Trenerski spokój w Ekstraklasie

18.04.2022

Można się zastanawiać czy istnieje coś takiego, jak spokój w życiu trenera. W każdej sytuacji można znaleźć coś stresogennego. Jednak warto poszukać tych, którzy dzisiaj mają względny spokój. Nie muszą martwić się o swoje posady, bez względu na przebieg ostatnich tygodni ligowych.

To oczywiście nasze założenia, według logiki. Tą często nie posługują się działacze klubowi. Czasem z nadania miasta, czasem ludzie, którzy bawią się futbolem kosztem innych ludzi. Jednak znaleźliśmy pięć nazwisk, które powinny mieć naprawdę spory kredyt zaufania do ewentualnych niepowodzeń.

Marek Papszun

W Częstochowie, Poznaniu i Szczecinie cel jest ten sam, a miejsce jedno. Wybraliśmy jednak tylko trenera Rakowa do grona trenerów mających spokój. Dlaczego? Kosta Runjaic lada moment odejdzie z Pogoni. Po kilku latach względnego spokoju, ma trafić do najgorętszego miejsca w kraju – Legii Warszawa. Maciej Skorża może być wielbiony w Poznaniu za miesiąc, a może być równie dobrze zmieszany z błotem, jeśli Lech nie wygra Pucharu Polski i – nie daj boże – mistrzostwa. To pierwsze jeszcze jakoś kibice przeboleją, drugiego nie darują.

Marek Papszun to absolutny szef. Może to będzie obraza dla niektórych, ale w piłkarskiej Częstochowie po Michale Świerczewskim to druga najważniejsza osoba. Jedno z nielicznych miejsc, gdzie to nie ogon macha psem, a jest tak, jak być powinno. Co się stanie, jeśli Papszun nie wygra ani pucharu, ani mistrzostwa? No właśnie… nic. Jego praca nie będzie nijak zagrożona, bo być nie może. O takiej pozycji w klubie, względem piłkarzy i całego przedsiębiorstwa może marzyć każdy trener w Polsce.

Jan Urban

Ósme miejsce Górnika Zabrze to na dzisiaj chyba maksymalne wykorzystanie potencjału zespołu. Jest Lukas Podolski, który potrzebował trochę czasu na wdrożenie się w zespół. Są jednak ogromne ograniczenia we wzmacnianiu drużyny. KSG dzisiaj nie jest w stanie przeprowadzać gotówkowych transferów. Zresztą dopiero pod koniec lutego dostał kogoś więcej niż zawodników do trzecioligowych rezerw.

Mimo tego wielokrotnie Jan Urban udowadniał, że jego zespół może grać efektownie i efektywnie. Tyle że wiosną dają o sobie znać kadrowe ograniczenia. Coś, co było częstym zarzutem wobec Marcina Brosza, teraz jest dowodem na to, że nie trener jest tutaj kłopotem. Jeśli Urban dostanie odpowiednie warunki, wtedy można myśleć o awansie sportowym. Bez tego raczej środek tabeli będzie maksimum.

Dariusz Banasik

Jesienią w Radomiu wychodziło wszystko. Teraz nastąpiło zderzenie z ekstraklasową rzeczywistością, ale Radomiak pod wodzą Dariusza Banasika nadal ma szansę na europejskie puchary! To chyba najlepiej obrazuje fakt, ile znaczy trener Banasik dla tej ekipy i dla tego klubu. Dwa awanse zrobione, teraz czołówka Ekstraklasy, a to wszystko zrobione w trudnych warunkach. Owszem, na skład nie może narzekać, bowiem mało kto na zapleczu dostaje zawodników pokroju Raphaela Rossiego. Jednak to żaden zarzut, ot po prostu trener potrafi wyciągnąć maksimum ze swoich piłkarzy.

Lekko jednak nie jest. Radomiak od lat nie gra u siebie. To występy w Radomiu, ale na obiekcie miejskim, który pozostawia wiele do życzenia. Murawa stadionu dzielonego z Bronią najczęściej woła o pomstę do nieba. Przez nią poważnej kontuzji nabawił się Damian Jakubik. Ponadto często nie ma możliwości trenowania w normalnych warunkach. Trzeba jeździć do podradomskich miejscowości lub urządzać zgrupowania przedmeczowe. To jeszcze lepiej pokazuje, jaką pracę wykonał Dariusz Banasik. Takiemu człowiekowi powinno się budować pomniki, ale patrząc jak idzie budowa nowego stadionu, może lepiej odpuścić…

Waldemar Fornalik

Lata lecą, a trener Fornalik nadal na swoim poziomie. Działa niczym szwajcarski zegarek. W kontekście ligi – nigdy nie zawodzi. Jego zespoły zawsze prezentują określony poziom, bez większych wahań. W Gliwicach już trochę czasu spędził, sukcesy także były, a nadal nie jest rozpatrywany pod kątem klubów, które mają największe ambicje. Być może pokutuje jeszcze kwestia reprezentacji Polski. To jeden z nielicznych nieudanych momentów kariery trenerskiej Fornalika. Tam jednak trudno było mówić o spokoju. Największe zainteresowanie generuje większą presję. Automatycznie w takim Piaście oczekiwania są mniejsze niż np. w Legii czy Lechu. To daje także większy komfort pracy, bowiem nie musisz wygrywać wszystkiego, jak leci. Nie oznacza to jednak fuszerki ze strony Waldemara Fornalika. Wprost przeciwnie, kawał dobre roboty, której efektem na koniec sezonu mogą być jeszcze europejskie puchary w Gliwicach!

Dawid Szulczek

Za młody, bez doświadczenia, zmiana bez sensu, brak szacunku dla poprzednika itd. Długo można wymieniać teksty przeciwko zatrudnieniu Dawida Szulczka w Poznaniu. Autor tego wpisu wówczas stał na rozdrożu. Znał pracę Szulczka z Wigier, a jednocześnie szkoda było zwolnienia Piotra Tworka za niesamowitą robotę dla Warty. Jak się okazało, decyzja obroniła się w 100%. Zaraz, wróć! Nie decyzja, a trener Dawid Szulczek obronił się swoją pracą.

W niedawnej analizie Arkadiusza Szczerbakowskiego i Przemysława Mamczaka na łamach Weszło, wielu piłkarzy podkreślało fachowość trenera. Prosty język, a jednocześnie trafiający do piłkarzy, co dawało łatwość w przyswojeniu wiedzy oraz sposobu gry nowego szkoleniowca. – W pierwszych trzynastu meczach tego sezonu Warta zaliczyła 229 pressingów, z czego 90 było skutecznych. Średnio w meczu wychodziło więc po 6,9 skutecznych pressingów i 17,6 prób. Od momentu, gdy na ławce usiadł Szulczek, liczby znacząco wzrosły: 182 skuteczne pressingi w 16 meczach dają średnią na poziomie 11,4 (czyli +65%), a 375 prób łącznie to 23,4 próby na spotkanie (+33% – przy czym należy pamiętać, że dane uzyskaliśmy z Instatu, który do nieudanych pressingów zalicza również wybicie przeciwnika, np. na połowę rywala) – czytamy w analizie.

Sporo jeszcze będzie determinował wynik ostatnich kolejek. Oczywistym jest, że ewentualna – odpukać – klęska i spadek z ligi byłby uciążliwy pod kątem PR-owym. Jednak dla osób fachowo oceniających pracę trenerów to już powinno być drugorzędną sprawą. Szulczek obejmował Wartę, gdy ta była głównym kandydatem, po Górniku Łęczna, do spadku. Czy ryzykował? Z jednej strony ogromna szansa pracy w Ekstraklasie, z drugiej ryzyko wpisania spadku do CV. Jak widać opłaciło się to ryzyko wszystkim stronom!

Tabela Ekstraklasy za okres pracy Szulczka w Warcie (90minut.pl)

***

Jak to w życiu bywa, wszystko jest płynne. Wynoszony pod niebiosa w Mielcu Adam Majewski zaliczył ze swoim zespołem idealną rundę jesienną. Teraz jednak Stal nadal nie jest pewna utrzymania. Czy Majewski od tamtej pory jest gorszym trenerem? Nie, ale wiele się zmieniło. Przede wszystkim nie ma już wyników ponad stan, a to zawsze zwiastuje trudną przyszłość.