Chwilę grozy na Camp Nou. Ronald Araujo w szpitalu, ale skończyło się na strachu

11.05.2022

Minęła godzina gry, Barcelona prowadziła 3:1 z Celtą i miała przewagę jednego zawodnika. Wydawało się, że nic złego się nie stanie. Niestety Ronald Araujo i Gavi zderzyli się głowami. Po chwili na murawie pojawiła się karetka, która zabrała Urugwajczyka do szpitala. Na szczęście obrońcy Blaugrany nic nie dolega i prawdopodobnie jeszcze dzisiaj wróci do domu.

Początkowo gorzej starcie wyglądało dla młodego Hiszpana. Upadł i się nie podnosił. Tymczasem Araujo zdołał jeszcze wrócić do obrony, po czym osunął się na ziemię. Błyskawicznie jednak udało się wezwać pomoc do obu zawodników. Gavi po chwili wrócił do gry, zaś Araujo pojechał do szpitala. Zanim to jednak nastąpiło, były spore kłopoty z… włożeniem noszy z piłkarzem do karetki.

Skończyło się na strachu. Wstrząśnienie mózgu, noc spędzona w szpitalu oraz dodatkowe badania. Wszystko jednak idzie w dobrym kierunku, a Urugwajczyk dzisiaj powinien już wrócić do domu. Nie ma jednak wątpliwości, że jego występ w najbliższym meczu powinien być wykluczony.

Kłopoty kadrowe

Trzeba przyznać, że w niedzielę przeciwko Getafe Xavi nie będzie miał lekko z zestawieniem składu. Wróci, co prawda Sergio Busquets. Zabraknie jednak Erica Garcii, Gerarda Pique, Ronalda Araujo, Jordiego Alby czy Frenkiego De Jonga. Dwaj ostatni dostali żółte kartki, które eliminują ich z gry w najbliższym meczu. Czy to będzie oznaczać szansę gry dla piłkarzy z rezerw? Eksperci wątpią, gdyż Barcelona B toczy bój o awans do LaLiga2, a weekend czeka ją ważne spotkanie z Sevillą Atletico(rezerwy Sevilli).

O krok od wicemistrzostwa

Barcelona po wygranej nad Celtą ma już siedem punktów przewagi nad Sevillą i osiem nad Atletico. Jeśli te drużyny nie wygrają dzisiaj swoich meczów, już dzisiaj podopieczni Xaviego zostaną oficjalnie wicemistrzem Hiszpanii. Najpóźniej to jednak powinno się wydarzyć w niedzielę z Getafe na wyjeździe lub przeciwko Villarrealowi w ostatniej kolejce.

Wczorajszy mecz miał dwie gwiazdy. Byli nimi Ousmane Dembele i Pierre-Emerick Aubameyang. Pierwszy zaliczył dwie asysty, a mógł mieć ich znacznie więcej. Gabończyk dwukrotnie pokonał Matiasa Dituro. Wynik otworzył jednak Memphis Depay. Dla gości trafił Iago Aspas, który spokojnie mógł zapisać na swoim koncie hat-tricka. Wicelider klasyfikacji strzelców zmarnował bowiem dwie sytuacje sam na sam.