sezonu.

Zimą klub z Reymonta opuściło dwóch kluczowych piłkarzy: Yaw Yeboah i Aschraf El Mahdioui. Wisła sporo na nich zarobiła, a część przychodów od razu zainwestowała w sprowadzenie do Krakowa nowych piłkarzy. „Biała Gwiazda” zapłaciła 500 tysięcy euro za Enisa Fazlagicia, który w środku pola ma załatać ubytek spowodowany odejściem El Mahdiouiego. Reszta transferów miała charakter bezgotówkowy.

Największe problem Krakowianie mieli jesienią w ofensywie. Dwaj snajperzy Wisły zagwarantowali swojej drużynie łącznie tylko dwie bramki i w związku z tym zimą na Reymonta trafili – dobrze znany kibicom – Zdenek Ondrasek oraz Luis Fernandez. Interesujące wydają się również transfery Sebastiana Ringa i Josepha Colleya, którzy wzmocnili formację obronną.

Wydaje się, że w Wiśle trafnie diagnozują problemy, które trapiły drużynę „Białej Gwiazdy” jesienią i w zimowym oknie transferowym postarali się spróbować im zaradzić. Czy Wisła Kraków może w tym sezonie spaść z ligi? Wszystko zależeć będzie od tego jak udane okażą się ostatnie transfery. Krakowianie potrzebują bowiem przynajmniej jednego piłkarza, który wyróżniałby się piłkarską jakością i mógł pociągnąć drużynę w trudnych momentach.

Zagłębie Lubin

Słabe wyniki osiągane przez „Miedziowych” w rundzie jesiennej, posadą przypłacił Dariusz Żuraw. Na jego miejsce klub postanowił zatrudnić dobrze znanego w Lubinie – Piotra Stokowca. Były szkoleniowiec Lechii Gdańsk musi odmienić oblicze drużyny, bowiem końcówka rundy jesiennej była w wykonaniu lubinian fatalna. Od początku listopada „Miedziowi” rozegrali siedem ligowych spotkań, z których sześć przegrali, strzelając łącznie tylko sześć bramek.

Nie dziwi więc, że z drużyny z pierwszej połowy tabeli Zagłębie stało się nagle w oczach kibiców jednym z kandydatów do spadku. Coś w drużynie Dariusza Żurawia nagle przestało działać i przez listopad oraz grudzień wszyscy widzieliśmy tego efekty.

Zima nie była dla kibiców z Lubina szczególnie ekscytująca i poza dołączeniem Jasmina Buricia klub nie zdecydował się na szczególnie ekscytujące ruchy na rynku transferowym. Oprócz byłego bramkarza Lecha drużynę „Miedziowych” wzmocnił jeszcze Bartosz Kopacz, ale ogólnie rzecz biorąc Piotr Stokowiec ma do dyspozycji kadrę podobną do tej Dariusza Żurawia.

Wydaje się, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i Piotr Stokowiec zdoła odbudować „Miedziowych”, to lubinianie nie powinni mieć dużych problemów z utrzymaniem. Ciągle może być nawet górna połowa tabeli.

Górnik Łęczna

Przez pierwsze miesiące sezonu 2021/22 Górnik Łęczna uważany był za niemal pewnego kandydata do spadku. Ekipa Kamila Kieresia radziła sobie fatalnie i nawet kibice powoli zaczynali tracić już nadzieję na szczęśliwy finał przygody Górnika w PKO BP Ekstraklasie. Awans piłkarzy z Łęcznej był bowiem sporą niespodzianką i nawet Kamil Kiereś, jak i jego przełożeni nie podejrzewali, że drużynie, która właśnie awansowała do Fortuna I Ligi już w pierwszym sezonie uda się wywalczyć awans o klasę wyżej.

W związku z tym nikt w Łęcznej zbytnio nie panikował i dano Kamilowi Kieresiowi czas na przystosowanie się do ligowej rzeczywistości. Tym samym Górnik jest drugim obok Wisły Kraków klubem z dolnej szóstki tabeli, który zimą nie zmienił trenera. Wydaje się, że cierpliwość się opłaciła, bowiem w grudniu piłkarze z Łęcznej wygrali wszystkie swoje spotkania w lidze, podczas gdy w okresie pomiędzy sierpniem i listopadem udało im się triumfować tylko raz.

Końcówka rundy była w wykonaniu łęcznian naprawdę imponująca i jeśli Kamilowi Kieresiowi i jego podopiecznym uda się podtrzymać wiosną formę z grudnia, to o utrzymanie kibice Łęcznej mogą być spokojni. Jak to jednak w PKO BP Ekstraklasie bywa, przewidywanie wyników drużyny na podstawie ostatnich spotkań jest obarczone dość sporym ryzykiem.

Zimą Górnik nie szalał na rynku transferowym i do Łęcznej trafiło tylko dwóch piłkarzy, którzy wcześniej pozostawali bez klubu. Drużynę wzmocnił lewy obrońca Ruben Lobato oraz bramkarz Tomasz Woźniak. Nawet biorąc pod uwagę fenomenalną końcówkę rundy jesiennej, Górnik nadal pozostaje jednym z głównych kandydatów do spadku.

Warta Poznań

Podobnie jak Górnik, Warta również zaliczyła niezłą końcówkę rundy jesiennej i w grudniu nie przegrała ani jednego z trzech rozgrywanych spotkań. Warto przypomnieć, że Poznaniacy w podobnym stylu rozpoczęli także sezon 2021/22 i w pierwszych trzech meczach również ani razu nie schodzili z boiska pokonani. Środek pozostawiał jednak wiele do życzenia jeśli chodzi o osiągane wyniki, bowiem Warcie przydarzały się zdecydowanie zbyt długie serie porażek.

Kryzys ten doprowadził w końcu do zwolnienia z posady szkoleniowca Warty Piotra Tworka. Jego miejsce zajął 32-letni Dawid Szulczek, w którego CV znajdowała się jedynie posada pierwszego trenera w Wigrach Suwałki. W Poznaniu zdecydowano się mu jednak zaufać i póki co wydaje się, że była to dobra decyzja. Pod batutą trenera Szulczka Warta dwukrotnie schodziła z boiska pokonana, dwa razy remisowała i raz zgarnęła komplet punktów.

Jest to zdecydowanie dobry prognostyk na wiosnę. Ponadto, w zimowym oknie transferowym poznaniacy dokonali kilku ciekawych transferów. Do klubu dołączył między innymi Fin Niilo Mäenpää, który ma sprawić, że Warta zdobywać będzie w drugiej połowie sezonu więcej bramek. Oprócz niego drużynę wzmocnili także Miłosz Szczepański z Lechii Gdańsk oraz Daniel Szelągowski z Rakowa. Do Częstochowy powędrował natomiast Szymon Czyż, który w rundzie jesiennej był ważną kartą w talii Piotra Tworka.

W grudniu powiało w Poznaniu optymizmem. Kluczowe dla przyszłości Warty wydają się być jednak pierwsze mecze rundy wiosennej. Jeśli podopieczni Dawida Szulczka rozpoczną drugą część sezonu, tak jak rozpoczęli i zakończyli pierwszą, to bardzo możliwe, że przynajmniej na jakiś czas uda się nieco oddalić widmo spadku.

Legia Warszawa

Postawa mistrzów Polski w pierwszej części sezonu 2021/22 to zdecydowanie jedna z największych sensacji ostatnich lat. Tak słabej Legii nie widziano od naprawdę dawna. Wszyscy spodziewaliśmy się, że to tylko chwilowy kryzys i Warszawianie lada chwila zaczną ponownie wygrywać. Bardzo długo wierzono, że Legia jest w stanie odbudować się na tyle błyskawicznie, by włączyć się do walki o europejskie puchary.

Mijał mecz za meczem, a odmienionej Legii nie zobaczyliśmy aż do tej pory. Na dzień dzisiejszy mistrzów Polski uważać więc należy za jednego z kandydatów do spadku z PKO BP Ekstraklasy. Zimą w klubie zaszły spore zmiany, jednak bynajmniej nie chodzi o tutaj o transfery.

Z posadą pożegnał się na skutek własnej decyzji Marek Gołębiewski, którego na stanowisku pierwszego trenera zastąpił Aleksandar Vuković. Zmiany zaszły też na nieco wyżej, bowiem Radosława Kucharskiego na stanowisku dyrektora sportowego zastąpił Jacek Zieliński. To on zdecydował, że następcą Marka Gołębiewskiego będzie, nie jak wcześniej przypuszczano Marek Papszun, a związany z klubem z Łazienkowskiej od dawna Vuković.

Na skutek incydentu, który miał miejsce po meczu z Wisłą Płock klub opuścił Emreli, a lada chwila odejść ma Luquinhas. Oprócz Azera pracodawcę zmienił także Andre Martins. Jeśli natomiast chodzi o transfery do klubu to obyło się bez spektakularnych ruchów. Legię wzmocnił jedynie wypożyczony z Unionu Berlin Paweł Wszołek, a także wychowanek warszawskiego klubu 27-letni Patryk Sokołowski.

Pomimo kryzysowej sytuacji w pierwszej drużynie Legii nie zdecydowano się na radykalne zmiany. Czy taktyka ta okaże się skuteczna? O tym przekonamy się w najbliższym czasie. Obecnie wszystko leży w rękach Aleksandara Vukovicia, który musi dotrzeć do piłkarzy i sprawić, by runda jesienna sezonu 2021/22 była wiosną już tylko odległym, niezbyt przyjemnym wspomnieniem.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Głównym kandydatem do spadku z PKO BP Ekstraklasy cały czas pozostaje Bruk-Bet Termalica Nieciecza, która w rundzie jesiennej radziła sobie zdecydowanie najgorzej z całej stawki. 13 grudnia z posadą pożegnał się Mariusz Lewandowski, którego zastąpił Radoslav  Latal.

Zimą klub wzmocnili 24-letni reprezentant Kosowa David Domgjoni, białoruski bramkarz Pavel Pavlyuchenko, a także Maciej Ambrosiewicz z Zagłębia Sosnowiec. Niecieczanie postanowili także ratować się wypożyczeniami i tak oto w rundzie wiosennej barwy Termaliki reprezentować będą piłkarz Wisły Płock Dawid Kocyła, Matej Hybs z Viktorii Pilzno oraz Zvonimir Kozulj z tureckiego Eyüpsporu.

Czy ta mieszanka narodowościowa wystarczy, by wnieść do szatni Bruk-Betu nieco świeżości? Bez wątpienia niemal wszystkie te transfery wyglądają interesująco, jednak trudno z pełną stanowczością stwierdzić, że są to gracze, którzy są w stanie wyprowadzić Niecieczę ze strefy spadkowej. Pewne jest natomiast jedno. Termalica musi od pierwszej kolejki rundy wiosennej zacząć punktować, bowiem z czasem strata do strefy dającej bezpieczeństwo będzie robić się coraz większa i w pewnym momencie może się okazać, że na ratunek jest już za późno.