Z dużej chmury mały deszcz? Oceniamy pierwsze okno transferowe Newcastle z nowym właścicielem

09.02.2022

Przez czternaście lat urzędowania Mike’a Ashleya w Newcastle, klub znad rzeki Tyne sprowadził zimą na St James’ Park piłkarzy za łączną kwotę 91 milionów funtów. Wystarczyło zaledwie jedno okno transferowe z nowymi właścicielami, by sumę tę wyrównać. Powtórzmy. W styczniu 2022 roku saudyjscy właściciele Newcastle wyrównali kwotę, którą Mike Ashley przeznaczył na zimowe transfery w ciągu czternastu poprzednich lat. Czy mimo wszystko kibice „Srok” mają prawo czuć się zawiedzeni? 

Przejęcie Newcastle przez saudyjski fundusz inwestycyjny stało się w październiku wydarzeniem bez precedensu. Kwoty, którymi operowali nowi właściciele klubu pobudzały wyobraźnie kibiców „Srok”. Dyskusje dotyczące tego czy Newcastle zdoła zdominować Premier League szybko przerodziły się w dywagacje kiedy Newcastle zdominuje Premier League. Zaczęły pojawiać się plotki dotyczące pierwszych wielkich transferów nowych właścicieli. Na murawie St James’ Park wkrótce miały pojawić się głośne nazwiska. Póki co takowych próżno w Newcastle szukać, niemniej jednak nad rzeką Tyne minione okienko transferowe było dość pracowite.

Wydając na nowych piłkarzy 91 milionów funtów czyli około 112 milionów euro Newcastle stało się klubem, który w zimowym oknie transferowym zapłacił za piłkarzy najwięcej w całej Europie. Była to również zima historyczna dla samego klubu z St James’ Park,  bowiem minione okienko było dla nich rekordowe pod względem wydatków. Czy jednak transfery Chrisa Wooda i Dana Burna to jest to czego wszyscy się spodziewaliśmy? Czy te przeszło 100 milionów euro można było zainwestować lepiej?

Idzie nowe

Trudno oprzeć się wrażeniu, że piłkarze, którzy w zimie zasilili Newcastle mogliby dołączyć do „Srok” nawet gdyby właścicielem nadal pozostawał Mike Ashley. Najprawdopodobniej zajęło by to trzy lub cztery okna transferowe, ale generalnie nie są to ruchy transferowe, które byłyby poza zasięgiem „dawnego” Newcastle. Nie możemy być do końca przekonani czy na transfer dałby się wówczas namówić Bruno Guimaraes, ale wydaje się, że przy odpowiednim zaangażowaniu władz klubu, transfer ten również mógł dość do skutku.

Pełne zastawienie piłkarzy, którzy zimą pojawili się na St James’ Park wygląda następująco:

  • Bruno Guimaraes (Olimpique Lyon) 42 mln euro
  • Chris Wood (Burnley) 30 mln euro
  • Kieran Trippier (Atletico) 15 mln euro
  • Dan Burn (Brighton) 15 mln euro
  • Matt Target (Aston Villa) wypożyczenie

Jakie cele udało się więc „Srokom” zrealizować w zimowym oknie transferowym? Przede wszystkim udało się wzmocnić defensywę. Newcastle pozyskało piłkarzy na środek obrony, prawą i lewą stronę defensywy, a także na pozycję defensywnego pomocnika. Jedynym wzmocnieniem ofensywnym jest dołączenie Chrisa Wooda, którego określić można mianem solidnego ligowca. Australijczyk ma w tym sezonie na sowim koncie zaledwie trzy bramki, ale w ubiegłej kampanii na listę strzelców wpisywał się dwunastokrotnie.

Według statystyk Wood w Premier League trafia do siatki średnio raz na trzy mecze. Z jednej strony jest to dość sensowne wzmocnienie składu drużyny, której celem jest uniknięcie spadku do Championship. Z drugiej jednak, możemy się zastanawiać, czy kiedykolwiek w trakcie swojej kariery Chris Wood zbliżył się swoją wartością rynkową do kwoty 30 mln euro, którą zapłaciło za niego Newcastle.

Pokaz siły

Trudno uniknąć wrażenia, że zimowe okno transferowe było dość chaotyczną próbą pokazania swojego potencjału przez nowych właścicieli Newcastle. Władzom Newcastle udało się w styczniu zrealizować dwa ogólne cele. Po pierwsze, pokazali, że jeśli tylko będą mieli taką możliwość, to rzeczywiście mogą w przyszłości sięgnąć po większość piłkarzy w Europie. Wydatek 100 milionów euro już w pierwszym, co ważne, zimowym oknie transferowym, gdy większość klubowych struktur nie funkcjonuje jeszcze jak należy udowadnia, że saudyjscy właściciele Newcastle nie zamierzają dwukrotnie oglądać każdego pensa.

Drugim celem, który udało się osiągnąć jest wzmocnienie defensywy, która przez większą część sezonu nie funkcjonowała jak należy i traciła średnio dwa gole na mecz. Transfery Trippiera, Burna i Guimaraesa, a także wypożyczenie Targetta powinny bezpośrednio przyczynić się do utrzymania się „Srok” w Premier League.

Zimowe okno transferowe w wykonaniu Newcastle to jednak także pokaz nieporadności. Klubowi nie udało się dopiąć wielu transferów, które na St James’ Park postrzegane były jako priorytetowe. Sven Botman, Diego Carlos, Jesse Lingard, Hugo Ekite to dość pokaźne grono piłkarzy, którzy w styczniu mieli zawitać nad rzekę Tyne, ale rozmów nigdy nie udało się przełożyć na konkrety. Wydaje się, że w większości, zawodnicy ci wnieśliby do drużyny „Srok” znacznie więcej niż piłkarze, których Newcastle finalnie udało się pozyskać.

Klub był na przykład zmuszony sięgnąć po wspomnianego już w tekście Chrisa Wooda, którego „Sroki” pozyskały z Burnley, czyli głównego rywala Newcastle w walce o utrzymanie. W związku z tym klub znad rzeki Tyne zmuszony był zapłacić za Wooda trzykrotność jego realnej wartości rynkowej. Po tym jak na konto Burnley wpłynęło 30 mln euro klub zdecydował się na pozyskanie o rok młodszego i sześć centymetrów wyższego klona Chrisa Wooda z Wolfsburga – Wouta Weghorsta. „The Clarets” zapłacili za niego zaledwie 14 mln euro i na całej transakcji z Newcastle zarobili „na czysto” 16 mln euro.

W Newcastle potrzebny jest bez wątpienia ktoś kto zbuduje od podstaw politykę transferową klubu i sprawi, że ruchy klubu na rynku transferowym nie będą aż tak bardzo chaotyczne. Przepłacanie za piłkarzy takich jak Wood wiąże się bowiem także z pewnymi bardziej długofalowymi skutkami niż tylko mniej lub bardziej bolesna strata finansowa. Na ten moment wygląda to bowiem tak, że Newcastle transferem Wooda wzmocnili swojego rywala w walce o utrzymanie w Premier League.

Osoba odpowiedzialna za transfery powinna pojawić się na St James’ Park lada chwila i jest to najprawdopodobniej najważniejszy transfer jakiego Newcastle dokonało tej zimy. Z posady dyrektora sportowego Brighton jakiś czas temu zrezygnował bowiem Dan Ashworth, który sprowadził do drużyny „Mew” chociażby Kacpra Kozłowskiego, Jakuba Modera i Michała Karbownika. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Ashworth wkrótce mianowany zostanie nowym dyrektorem sportowym Newcastle. Anglik dostanie do dyspozycji spory budżet i wszelkie narzędzia, które pomogą mu w opracowaniu planu podbicia Premier League.