Trzy dni do finału Pucharu Polski. „Nie da się jednoznacznie wskazać faworyta tego meczu”

29.04.2022

Wielkimi krokami zbliżamy się do finału Fortuna Pucharu Polski, w którym Lech Poznań zagra z Rakowem Częstochowa. O nastroje przed tym meczem w Poznaniu zapytaliśmy Pawła Jonika, kierownika działu sportowego w Telewizji WTK.

Bartłomiej Płonka, Futbol News: Kto według Ciebie jest faworytem finału Pucharu Polski?

Paweł Jonik, kierownik działu sportowego Telewizji WTK: Nie można jednoznacznie wskazać faworyta tego meczu. Z jednej strony Lech zdaje się mieć mocniejszą kadrę na wielu pozycjach, ale z drugiej to Raków lepiej spisywał się w bezpośrednich starciach z Kolejorzem. W dodatku zawodnicy z Częstochowy są obrońcami tytułu i liderami ligi. Mimo wszystko, szanse oceniam 50/50. Zadecyduje dyspozycja dnia.

Jak do tego finału podejść z perspektywy kibica Lecha Poznań? Słychać głosy, że mając w pamięci poprzednie trzy finały Kolejorza na Stadionie Narodowym, niektórzy mają spore obawy również o finałowe starcie w tym sezonie. Twoim zdaniem te finał sprzed lat mają w ogóle jakiekolwiek znaczenie?

Jeśli historia może w jakikolwiek sposób wpłynąć na ten mecz, to raczej w ten pozytywny dla Lecha, bo w kadrze znajdują się ludzie bogatsi o doświadczenia z lat ubiegłych. Tomasz Kędziora i Dawid Kownacki, którzy wystąpili w przegranym finale z Arką Gdynia, zrobili od tego czasu duży progres, ograli się za granicą i z pewnością są na innym poziomie przygotowania mentalnego. Ich rady przekazywane na boisku lub z ławki rezerwowych na pewno będą cenne dla drużyny.

Regulamin Pucharu Polski mówi o tym, że na boisku w składzie jednego zespołu musi przebywać co najmniej dwóch młodzieżowców. Twoim zdaniem Maciej Skorża postawi na Jakuba Kamińskiego i Michała Skórasia, czy spodziewasz się niespodzianek?

Będę bardzo zdziwiony, jeśli trener desygnuje do gry od 1. minuty jakichś innych młodzieżowców. Michał Skóraś pozytywnie zaskakuje wiosną i zapewnił klubowi kilka punktów. Jakub Kamiński stracił nieco formę, ale to wciąż klasowy piłkarz, który niebawem przeniesie się do Niemiec. Spodziewam się wprowadzenia na boisko Filipa Marchwińskiego w drugiej części meczu. Mniejsze szanse na występ mają Mateusz Skrzypczak i Bartosz Mrozek.

Jeśli chodzi o obsadę ataku postawiłbyś na Mikaela Ishaka czy Dawida Kownackiego od pierwszej minuty?

Wybrałbym tego, który będzie w lepszej formie fizycznej. W przypadku, gdy obaj będą w pełni sił, postawiłbym na Mikaela Ishaka. Szwed jest kapitanem drużyny, niedawno trafił do siatki, a jego współpraca z Joao Amaralem znów wygląda należycie. Kownaś jest za to świetnym rezerwowym. W meczach z Pogonią, Jagiellonią i Bruk-Betem wpisywał się na listę strzelców, wchodząc na boisko w trakcie spotkań.

Najwięcej niewiadomych w składzie Lecha wydaje się być w środku pola. Przeciwko Stali Mielec udane zawody rozegrał Pedro Tiba, ale czy to wystarczy do tego, by Maciej Skorża postawił na Portugalczyka?

Rywalizacja w środku pola Lecha jest tak duża, że nie sposób przewidzieć, kogo wybierze Maciej Skorża. Jedynym pewniakiem wydaje się być Jesper Karlstrom, który nie bez przyczyny określany jest mianem prawdziwego „szefa”. Występ kogokolwiek z trójki Tiba, Kvekveskiri, Murawski nie będzie dla mnie niespodzianką, bo każdy z nich ma swoje atuty. Tiba jest najbardziej doświadczony i grał już wielkie mecze w Lechu, ale nie był w tym sezonie kluczowym piłkarzem zespołu z Poznania. Popularny Kvekve jest kreatywny, ma dobre stałe fragmenty gry, ale przydarzają mu się głupie straty. Muraś z kolei dobrze zabezpiecza defensywę i wiosną gra sporo, ale często wybiera najbezpieczniejsze rozwiązania, nie ryzykuje. Sztab szkoleniowy musi mieć sporą zagwozdkę.

Zagadką pozostają także boki obrony Kolejorza. W spotkaniach pucharowych na lewej flance zwykle grał Barry Douglas. Na prawej stronie wciąż trudno powiedzieć czy pierwszym wyborem jest Tomasz Kędziora, czy Joel Pereira.

Pamiętajmy, że Lech mierzył się w pucharze z rywalami z niższych klas rozgrywkowych. Z tego powodu trener dawał szanse gry rezerwowym, w tym zasłużonemu Douglasowi. Myślę, że Pedro Rebocho zajmie miejsce na lewej stronie defensywy, a z prawej zobaczymy Joela Pereirę. Portugalczycy prezentują wysoką formę, są bardzo mobilni i mają swoje atuty w ofensywie. Tomasz Kędziora to bezpieczniejsza opcja w obronie, ale nie daje on tylu możliwości w ataku. Lech chcąc sforsować szyki obronne Rakowa, powinien zagrać odważnie, dlatego stawiam na Pereirę.

Stawką meczu będzie zdobycie trofeum, ale obie drużyny korespondencyjnie walczą także o mistrzostwo Polski. Sądzisz, że końcowe rozstrzygnięcie tego finału będzie mieć znaczenie także dla ostatnich kolejek w Ekstraklasie?

To trudne pytanie. Obserwując nastroje kibiców i ekspertów, dostrzegam podział na dwa obozy. Część osób mówi, że zwycięzca będzie podbudowany zdobyciem trofeum i że pójdzie on za ciosem, sięgając też po mistrzostwo. Inni twierdzą, iż przegrany będzie podwójnie zmobilizowany, a triumfator może się rozluźnić i pogubić punkty. Mi bliżej do pierwszej opinii.

Jakiego meczu możemy spodziewać się na Narodowym? Nastawiasz się na niezłe widowisko czy jednak bardziej zamknięte spotkanie?

Spodziewam się sporych nerwów z obu stron na początku spotkania. Z czasem mecz powinien się otworzyć. Dużo zależy od tego, kiedy padnie pierwsza bramka. Im szybciej, tym lepiej dla widowiska, bo oba kluby pokazały w tym sezonie, że prezentują najlepszy futbol w kraju i liczę, że właśnie taki ujrzymy na PGE Narodowym.