Rafael Leao ratuje Milan. Festiwal nieskuteczności na San Siro

01.05.2022

Milan dość szczęśliwie pokonuje Fiorentinę i pozostaje na dobrej drodze do tego, by wywalczyć pierwsze od jedenastu lat mistrzostwo Włoch. Jedną bramkę dla gospodarzy zdobył w końcówce spotkania Rafael Leao. 

Festiwal nieskuteczności

W Mediolanie wszyscy byli świadomi, że stawka tego spotkania jest ogromna, ale to Fiorentina jako pierwsza przypuściła dwa groźne ataki na bramkę rywala i jeszcze przed upływem drugiej minuty mieli dogodną okazję, by wyjść na prowadzenie. Milan starał się ostudzić zapędy drużyny gości i zakładał bardzo wysoki pressing, próbując utrudnić ekipie z Florencji rozgrywanie piłki od własnej bramki. W 7. minucie spotkania gospodarze po raz pierwszy w tym meczu trafili do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego i co za tym idzie gola nie uznał.

Trzy minuty później w doskonałej sytuacji znalazł się Igor Julio, który uderzył mocno, ale bardzo niecelnie. Pomylił się również Theo Hednandez, który trafił tylko w boczną siatkę. Pierwszy kwadrans meczu na San Siro nie był festiwalem skuteczności. W sytuacji sam na sam z Terracciano obok bramki uderzył Olivier Giroud. W światło bramki trafił co prawda Saponara, ale na wysokości zadania stanął Maignan.

Wydawało się, że nieco bliżej szczęścia jest w pierwszej połowie drużyna Milanu, ale cały czas brakowało konkretów. Fiorentina miała nieco mniej z gry i mediolańczycy z reguły niweczyli starania gości w okolicach środka pola. Głęboko po piłkę cofał się Cabral, przez co często, gdy zespołowi Florencji udało się przedostać bliżej bramki rywala, Brazylijczyka brakowało na posterunku. Pierwsza część gry zakończyła się bezbramkowym remisem.

Leao na ratunek

Druga połowa również rozpoczęła się od fatalnego pudła. Tym razem piłki w światło bramki nie potrafił skierować Rafael Leao. Pierwsze minuty drugiej części wyglądały jednak jak zapowiedź ofensywy Milanu. Kilka minut później bliski szczęścia był Franck Kessie, ale w starciu z Iworyjczykiem górą był golkiper Fiorentiny. Zespół z Florencji wydawał się być jednak zupełnie zdominowany przez piłkarzy Stefano Pioliego.

W 71. minucie stało się już chyba pewne, że piłce nie jest po prostu dane wpaść w dzisiejszym meczu do siatki. W doskonałej sytuacji znalazł się Ante Rebić, ale za sprawą golkipera i ofiarnej interwencji obrońców Fiorentiny futbolówka nie wpadła do bramki. Na szczęście dla chorwackiego napastnika sędzia odgwizdał spalonego. Pętla na szyi ekipy z Florencji zaciskała się jednak coraz mocniej, a Milan był niezwykle zdeterminowany, by w końcu trafić do siatki.

Pięć minut później Fiorentina niespodziewanie mogła wyjść na prowadzenie w tym meczu, jednak kapitalną interwencją popisał się Maignan. Wszystko wskazywało na to, że nikt nie jest dzisiaj w stanie sprawić, że piłka zatrzepocze w siatce. Okazało się, że przyczynił się do tego Terracciano, który popełnił błąd wybijając piłkę wprost pod nogi Rafaela Leao. Tym razem Portugalczyk nie miał już ani chwili zawahania i pewnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Milan prowadził 1:0 i rezultat ten nie zmienił się już do ostatniego gwizdka sędziego.

Milan – Fiorentina 1:0 (0:0)

1:0 Leao 82′