Szalony mecz na Anfield. Liverpool remisuje z Benficą i awansuje do półfinału

13.04.2022

Liverpool zremisował 3:3 z Benficą po szalonym meczu na Anfield. Ze względu na przewagę, którą podopieczni Jurgena Kloppa zdobyli w pierwszym meczu, to właśnie oni zakwalifikowali się do półfinału Ligi Mistrzów. Niemniej jednak na brak emocji nie mogliśmy w środowy wieczór narzekać.

Remis do przerwy

Obie drużyny rozpoczęły mecz dość zachowawczo. Benfica dobrze wiedziała, że kolejny stracony gol praktycznie przekreśla szanse na sprawienie niespodzianki, natomiast Liverpool bał się popełnić błąd, gdyż mogłoby to pozwolić Portugalczykom na zdobycie bramki kontaktowej. Pierwsze groźniejsze ataki pojawiły się dopiero po dziesięciu minutach gry. Szanse zdołali stworzyć sobie zarówno piłkarze Liverpoolu, jak i Benfiki. Można nawet powiedzieć, że to goście byli w pierwszym kwadransie bliżsi otworzenia wyniku.

Szachy z pierwszego kwadransa gry na niewiele się jednak zdały, gdyż w 21. minucie spotkania to Liverpool zdobył swoją pierwszą bramkę w tym meczu i już czwartą na przestrzeni całego dwumeczu. Znakomite dośrodkowanie Tsimikasa z rzutu rożnego wykorzystał Konate, który wyskoczył najwyżej spośród znajdujących się w polu karnym piłkarzy i skierował piłkę do bramki.

Już cztery minuty później okazję na podwyższenie prowadzenia miał Luis Diaz, ale między słupkami znakomicie spisał się Vlachodimos. Sytuacja wyglądała coraz gorzej dla podopiecznych Nelsona Verissimo i z minuty na minutę szanse Benfiki na awans do półfinału Ligi Mistrzów malały. Przytłoczeni przez pierwszego gola Portugalczycy ledwie potrafili oddalać zagrożenie spod własnej bramki, nie mówiąc już o stwarzaniu sobie jakichkolwiek sytuacji w ofensywie.

W 32. minucie Benfica niespodziewanie zdołała wyrównać wynik meczu. Po dość przypadkowej, sytuacyjnej akcji, odbiorze w środkowej strefie i doskonałym podaniu do Ramosa, Portugalczykowi udało się pokonać Alissona. Było jeszcze jednak o wiele za wcześnie, by mówić, że podopieczni Nelsona Verissimo wracają do gry w tym dwumeczu.

W kolejnych minutach obraz gry znów zaczął przypominać to, co oglądaliśmy przed golem Benfiki. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Liverpool ponownie miał okazję wyjść na prowadzenie w tym starciu, ale Anglicy nie potrafili wykorzystać kapitalnej okazji spowodowanej przez błąd Vlachodimosa. Firmino miała całą wieczność, by podjąć decyzję o próbie przelobowania golkipera rywali, ale koniec końców zdecydował się na podanie do jednego z partnerów. Praktycznie beznadziejną dla Portugalczyków sytuację uratował powracający do obrony Grimaldo.

Teoria chaosu na Anfield

Nie wiadomo co usłyszeli w szatni piłkarze Benfiki od Nelsona Verissimo, ale po wyjściu na drugą połowę wyglądali raczej dość bojaźliwie, tak jakby w swoich głowach już się poddali. Liverpool wykorzystał do błyskawicznie. Bramka na 2:1 to seria fatalnych pomyłek defensywy oraz bramkarza portugalskiego klubu, która doprowadziła do tego, że z piłką przed pustą bramką znalazł się Roberto Firmino. „The Reds” prowadzili już 2:1 i kwestia awansu została praktycznie rozstrzygnięta. Na gola brazylijskiego napastnika Jurgen Klopp zareagował trzema zmianami.

Kolejne bramki dla Liverpoolu wydawały się w tym meczu tylko kwestią czasu. W 65. minucie do siatki ponownie trafił Firmino. Po mocnym dośrodkowaniu obrońcy Benfiki stanęli jak wryci, a brazylijski napastnik pewnie wykończył akcję. Tym samym swoją drugą asystę w tym meczu zaliczył Tsimikas. Szybko okazało się również, że Liverpool nie jest jedyną drużyną, która w tym meczu trafi jeszcze do siatki w 74. minucie spotkania gola pocieszenia dla Benfiki zdobył Jaremczuk.

W ostatnich dwudziestu pięciu minutach meczu mecz pomiędzy Liverpoolem i Benfiką zrobił się dość chaotyczny i szalony. Cały czas wydawało się, że kolejne gole lada chwila padną, ale trudno było przewidzieć która drużyna je strzeli. Raz swoje okazje miał Liverpool, raz Benfika. Niezmiennie jednak Liverpool zdawał się mieć losy tego dwumeczu pod całkowitą kontrolą. Gol na 3:3, którego na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry zdobył Darwin Nunez również niewiele zmienił w tej kwestii, choć był moment, że na Anfield rzeczywiście zrobiło się gorąco. Niemniej jednak remis 3:3, którym zakończyło się spotkanie sprawiał, że w półfinale Ligi Mistrzów znalazł się Liverpool.

Liverpool – Benfica 3:3 (1:1)

1:0 Konate 21′

1:1 Ramos 32′

2:1 Firmino 55′

3:1 Firmino 65′

3:2 Jaremczuk 74′

3:3 Nunez 83′