Walia zagra z Polską drugim garniturem. Czy mamy się kogo obawiać?

01.06.2022

Reprezentacja Polski rozegra w środowy wieczór swój pierwszy mecz w nowej edycji Ligi Narodów. Czesław Michniewicz powołał całkiem pokaźne grono piłkarz i możemy się spodziewać, że najbliższe cztery spotkania będą dla niego okazją do przetestowania kilku zawodników. Bezsprzecznie głównym celem naszej kardy jest jednak katarski mundial i mecze w Lidze Narodów mogą być dla reprezentacji dobrym przetarciem przed tym, co czeka ją jesienią. Jedno jest natomiast pewne. Środowa potyczka z pewnością będzie bardziej istotna dla nas niż dla reprezentacji Walii, która za cztery dni zmierzy się w finale baraży o mundial ze Szkocją lub Ukrainą. 

Polska wydaje się być zdecydowanym faworytem meczu z Walią. Wcale nie dlatego, że nasza kadra zdecydowanie przewyższa potencjałem kadrę z Wysp Brytyjskich czy też dlatego, że spotkanie zostanie rozegrane we Wrocławiu. Oczywiście będzie to pewien atut, jednak o tym, że może być to mecz do jednej bramki zadecyduje coś zupełnie innego. Dla Walijczyków mecz z Polską jest zaledwie przetarciem przed finałem baraży o mundial, który czeka ich już za 4 dni. Trudno się spodziewać, by Robert Page posłał w bój swoich najsilniejszych piłkarzy i walczył o korzystny wynik do samego końca, ryzykując tym samym kontuzje i urazy swoich kluczowych piłkarzy.

Polska – Walia jak Szkocja – Polska?

– Gdybyśmy nie mieli w perspektywie play-offów, spotkanie z Polską byłoby istotne dla Walii. W grupie Ligi Narodów Polacy są najbliższym rywalem pod względem poziomu sportowego, dlatego walijscy zawodnicy chcieliby zdobyć punkty, co najmniej remisując. Niedzielny baraż jest jednak tak ważny, że nic innego się nie liczy. Nawet gdyby przeciwnikiem miałaby być Brazylia, Francja czy Belgia, byłby to mecz drugiej kategorii – ocenia w rozmowie z TVP Sport, dziennikarz BBC Sport Wales, Dafydd Pritchard.

Na dobrą sprawę, odkąd ustalono termin finałowego meczu barażowego, trudno było spodziewać się innego scenariusza. Dla reprezentacji Walii, czemu trudno się dziwić, najważniejsze będzie niedzielne spotkanie z Ukrainą lub Szkocją, którego stawką będzie przecież awans na katarskie mistrzostwa świata. Dla Walijczyków spotkanie z Polską będzie mniej więcej tym, czym dla nas był marcowy mecz z reprezentacją Szkocji.

My byliśmy w przededniu najważniejszego spotkania ostatnich lat, a dla Szkotów był to jeden z kilku meczów, które miały posłużyć za przygotowanie do półfinałowego starcia barażowego z reprezentacją Ukrainy, które czekało ich dopiero za kilka miesięcy. Przypomnijmy tylko, że spośród jedenastu reprezentantów, którzy wybiegli na boisko w meczu ze Szkocją, tylko pięciu zaczęło pięć dni później pojedynek ze Szwecją od pierwszej minuty.

Oczywiście nie oznacza to, że Walijczycy w środę położą się przed reprezentacją Polski. Nasi reprezentanci mimo wszystko powalczyli przecież ze Szkocją o jak najbardziej korzystny rezultat. Podobnie wyglądać może środowy mecz. Polska będzie miała przewagę boiskowej jakości, ale Walia, nawet grająca drugim garniturem, postara się utrudnić nam życie. Czy mamy kogo się obawiać?

Kto może zagrozić polskiej bramce?

Dafydd Pritchard uważa, że reprezentacja Walii wyjdzie na mecz z Polską w podobnym składzie personalnym, co na marcowe spotkanie towarzyskie z Czechami. Przypomnijmy, że w wyjściowej jedenastce zabrakło wówczas miejsca chociażby dla Garetha Bale’a. Na boisku nie zobaczymy także wyróżniającego się w tamtym spotkaniu Brannana Johnsona, który niedawno wraz ze swoim Nottingham Forest wywalczył awans do Premier League i w meczu z Polską dostanie wolne.

Do składu reprezentacji Walii powraca za to Kieffer Moore, który wyleczył kontuzję i możemy zobaczyć go na boisku w środowym starciu. Jednym z kluczowych zawodników walijskiego zespołu w spotkaniu z Polską może być 20-letni piłkarz Cardiff Rubin Colwill, który ma za sobą dość udany sezon i choć w dorosłej reprezentacji rozegrał zaledwie cztery spotkania, to właśnie on jako jedyny trafił do siatki w meczu z Czechami.

Raczej mało prawdopodobne wydaje się, by mecz z reprezentacją Polski od pierwszej minuty rozpoczęli Gareth Bale czy Aaron Ramsey, czyli największe gwiazdy walijskiej kadry. Selekcjoner Robert Page zapewne da im odpocząć przed finałem baraży, zwłaszcza, że obaj zawodnicy raczej nie słyną z wytrzymałości i odporności na urazy. Być może jednak obaj ci piłkarze pojawią się na boisku w drugiej części spotkania.

Niemniej jednak nasi piłkarze nie mogą lekceważyć reprezentacji Walii, która ostatni raz przegrała mecz w czerwcu ubiegłego roku, podczas Euro 2020. Od tamtej pory piłkarze Roberta Page’a zdołali wywalczyć remis w starciu z Belgią, a i w finale baraży o mistrzostwa świata nie znaleźli się przecież przypadkowo.