Król strzelców Ligi Mistrzów zagrożony. Karim Benzema tuż za Lewandowskim

13.04.2022

Jeszcze tydzień temu wydawało się, że Robert Lewandowski nie będzie miał kłopotów ze zgarnięciem korony króla strzelców Ligi Mistrzów. Niestety dla Polaka 1/4 finału ułożyła się w najgorszy z możliwych sposobów. Karim Benzema jest tuż za zawodnikiem Bayernu i ma w zanadrzu przynajmniej 180 minut gry w tych rozgrywkach.

Zanim ruszyły mecze ćwierćfinałowe sytuacja była idealna. Lewandowski miał 12 goli, a za nim po osiem sztuk zgromadzili Mo Salah oraz Karim Benzema. Nie liczył się już Sebastien Haller, który zakończył sezon na 1/8 finału. Warto dodać, że reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej strzelił aż 11 goli. Tydzień temu już sytuacja się zmieniła. Benzema wrzucił hat-trick w Londynie i zbliżył się na jednego gola.

Wczoraj zachowany został status quo, gdyż Robert Lewandowski i Karim Benzema dorzucili po jednym trafieniu. W kontekście samych zdobyczy niewielka zmiana. Największa jednak zaszła pod kątem dalszej gry. Lewy i jego Bayern sensacyjnie odpadli z Villarrealem, a Francuz awansował z Realem Madryt do półfinału. Już dzisiaj Królewscy poznają rywala, którym prawdopodobnie będzie Manchester City. Lekko nie będzie, ale patrząc na dyspozycje „9” z Santiago Bernabeu, wydaje się, że dwa gole potrzebne do korony króla strzelców są jego zasięgu.

To może oznaczać, że polski napastnik nie powtórzy sukcesu z sezonu 2019/2020, gdy zgarnął dublet w Lidze Mistrzów. Drużynowo odebrał puchar z Bayernem, a dodatkowo był najlepszym strzelcem rozgrywek. Teraz już tli się nadzieja jedynie na drugi skalp. Szansę jednak zdecydowanie zmalały po wtorkowym nieudanym dla niego wieczorze.