Kogo i czego powinna się obawiać reprezentacja Polski?

11.06.2022

Najlepiej byłoby odpowiedzieć, że nikogo i niczego. Niestety, nie jesteśmy na tak wysokim poziomie, jak nam się wydaje. Jeśli ktoś w to nie wierzył, to środowy mecz w Brukseli rozwiał wszelkie wątpliwości. Obawiamy się, że mogło nie być ostatnie słowo naszych rywali w czerwcowych meczach Ligi Narodów.

Trzeba przyznać, że Louis van Gaal baaardzo mocno rotuje składem. Jeśli ktoś uważa, że Czesław Michniewicz sporo zmienił pomiędzy meczami z Walią a Belgią, to doświadczony van Gaal go zdecydowanie przebija. Ani jedno nazwisko nie powtórzyło się w wyjściowych jedenastkach w obu meczach Ligi Narodów. Zresztą warto zerknąć na personalne zestawienia:

vs Belgia: Cillessen – Timber, van Dijk, Ake – Dumfries, Klaassen, de Jong, Blind – Berghuis – Bergwij, Depay

vs Walia: Flekken – Teze, de Vrij, de Ligt – Hateboer, Koopmeiners, Schouten, Malacia – Gakpo, Lang – Weghorst

Szerokość kadry spora i też pokazuje kilka ciekawych rzeczy. Dla przeciętnego kibica, wielu piłkarzy ze składu przeciwko Walii to nadal nie są gwiazdy. Ogromnym nadużyciem byłoby powiedzieć jednak o nich „anonimy” czy „no-name”. Tym bardziej że większość z nich gra w klubach z lig TOP5, a jeśli tam nie trafili, to… zaraz tam będą.

Noa Lang ma za sobą świetny sezon w Club Brugge i już teraz jest rozchwytywany przez większe marki. Potencjalny kupiec będzie musiał jednak przygotować dwa miejsca w szatni. Jedno dla ofensywnego gracza belgijskiego klubu, a drugie dla… jego ego. Jego rocznik to także Cody Gakpo czy Jordan Teze, duet z PSV, oraz Tyrell Macia z Feyenoordu. Ciekawym przypadkiem jest Mark Flekken z Freiburga. To jeden z tych piłkarzy, którzy kuchennymi drzwiami trafili na najwyższy poziom. Przez kilka lat był rezerwowym we Freiburgu, do którego trafił przez Aalemanie Aachen, Furth czy Duisburg. Dopiero w tym sezonie dostał numerem jeden, a jego ekipa była jedną z rewelacji Bundesligi.

Nie tylko wielcy produkują

Szerokim echem odbiła się w piłkarskim świecie wczorajsza akcja holenderskiego związku(KNVB) i piłkarzy reprezentacji Holandii. Każdy z reprezentantów wyszedł na rozgrzewkę przed piątkowym treningiem w koszulce… pierwszego klubu. W Holandii trwają dni piłki nożnej, a w ten sposób była okazja oddać hołd często amatorskim drużynom, które miały swoją cegiełkę w tworzeniu obecnej kadry Oranje.

Przekrój koszulek ogromny. W wielu przypadkach fani reprezentacji Holandii mogli mieć kłopoty ze wskazaniem pierwszych klubów, bowiem mało było tam koszulek PSV, Ajaksu czy Feyenoordu. Mnóstwo piłkarzy tam trafia, ale dopiero, gdy rozkwitnął w innych ekipach. Zresztą powyższe przykłady pokazały, że wcale nie trzeba grać u największych, by się najbardziej wybić. Lang w sąsiedniej Belgii, Flekken w Niemczech. Zazwyczaj trzech, tym razem dwóch graczy Atalanty Bergamo także trafiało z mniejszych ekip. Teun Koopmeiners z AZ Alkmaar, Hans Hateboer z Groningen, zaś nieobecny – przez kontuzje – Marten de Roon z Heerenveen.

Kjell Scherpen to w dużej mierze wychowanek FC Emmen, Jerdy Schouten do Bolonii trafił z Excelsioru Rotterdam, ale aż dziewięć lat swojej młodości spędził w ADO Den Haag. To kilka przykładów z brzegu. Nadal mówimy o klubach z Eredivisie lub okolic, ale nie są to nazwy robiące na nas wrażenie. W końcu przez wiele lat utrwaliliśmy sobie stereotyp, że liga holenderska to wielka trójka: Ajax, PSV i Feyenoord. Może pod względem sportowym i marketingowym to nadal wiodące marki. Jednak pod kątem szkoleniowym takie AZ Alkmaar nie ma się czego wstydzić, patrząc pod kątem liczby wychowanków w klubie i sprzedaży najbardziej uzdolnionych graczy.

Piłkarska jakość

Holandia to przede wszystkim jakość. Jeśli tak postrzegaliśmy Belgów, to nie mamy wątpliwości, że tutaj lżej nie będzie. Przede wszystkim Holendrzy to niesamowite wyszkolenie techniczne. Do tego każdy ofensywny gracz ma coś, czego nam w większości brakuje – umiejętność gry 1 na 1. Zresztą umiejętność to jedno, tutaj jeszcze mowa o ogromnej pewności siebie i dążeniu do właśnie takich sytuacji. U nas, gdy piłka jest w bocznym sektorze nieopodal pola karnego, już wyczekujemy dośrodkowania. Kibice Oranje czekają na efektowny drybling. Uda się? Super, będzie przewaga w strefie zagrożenia bramki przeciwnika. Nie uda się? Trudno, zaraz on albo ktoś inny spróbuje po raz kolejny i kolejny. Odwaga wpajana od najmłodszego, a także ego, którym charakteryzują się Holendrzy robią wrażenie. Zwłaszcza w przypadku graczy z akademii Ajaksu, o których mówi się, że są najbardziej pewnymi siebie, a czasem nawet zadufanymi graczami. Jeśli jednak to się przekłada na boisko – a przekłada się! – to chyba warto w ten sposób iść.

***

Początek meczu Holandia – Polska już dzisiaj o godzinie 20:45. Transmisja w TVP 1 oraz Polsat Sport Premium 1.