„Prezes wypomniał mi na pierwszym spotkaniu tego karnego”

05.04.2022

Gdy trzecioligowiec dochodzi do półfinału Pucharu Polski, to zawsze jest święto. Olimpia Grudziądz dzisiaj wieczorem staje przed szansą na wyeliminowanie… trzeciego zespołu z Poznania w tej edycji. Do tej pory grudziądzanom mocno sprzyjały rzuty karne. Adrian Olszewski to prawdziwy specjalista w tej dziedzinie. Czy dorzuci kolejny skalp przeciwko kandydatowi do mistrzostwa Polski?

Gdy Olimpia Grudziądz eliminowała z pucharu Świt, wówczas Adrian Olszewski obronił jednego z karnych. Podobnie było w 1/4 finału z Wisłą Kraków. W swoim CV ma jednak jeszcze ciekawsze osiągnięcia. W 2019 roku potrafił obronić trzy(!) jedenastki w serii rzutów karnych, zapewniając tym samym Motorowi Lublin Puchar Polski na szczeblu okręgowym. Rok temu jako bramkarz Bytovii bronił w meczu z Olimpią, do której po chwili trafił.

***

Z jednej strony Olimpia już zrobiła wynik ponad stan. Z drugiej nawet mając Lecha za rywala, to jednak finał jest na wyciągnięcie ręki…

Dokładnie tak. Już dokonaliśmy fajnych rzeczy, ale świadomość, że możemy być za chwilę w finale, wywołuje delikatny stres i jeszcze większą adrenalinę. Nastroje są bardzo optymistyczne, mimo siły przeciwnika. Każda minuta, każde zagranie będzie dla nas na plus, gdyż już zrobiliśmy wiele.

Macie już dwie poznańskie drużyny na rozkładzie w tej edycji Pucharu Polski. W tym zwycięstwo z… Lechem II.

Tak, ale wiadomo, że to zupełnie inny kaliber. Warta Poznań też klub ekstraklasowy, ale jednak jest różnica pomiędzy ekipą walcząca o utrzymanie, a kandydatem do tytułu będącym na fali. To będą zdecydowanie inne mecze.

Ze Świtem i Wisłą Kraków obronił Pan rzut karny w serii jedenastek. Są specjalne przygotowania przed takimi meczami?

Zawsze w pucharach jest myśl, że karne mogą nastąpić. Wiemy, jak wyglądały dotychczasowe nasze mecze i myślimy o nich, więc siłą rzeczy trzeba je dobrze rozpracować.

Rzuty karne to zazwyczaj większa presja dla napastnika. A jak z tym u Pana? Trochę tych karnych jest obronionych. W barwach Motoru Lublin był okręgowy puchar zdobyty po trzech obronionych jedenastkach. Rok temu obronił Pan także karnego w barwach Bytovii przeciwko… Olimpii Grudziądz.

Podczas rzutów karnych nie czuje presji. Raczej swobodnie, gdyż dobrze się czuje na linii. Zresztą zawsze moimi głównymi atutami była gra na linii bramkowej oraz refleks. Tam się czuje najlepiej i mogę najwięcej pomóc zespołowi. Tych karnych trochę obroniłem. Rzeczywiście rok temu obroniłem rzut karny przeciwko Olimpii. Prezes wypomniał mi na pierwszym spotkaniu tego karnego (śmiech).

Ten karny mógł przeważyć na pańskim angażu w Grudziądzu!

(śmiech) Tak, od tego w zasadzie rozpoczęliśmy z prezesem Tomaszem Asensnskym rozmowę.

Przed karnymi jest wzmożona analiza? Wiadomo, że tutaj rywal taki, że znacznie łatwiej jest przeanalizować, niż przy okazji meczów ligowych

Teraz jest dostępnych tyle skrótów czy meczów na żywo, nawet na poziomie III ligi, że bardzo łatwo jest przeanalizować strzelców w niższych ligach. O Ekstraklasie już nie wspomnę. W tym momencie mogę prześledzić rzuty karne z ostatnich pięciu lat Kownackiego, Ishaka czy Daniego Ramireza. Bardzo mocno podszedł do tego nasz trener i sumiennie przeanalizował bardzo dużo tych jedenastek.

Sam mecz to jednak inna sprawa. Najpierw trzeba do tych karnych dotrzeć i wcześniej przetrwać, czyli zagrać bardzo dobry mecz.

Dla was ewentualna seria rzutów karnych byłaby już oznaką dobrego meczu. Dla Lecha każdy wysiłek ponad 90 minut byłby – pod kątem ligi – tylko kłopotem.

Zapewne chcieliby wszystko załatwić, jak najszybciej. 90 minut i jak najmniejszy nakład sił. Ale jak wiemy, gdy tak się podchodzi do meczu, to różnie się gra. Wydaje mi się jednak, że Lech wyjdzie na 100% skoncentrowany i zmobilizowany.

Wiadomo, że Lech będzie prowadził grę dzisiaj. Czy szykuje się podwójna garda ze strony Olimpii, czy będzie niespodzianka?

Ten mecz będzie wyglądał podobnie, jak wszystkie dotychczasowe pucharowe mecze. Jak z Wartą czy Wisłą Kraków. Oczywiście musimy zagrać skoncentrowani i skonsolidowani w obronie, blisko siebie. Nie możemy jednak cały mecz stać za podwójną gardę i czekać na wyrok. Mecz z Wisłą pokazał, że wyszliśmy wysoko pressingiem i po wrzucie z autu potrafiliśmy strzelić gola. W takich sytuacjach oczywiście będziemy musieli liczyć na stałe fragmenty gry i kontry, ale musimy być na nie gotowi.

Rozmawiał Rafał Szyszka