Kamil Kosowski: Derby Krakowa musi sędziować ktoś, kto udźwignie ciężar tego meczu

29.04.2022

Czy Wisła Kraków zdoła się utrzymać? Czy Górnik Łęczna i Termalica nadal pozostają w grze o pozostanie w Ekstraklasie? Czy Pogoń może jeszcze sprawić niespodziankę? O przewidywania na końcówkę sezonu PKO BP Ekstraklasy zapytaliśmy byłego piłkarza Wisły Kraków oraz reprezentacji Polski, a obecnie eksperta Canal+ Sport – Kamila Kosowskiego.

***

Jak pan patrzy na to co działo się w tym tygodniu w Radomiu? Chyba znowu okazało się, że nie opłaca się robić wyników ponad stan? 

Wszyscy byliśmy świadkami tego, co wydarzyło się w Radomiu. Zwolniono trenera, który nie miał prawa być zwolniony, ale tak się czasem dzieje w naszej polskiej piłce. Myślę, że w tej kwestii wszystko już zostało powiedziane. Absolutnie pan Banasik nie zasłużył na to. Chodzi mi przede wszystkim o względy sportowe, bo też nie wiemy jak dokładnie wyglądała sytuacja i co zaważyło. Jeśli jednak komunikat klubu brzmi, że Radomiak sportowo nie dał rady pod wodzą trenera Banasika to jest to śmieszne. Takie jest życie w polskiej piłce, że jeden trener kończy swoją przygodę w odpowiednim momencie, inny w nieodpowiednim…

Zostawiając już temat Radomiaka, jak pan ocenia to co dzieje się na dole tabeli? W kwestii Wisły walczącej o utrzymanie kibice mają jeszcze prawo silić się na optymizm?

Jako jeden z kibiców Wisły myślę, że jak najbardziej. Dalej twierdzę, że Wisła nie spadnie, ale oczywiście to wszystko trzeba jeszcze potwierdzić na boisku. Przed zespołem arcyważna końcówka sezonu, ale drużyn znajdujących się w podobnej sytuacji do Wisły jest kilka. Mają one te przewagę, że zgromadziły kilka punktów więcej. Najbliżej „Białej Gwieździe” w tym momencie do Zagłębia Lubin, które moim zdaniem gra na tym etapie sezonu o wiele gorzej od Wisły i ma chyba najgorszy możliwy terminarz ze wszystkich ekip walczących o utrzymanie.

Śląsk i Zagłębie mocno się ostatnio starają, by ułatwić Wiśle życie, ale wygląda, jakby krakowianie nie do końca potrafili z tej szansy skorzystać…

Jeśli ktoś tutaj ma prawo najbardziej się bać, to na pewno jest to Zagłębie. Pomimo że klub osiągnął stabilizację finansową, ma piłkarzy na odpowiednim poziomie, nie pojawiają się żadne poważne problemy, jest trener Stokowiec, to sytuacja jest dramatyczna. W Wiśle w zasadzie od początku sezonu piłkarze i prezesi mają świadomość tego, że w tym sezonie trzeba walczyć o utrzymanie, więc nie jest to dla nich nowa sytuacja. Jesteśmy już jednak na finiszu sezonu, meczów jest coraz mniej i jeśli grająca momentami niezły futbol Wisła nie będzie zdobywać punktów, to po prostu spadnie do pierwszej ligi. „Biała Gwiazda” ma przed sobą najważniejszy mecz w sezonie. Derby, w których jeśli Wisła nie wygra, to będzie już naprawdę bliska spadku. Jeśli do tego miałaby przyłożyć się Cracovia, to z pewnością kibice Wisły będą to bardzo długo pamiętać.

Wokół Wisły sporo się też działo w kwestii około boiskowych zawirowań i sędziowskich kontrowersji…

Jeśli chodzi o mecz z Cracovią to warunek jest jeden i mam nadzieję, że zostanie on spełniony. To spotkanie musi sędziować ktoś kto je udźwignie. To są derby, ale też spotkanie, które może zaważyć o spadku Wisły z Ekstraklasy. Nie chodzi mi tylko o Wisłę. W momencie, w którym sędziowie mają super narzędzia do tego, by sporną sytuacją obejrzeć jeszcze raz, nie mogą być podejmowane takie decyzje, których byliśmy świadkami ostatnio. Podkreślę jeszcze raz, że nie chodzi mi wyłącznie o Wisłę, ale każdy… lub praktycznie każdy mecz, gdzie pojawiają się sędziowskie kontrowersje. Nierzadko są one potem określane jako błędne, także myślę, że każdy się tutaj musi zmobilizować w końcówce sezonu i wszyscy muszą stanąć na wysokości zadania.

Losy Górnika i Termaliki są już przesądzone, czy wstrzymałby się pan jeszcze z wyrokami do bezpośredniego starcia tych ekip?

Absolutnie bym się wstrzymał. Nikt nie odbiera tym drużynom możliwości powalczenia o utrzymanie. Termalica pokazała swoją siłę. Wygrała trzy mecze i włączyła się do tej grupy zespołów walczących o pozostanie w Ekstraklasie. Górnik Łęczna również dość niespodziewanie wygrał z Radomiakiem. Te drużyny tak na dobrą sprawę nie mają nic do stracenia, mogą tylko wygrać. Od wielu tygodni szorowały po dnie, a teraz pojawiło się światełko w tunelu. Do zdobycia cały czas pozostaje 12 punktów, więc począwszy od Stali Mielec aż do ostatniego klubu w tabeli wszystko się jeszcze może zdarzyć.

Jak ten sezon powinna potraktować Legia, jako klęskę, jako sukces, bo jednak udało się odbić od dna czy może jako nauczkę na przyszłość?

Legia to oczywiście największe zaskoczenie i największe rozczarowanie tego sezonu. Po tym jak awansowali do europejskich pucharów, okazało się, że na grać na dwóch frontach może być trudno. Wąska ławka rezerwowych, transfery zrobione na ostatnią chwilę, słabe przygotowanie fizyczne… Skończyło się prawie katastrofą. Brawo dla trenera Vukovicia za to, że doprowadził zespół do używalności i że udało się wyjść z kryzysu. Legia zaczęła grać w piłkę, Legia odbiła się od dna ale tak naprawdę jeśli mamy ocenić potencjał „Wojskowych” w kolejnym sezonie, to będzie to drużyna, która może powalczyć o może czwarte, może trzecie miejsce w lidze. Zmieni się trener, ale też wydaje mi się, że z tymi piłkarzami, których ma obecnie, Legia nie jest w stanie powalczyć o tytuł mistrza Polski.

W walce o mistrzostwo pozostają już tylko dwie drużyny, czy może nie powinniśmy jeszcze skreślać Pogoni?

Na pewno nie skreślałbym Pogoni, czyli drużyny, która w dziesiątkę wygrała z Legią i zagrała bardzo fajny mecz. Problemem Pogoni jest to, że gdy trzeba wygrać ten jeden najważniejszy mecz, to nie zawsze dają radę. Tak było przede wszystkim z Rakowem, z którym jeśli udałoby się wygrać, to ich sytuacja byłaby o wiele lepsza. Tak się jednak nie stało, ale Pogoń cały czas jest w grze i może sprawić niespodziankę. Lech ma dobry kalendarz, ale też gra bardzo solidnie. Nawet pomimo trudności piłkarze trenera Skorży potrafią swoje mecze wygrywać. Tak jak na dole, tak i na górze do ostatniej kolejki będziemy mieli spore emocje.

A co z Rakowem Częstochowa? Czy według pana jest to już taki klub, że nawet jeśli odszedłby Marek Papszun to częstochowianie mogą na dobre zadomowić się w czołówce? 

Jeżeli odejdzie trener Papszun to na pewno zostawi drużynę, która być może zdobędzie Puchar Polski, być może zdobędzie mistrzostwo Polski, drużynę, która jest dobrze przygotowana fizycznie, która jest dobrze przygotowana taktycznie. Jeśli nawet do Rakowa przyjdzie nowy trener, to nie zastanie spalonej ziemi, nie zostawi połowy zespołu. Także jak najbardziej, Raków jest dobrze prowadzony. Pozostanie tylko pytanie jaki to będzie trener? Czy będzie miał taki pogłos jak Marek Papszun, ale absolutnie trener swoją misję spełnił. Zbudował ten klub wraz z prezesem od samych podstaw do, być może, mistrzostwa Polski.

 

ROZMAWIAŁ: MATEUSZ MAZUR