Burnley w tarapatach. Jeśli „The Clarets” spadną, muszą spłacić sporą pożyczkę

14.05.2022

Spadek z Premier League zawsze jest zwiastunem sporych problemów finansowych. Zmniejszenie wpływów z tytułu praw telewizyjnych czy mniejsze przychody z dnia meczowego to tylko część problemów, które trapią spadkowiczów z najwyższej angielskiej klasy rozgrywkowej. W przypadku Burnley spadek może oznaczać poważny kryzys, z którego wcale nie tak łatwo będzie się wydostać. Jeśli „The Clarets” wylądują w Championship z kasy klubu ubędzie 65 milionów funtów. Wszystko za sprawą pewnej pożyczki. Czy spadek z Premier League będzie dla Burnley równoznaczny z długofalowymi problemami z płynnością finansową? 

Nad Burnley od dłuższego czasu piętrzą się ciemne chmury. Najpierw, jeszcze pod wodzą Seana Dyche’a „The Clarets” notowali rezultaty, które były dalekie od oczekiwań kibiców i zarządu. Zespół z Turf Moore wylądował w końcu w strefie spadkowej i próżno było szukać perspektyw wyjścia z tego dołka formy. Klub zdecydował się działać zdecydowanie i podjął decyzję, by po przeszło 10 latach rozstać się z Seanem Dychem. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony fanów, ale na dłuższą metę wydaje się, że zmiana szkoleniowca była impulsem, który podziałał na drużynę bardzo korzystnie. Pod wodzą Mike’a Jacksona „The Clarets” znacznie zbliżyli się bowiem do utrzymania w Premier League.

Po czasie okazało się, że kroki podjęte przez zarząd mogły okazać się konieczne. Pomimo zasług Dyche’a dla klubu z Turf Moore, Burnley nurkowało coraz głębiej i z wynikami osiąganymi pod wodzą 50-letniego menadżera „The Clarets” nie mieli prawa myśleć o utrzymaniu. Spadek z Premier League może się okazać dla całej organizacji bardzo bolesny, bowiem – jak informuje The Athletic – w przypadku spadku, Burnley jest zobowiązane do natychmiastowej spłaty 65-milionowej pożyczki. Dla spadkowicza, który i tak boryka się ze sporym spadkiem przychodów, taki cios może okazać się niemal śmiertelny.

Kosztowna zmiana właściciela

W 2020 roku spółka ALK Capital zdecydowała się na przejęcie klubu z Turf Moore od MSD Holdings na zasadzie wykupu lewarowanego. Oznacza to, że nowi właściciele Burnley kupując klub automatycznie zadłużyli się u MSD Holdings, a spłata długu następować miała na bieżąco. Środki na ten cel pochodzić miały z przychodów notowanych w najbliższych latach przez „The Clarets”. Umowa zawierała jednak klauzulę, która w przypadku, gdy Burnley spadnie z Premier League, zobowiązuje ALK Capital do spłaty całego zadłużenia. Według informacji, do których dotarł „The Athletic” kwota długu opiewa obecnie na 65 milionów funtów.

Klauzula miała zabezpieczyć interesy MSD Holdings i uniknąć sytuacji, w której w najbliższych latach spłata kredytu miałaby okazać się niemożliwa, ze względu na spadek rentowności klubu. Jeśli więc „The Clarets” w trzech najbliższych spotkaniach nie zdołają zapewnić sobie utrzymania w Premier League to ALK Capital i cały klub znajdzie się w ogromnych tarapatach.

65 milionów funtów do bowiem nie jedyny ubytek w kasie klubu, który czeka Burnley w wyniku spadku. Jeśli „The Clarets” będą rozgrywać swoje mecze na poziomie Championship to czeka ich drastyczny spadek przychodów z tytułu praw telewizyjnych. Jakby tego było mało, klub zanotował w ostatnim czasie spory spadek przychodów, będący efektem strat, które poniósł cały futbol w wyniku pandemii. „The Clarets” zanotowali co prawda stosunkowo niewielki, bowiem wynoszący 3 miliony funtów, ubytek w kasie klubu, ale ich przychody spadły ze 134 milionów do 115 milionów funtów. Perspektywy stojące przed klubem nie są więc zbyt optymistyczne.

Szybki powrót do Premier League wykluczony?

Spadek z Premier League rzecz jasna nie oznaczałby problemów, które mogłyby postawić pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie klubu z Turf Moore. Straty wynikające ze spadku przychodów z praw telewizyjnych oraz spłaty pożyczki należałoby jednak w dużej mierze zrekompensować, tak by na dłuższą metę nie narazić klubu na większe problemy. Burnley na pewno zmuszone byłoby znacznie obciąć pensję piłkarzy, sprzedać zawodników, którzy dziś stanowią o sile drużyny i obniżyć poziom piłkarskiego funkcjonowania.

W takim wypadku możliwość szybkiego powrotu do angielskiej elity graniczyłaby raczej z cudem i mało prawdopodobne, by „The Clarets” mogli szybko pozbierać się po takim ciosie finansowym. Władze klubu co prawda zapewniają, że są przygotowane na taki scenariusz i nikt w klubie nie myślał o życiu ponad stan, ale trudno dziś przewidzieć jakie szkody może wyrządzić klubowi z Turf Moore spadek z Premier League.

W Burnley nikt jednak nie zamierza zwieszać głów. Pod wodzą Mike’a Jacksona klub przeszedł sporą przemianę i zdaje się powoli wychodzić z dołka formy. Dzisiaj „The Clarets” plasują się na siedemnastym miejscu w tabeli i mają na koncie tyle samo punktów, co znajdujące się w strefie spadkowej Leeds. Burnley ma jednak wciąż do rozegrania trzy mecze, podczas gdy Leeds tylko dwa. Przed „The Clarets” niełatwe starcia z Tottenhamem, Aston Villą i świetnie spisującym się wiosną Newcastle. Te trzy starcia mogą się okazać kluczowe nie tylko dla przyszłości Burnley w Premier League, ale również dla szeroko pojętej przyszłości klubu z Turf Moore.