W Chelsea idzie nowe. Jak mocno kibice „The Blues” odczują zmianę właściciela?

19.03.2022

Ze względu na sankcje nałożone na Romana Abramowicza, Chelsea znalazła się w największych tarapatach od wielu lat. Czy sankcje i wymuszona na Abramowiczu sprzedaż londyńskiego klubu mogą w dłuższej perspektywie realnie wpłynąć na przyszłość „The Blues”? Póki co wydaje się, że wokół Stamford Bridge będzie się w najbliższych tygodniach działo wiele, ale sama Chelsea wyjdzie z opresji cało. 

Wczoraj wieczorem upłynął oficjalny termin, do którego potencjalni nabywcy mogli składać oferty kupna Chelsea. Raine Group – nowojorski bank, który został wyznaczony przez Abramowicza do nadzorowania całej transakcji – poinformował, że liczba zapytań od stron zainteresowanych nabyciem klubu ze Stamford Bridge przekroczyła 150. Jednocześnie podkreślono, że liczba konkretnych ofert jest znacznie mniejsza. Lista potencjalnych nabywców wciąż jest jednak stosunkowo długa, a oferty spłynęły między innymi ze Stanów Zjednoczonych, Arabii Saudyjskiej czy samego Londynu. Nie może to specjalnie dziwić, bowiem okazja nabycia tak utytułowanego klubu nie nadarza się zbyt często.

Do przejęcia są przecież trofea zdobywane w trakcie ery Abramowicza przez męską i kobiecą drużynę, które usytuowały Chelsea w ścisłej elicie światowego futbolu. „The Blues” mają status najbardziej utytułowanego klubu w Londynie i siedzibę w jednej z najbogatszych dzielnic brytyjskiej stolicy. Chelsea może się pochwalić imponującą siecią skautingową i akademią, w której budowę zainwestowano sporo czasu i pieniędzy. Klub ze Stamford Bridge jest triumfatorem Ligi Mistrzów, a nazwa Chelsea niezmiennie wzbudza w piłkarskim świecie respekt. Na pewno nie jest to moment, w którym Roman Abramowicz chciałby podejmować decyzję o sprzedaży „The Blues”, jednak ze względu na wiszącą jak topór kata groźbę sankcji zmuszony jest to zrobić. Nie trudno się domyślić, że na całej transakcji ucierpi portfel rosyjskiego oligarchy, jednak co w obliczu zmiany właściciela może czekać Chelsea? Czy klubowi grozi utrata swojego statusu?

Idzie nowe

Kibice Chelsea po raz pierwszy od 2003 roku będą świadkami przekazania władzy w klubie w ręce innego właściciela. Z uwagi na sukcesy, jakie przyniosła „The Blues” era Abramowicza, będzie to transakcja na znacznie większą skalę niż wówczas, gdy rządy na Stamford Bridge przejmował rosyjski oligarcha. Klub czekają wielkie zmiany,  sprzedaż klubu przez Abramowicza jest bez wątpienia jednym z ważniejszych wydarzeń w 117-letniej historii „The Blues”.

Wszystko wskazuje na to, że wraz z Abramowiczem niebieską część Londynu opuszczą również jego bliscy współpracownicy. The Athletic poinformował, że ofiarami zmian właścicielskich będą: prezes Bruce Buck, dyrektor techniczny Petr Cech oraz jedna z najbardziej wpływowych osób w klubie – Marina Granowskaja. Buck towarzyszył Abramowiczowi niemal od samego początku jego przygody z Chelsea, a Granowskaja, która pojawiła się na Stamford Bridge w 2017 roku również zdołała zaznaczyć swoją obecność w Chelsea. Przez pięć lat pracy w kubie określana była już mianem prawej ręki Abramowicza, niewidzialnej pierwszej damy Chelsea, a nawet najpotężniejszej, najbardziej wpływowej kobiety w świecie piłki nożnej. Dała się poznać jako jeden z najlepszych i najbardziej upartych negocjatorów i przyczyniła się w ostatnich latach do dopięcia wielu kluczowych transferów. Z pewnością będzie to ogromny ubytek w zarządzie klubu, choć przecież stare porzekadło głosi, że nie ma ludzi niezastąpionych.

W Chelsea idzie nowe, ale nawet pomimo tego jak udane były dla klubu z Londynu ostatnie dwie dekady, nie musi to koniecznie oznaczać zmiany na gorsze. Jest mało prawdopodobne, by po Abramowiczu w Chelsea miała nastać era kogoś pokroju Mike’a Ashleya czy Stana Kroenke. Na świecie nie brakuje utalentowanych biznesmenów, podobnie jak twardych negocjatorów czy kompetentnych prezesów. Przed kibicami „The Blues” wyjątkowo gorący okres, który będzie kluczowy dla przyszłych losów klubu.

W całym tym równaniu jest jednak jedna stała, z którą już teraz fani Chelsea mogą wiązać ogromną nadzieję. Jest nią Thomas Tuchel, który przecież sięgnął już z Chelsea po Ligę Mistrzów i niewykluczone, że w tym sezonie ponownie powalczy o najwyższe cele. Niemiec może nawet w pewien sposób skorzystać na całym tym zamieszaniu. Roman Abramowicz znany był bowiem ze swojej lekkiej ręki do zwalniania trenerów. Nie możemy być w 100% pewni, że nowy właściciel nie będzie pod tym względem bardziej niecierpliwy, ale jeśli Chelsea nie przejmie rodzina Pozzo, to wydaje się, że Thomas Tuchel nie powinien w najbliższym czasie martwić się o swoją posadę.

Ile jest do stracenia?

Bez wątpienia na zmianach właścicielskich w Chelsea najbardziej stratny będzie Roman Abramowicz. Początkowo mówiło się, że rosyjski oligarcha może żądać od potencjalnego nabywcy około 3 miliardów funtów, jednak z biegiem czasu wciąż aktualny właściciel „The Blues” musiał przedstawić bardziej realne warunki. Obecnie uważa się, że Abramowicz jest gotów sprzedać Chelsea nawet za kwotę zbliżoną do dwóch miliardów funtów. Już na starcie Rosjanin jest więc stratny o okrągły miliard. Jako że oligarcha zmuszony był zapomnieć o zwrocie 1.5 miliarda funtów, które wpompował w rosyjski klub, a także nie zobaczy nawet funta z tytułu sprzedaży Chelsea, dziennikarz Sky Sports Kaveh Solkehol szacuje, że Abramowicz na całej transakcji starci około 4 miliardy funtów. Sugestie, że na biednego nie trafiło są w tym przypadku tylko częściowo trafione, bowiem Rosjanin po sprzedaży Chelsea nadal pozostanie miliarderem, ale jego majątek zmaleje o prawie 50%.

Znacznie mniej stratna w całej tej sytuacji wydaje się być Chelsea. Klub oczywiście również doświadczy pewnego ubytku w kasie klubu, niemniej jednak nie będzie on jakkolwiek porównywalny do kwot, o które zubożeje Abramowicz. Ze względu na sankcje Chelsea wciąż nie może sprzedawać biletów na swoje mecze. Ze względu na to, że 28 tysięcy miejsc na Stamford Bridge zajmują posiadacze karnetów, do obsadzenia pozostaje „tylko” 13 tysięcy miejsc. Daje to straty rzędu 600 tysięcy funtów na mecz i mniej więcej 2.5 miliona funtów w perspektywie dwóch tygodni.

Sankcje nałożone na Chelsea zostaną podtrzymane aż do momentu oficjalnego przekazania władzy w klubie. Dyrektor wykonawczy Premier League Richard Masters szacuje, że od momentu wybrania oferty do dopięcia wszelkich formalności jest to kwestia około siedmiu dni. Zaznacza jednak, że w przypadku tak skomplikowanej transakcji czas ten może się wydłużyć. Nie wiadomo więc przez jak długi czas Chelsea będzie zmuszona borykać się z sankcjami.