Raków Częstochowa wygrywa i broni trofeum. Lider Ekstraklasy zgarnia Puchar Polski!

02.05.2022

Otoczka zdecydowanie nie była godna tego, co się wydarzyło na boisku. Wielokrotnie finał Pucharu Polski zawodził pod względem sportowym. Tym razem jednak obejrzeliśmy bardzo dobre widowisko. Raków Częstochowa trafił trzy razy do bramki Kolejorza i to on zgarnia pierwsze trofeum w tym sezonie.

To nie były szachy, tylko konkrety od początku. Deian Sorescu zagrał długą piłkę do Vladislavsa Gutkovskisa, a Łotysz kapitalnie poradził sobie z rywalem. Strzał po dalszym słupku w stylu Thierry’ego Henry’ego lub Karima Benzemy i lider Ekstraklasy szybko objął prowadzenie. Po kilku minutach Raków powinien podwyższyć. Kolejna centra Sorescu, którą powinien skończyć Ivi Lopez. Hiszpan jednak z kilku metrów trafił prosto w Mickeya van der Harta. Wydaje się, że nawet gdyby piłka wpadła do bramki, gol nie byłby uznany. Mowa bowiem o zagraniu ręką przy nieczystym uderzeniu.

Po huraganowym początku ze strony Rakowa, potem do głosu doszedł Lech Poznań. Zdecydowanie zepchnął do defensywy rywala i przejął inicjatywę. Miał nawet swoje okazje. Najbliższy gola w pierwszej połowie był Jakub Kamiński. Jego uderzenie zatrzymało się na słupku. Kolejorz atakował, nie do końca pewny w swoich interwencjach był Kacper Trelowski, ale poznaniacy ani razu nie potrafili go pokonać. Ekipa spod Jasnej Góry była za to zabójczo skuteczna. Ivi Lopez idealnie wypuścił Mateusza Wdowiaka prostopadłym podaniem, a były gracz Cracovii strzelił gola na 2:0. Warto dodać, że to trzeci Puchar Polski wygrany przez niego z rzędu!

Błąd trenera?

Na drugie 45 minut wszedł na boisko Joao Amaral. Portugalczyk niespodziewanie nie znalazł się od początku na boisku. W przerwie zmienił Joela Pereirę i już po siedmiu minutach podłączył Lecha do tlenu. Sytuacyjny strzał Dawida Kownackiego i przytomna główka Amarala dała kontaktowego gola. Lech ruszył od razu do kolejnych ataków. Wydawało się, że wyrównująca bramka będzie kwestią czasu. Raków jednak za wszelką cenę dążył do uspokojenia meczu i to mu się udało. Kontrował regularnie, aż w końcu trafił po raz trzeci. Fran Tudor podał do Iviego Lopeza, a Hiszpan ustalił wynik spotkania.

Warto dodać, że największa gwiazda Ekstraklasy została zmieniona w 83. minucie przez Jakuba Araka. Miało być dodanie nowych sił, tymczasem Arak wytrwał na boisku zaledwie trzy minuty. Wyleciał z boiska po bandyckim faulu na nogi Filipa Marchwińskiego. Początkowo Szymon Marciniak pokazał żółtą kartkę, ale po interwencji VAR-u i obejrzeniu sytuacji na wideo, zmienił decyzje. W końcówce jeszcze swoje okazje miał Mikael Ishak. Szwed dwukrotnie próbował swoich sił, ale w obu przypadkach nie trafił do bramki. Raz strzelał niecelnie, raz był blokowany przez rywali i wynik nie uległ zmianie.

Lech Poznań – Raków Częstochowa 1:3 (0:2)
0:1 Gutkovskis 6′
0:2 Wdowiak 36′
1:2 Amaral 52′
1:3 Ivi Lopez 76′

Raków Częstochowa tym samym zgarnia drugi z rzędu Puchar Polski. Tym samym zapewnił sobie udział w letnim Superpucharze Polski, który także będzie bronił. Przed nimi teraz korespondencyjna walka z Lechem Poznań o mistrzostwo kraju. Po 31. kolejkach oba zespoły mają po 65pkt, ale to częstochowianie mają lepszy bilans meczów bezpośrednich i prowadzą w tabeli.