Młodzieżowiec na wagę złota #67: Nie ma lepszego momentu

22.04.2022

Do końca sezonu pięć kolejek. Dla kilku ekip rozgrywki w zasadzie się skończyły. Nie dlatego, że jest źle lub dobrze. Po prostu są w środku stawki. Grono drużyn nie mających już większych celów jest szerokie. Nie ma lepszego momentu na ogrywanie młodzieży!

Oczywistym jest, że Raków, Lech, Pogoń mają teraz znacznie ważniejsze sprawy na głowie. Podobnie zresztą może mówić grono zespołów walczących o utrzymanie. W tym momencie wydaje się, że Legia oraz Warta zajmujące 10. i 11. miejsca mają spokój. Trudno nam uwierzyć w spadek Jagiellonii Białystok, ale jednak na Podlasiu muszą mieć się na baczności. Z drugiej strony Jaga będzie tutaj ciekawym przykładem, ale w dalszej części tekstu.

Radomiak, Wisła Płock, Cracovia, Górnik Zabrze, Legia Warszawa, Warta Poznań, lada moment pewnie Bruk-Bet Termalica Nieciecza jako potencjalnie pierwszy spadkowicz. Już teraz niemal siedem ekip możemy zaliczyć do grona zespołów, którym nie grozi nic u góry i u dołu. Beniaminka z Radomia już nie przewidujemy do walki o europejskie puchary, dając zdecydowanie większą szansę Piastowi Gliwice. Co prawda drużyna Waldemara Fornalika ma pięć punktów straty do czwartej Lechii Gdańsk. Jednak drużyna Tomasza Kaczmarka zakończy sezon meczami z Pogonią i Rakowem. Jeśli wcześniej będą potknięcia, wówczas może być jeszcze ciekawie w rywalizacji o Ligę Konferencji Europy.

Grają z przymusu

Kadra Jagiellonii na wiosnę nie wygląda najlepiej. Piotrowi Nowakowi nie zapewniono odpowiednich wzmocnień. Musi zatem szyć z tego, co ma. Trener białostoczan zwrócił się więc w kierunku klubowej młodzieży. W ten sposób regularnie zaczął grać chociażby Miłosz Matysik z rocznika 2004. Kilka meczów zagrał także Oliwier Wojciechowski, w tym pierwszy skład na spotkanie z Lechem przy 40-tysięcznej publiczności, a mówimy o chłopaku, który w momencie tego spotkania nie miał jeszcze skończonych 17 lat!

Regularnie gra także Karol Struski, a poza nimi szansę dostali jeszcze Patryk Czerech, Jakub Lutostański, Radosław Zyśk, Maciej Twarowski czy Jakub Orpik. Przekrój roczników różny. Od 2001, czyli de facto seniorów, po graczy z 2004 roku, którzy jeszcze mogliby grać w CLJ. Czy przyniesie to spodziewany efekt? Nie wiadomo. Jednak, jeśli chociaż jeden z nich odpali, Jagiellonia będzie mogła zyskać wartościowego młodego piłkarza z potencjałem na sprzedaż. Kwoty za Bartłomieja Drągowskiego czy Patryka Klimalę robiły wrażenie i powinny dać do myślenia.

Bez interesu

O ile Piotr Nowak prawdopodobnie będzie dalej prowadził klub z Białegostoku, o tyle Aleksandar Vuković wie, że przed nim pięć ostatnich meczów w roli trenera Legii. Dlatego on nie ma żadnego interesu w ogrywaniu młodych. Dla niego głównym celem będzie po prostu zdobycie, jak największej liczby punktów. To pokaże potencjalnemu przyszłemu pracodawcy, że zrobił bardzo dobry wynik wiosną z warszawskim zespołem.

A teraz Legia ma najlepszy moment na ogrywanie młodzieży. Zazwyczaj było głośno o tym, że klub walczy o mistrzostwo, gra w pucharach i wtedy nie ma czasu na szansę dla młodych. Można się po części z tym zgodzić, chociaż w przykładowym Amsterdamie zapewne będą się śmiać z takiego podejścia. Teraz jednak legioniści mają względny spokój na dole – 7pkt zapasu – a o pucharach już mogą zapomnieć. Czyż to nie idealny moment na to, by zluzować Tomasa Pekharta w ataku? Tym bardziej gdy jest Szymon Włodarczyk. 248 minut w tym sezonie to ochłapy, a przecież w rezerwach strzela gola średnio, co 105 minut. Średnia imponująca i szkoda byłoby stracić kolejny talent. Tym bardziej chwilę po meczu z Piastem, gdy kibice Legii chwalili Ariela Mosóra. Ten rok temu wybrał przenosiny na Górny Śląsk i nie żałuje, bowiem jest podstawowym zawodnikiem gliwiczan.

Podczas zimowego zgrupowania objawieniem był Igor Strzałek. Coraz głośniej o możliwym debiucie 18-latka, który już dwukrotnie zameldował się na ławce legionistów. Być może w końcówce sezonu także pojawi się na boisku.

***

Mamy nadzieję, że jeszcze kilku młodzieżowców dostanie szansę w końcówce sezonu. Kluby muszą zrozumieć, że to nie tylko wypełnienie regulaminu meczowego, nabijanie punktów do Pro Junior System, ale przede wszystkim szansa. Dla piłkarzy, ale dla klubów także. Może akurat któryś z nich się wybije. W dzisiejszych czasach wystarczy kilka meczów, kilka miesięcy i można zainkasować grube miliony z tytułu sprzedaży.