Cierpliwość popłaca. Czy Mikel Arteta wróci z Arsenalem do Ligi Mistrzów?

08.05.2022

Arsenal zdecydował się na przedłużenie umowy z Mikelem Artetą. Warto zauważyć, że decyzja ta zapadła w momencie, w którym nie była ona wcale taka oczywista. Zarząd przedstawił bowiem Hiszpanowi ofertę nowego kontraktu po tym jak Arsenal przegrał trzy kolejne mecze z drużynami z dolnej części tabeli. Był to więc ważny gest świadczący o zaufanie jakim cieszy się w północnym Londynie Arteta. Może się okazać, że wsparcie z góry przyszło w kluczowym momencie, bowiem Arsenal czekają teraz ważne mecze, które mogą zadecydować o awansie „Kanonierów” do Ligi Mistrzów. 

Porażki z Brentford, Manchesterem City i Chelsea z początku tego sezonu dawno odeszły już w niepamięć. Mało kto byłby dziś w stanie uwierzyć, że jeszcze w sierpniu Mikel Arteta był w Premier League jednym z najpoważniejszych kandydatów do rychłej utraty posady. Obecny sezon Arsenal rozpoczął bowiem w fatalnym stylu i nikogo nie zdziwiłoby wówczas, gdyby ręka osób zarządzających klubem z północnego Londynu zadrżała.

Tak się jednak nie stało. Artecie pozwolono pracować dalej i rozwijać projekt, który, jak się wydaje, zmierza we właściwym kierunku. Latem w Londynie mieliśmy gruntowne wietrzenie szatni, a zimą klub opuścili kolejni piłkarze, z którym hiszpańskiemu menadżerowi było raczej nie po drodze. „Kanonierzy” zmuszeni byli rozegrać pozostałą część sezonu w bardzo okrojonym składzie, ale doskonale sobie z tym wyzwaniem poradzili. W szatni Arsenalu zrobiło się tym samym sporo miejsca dla nowych nabytków, które być może zasilą klub już tego lata. Niezwykle ważne w tym kontekście wydaje się, by „Kanonierzy” zdołali zakwalifikować się do przyszłorocznej Ligi Mistrzów.

Powrót do Champions League?

Londyńczycy są na dobrej drodze do tego, by po sześcioletniej przerwie ponownie zawitać do grona najsilniejszych europejskich klubów. Sztuka ta nie udała się Arsene’owi Wengerowi w ostatnich latach jego pracy w klubie, nie udało się to Unaiowi Emery’emu, który bliski był osiągnięcia tego celu, ale „Kanonierzy” wypuścili awans do Champions League na ostatniej prostej. Sztuka ta nie udała się dotychczas Mikelowi Artecie. Za szczególnie nieudany uznać można poprzedni sezon, kiedy to „Kanonierzy” nie zdołali załapać się do żadnych europejskich rozgrywek. Paradoksalnie fakt ten mógł jednak wyjść Arsenalowi na dobre.

Drużyna jest bowiem na etapie gruntownej przebudowy, a wydaje się, że gdyby „Kanonierzy” mieli rywalizować na więcej niż dwóch frontach, to nie udałoby się wprowadzić w życie tak radykalnych zmian. Wąska kadra, którą dysponuje w ostatnich tygodniach Mikel Arteta z pewnością byłaby sporą przeszkodą, gdyby zespół rozgrywał swoje mecze również na europejskim podwórku. Dogranie sezonu mając do dyspozycji tak nieliczną grupę piłkarzy jest możliwe tylko dlatego, że w obecnym sezonie Arsenal jest nieobecny w Europie.

Sezon przerwy okazał się chyba zbawienny w skutkach, bowiem „Kanonierzy” są już pewni, że obecne rozgrywki zakończą przynajmniej na piątym miejscu. W kolejnej kampanii Arsenal na pewno zagra więc w Lidze Europy, ale głównym celem podopiecznych Mikela Artety nadal pozostaje Liga Mistrzów. Najlepsze piłkarskie rozgrywki są w zasięgu londyńczyków, nawet pomimo kilku słabszych rezultatów zanotowanych w ostatnim czasie. Gdyby nie trzy porażki z: Crystal Palace, Brighton i Southampton, to „Kanonierzy” byliby już spokojni o miejsce w Champions League i plasowaliby się na trzecim, a nie czwartym miejscu w tabeli.

Musimy jednak pamiętać, że Arsenal jest wciąż placem budowy, na którym Mikel Arteta stawia dopiero fundamenty czegoś większego. Zarząd zdaje się zauważać i doceniać pracę hiszpańskiego menadżera, czego najlepszym dowodem jest nowa umowa. Kluczowe dla przyszłości drużyny będzie najbliższe okienko. „Kanonierzy” potrzebują załatać kilka dziur i wzmocnić najbardziej newralgiczne pozycje. Wydaje się, że klub z Emirates Stadium potrzebuje przede wszystkim typowej dziewiątki, gdyż po odejściu Aubameyanga, na tej pozycji zrobiła się luka. Arteta tymczasowo łatał ją Lacazettem i Nketiahem, ale na dłuższą metę żaden z tych panów nie jest rozwiązaniem problemu. Jedno jest pewne. Przed kibicami Arsenalu ekscytujący okres, który może zadecydować o tym w jakie cele będzie mógł mierzyć klub w najbliższych latach.