„Wczorajszy mecz pokazał, że Lewandowski potrzebuje obok siebie drugiego napastnika”

15.06.2022

Reprezentacja Polski we wtorkowym meczu Ligi Narodów uległa 0:1 Belgom. Na pewno był to występ lepszy od tego, który oglądaliśmy w pierwszym starciu obu drużyn, ale mimo wszystko porażki nie udało się uniknąć. Czy młodzi zawodnicy, którzy otrzymali od Czesława Michniewicza szansę na występ zdali egzamin? Czym była spowodowana wczorajsza dyspozycja Roberta Lewandowskiego oraz jaki najważniejszy wniosek powinniśmy wyciągnąć po czerwcowym zgrupowaniu? O to wszystko zapytaliśmy szefa sportu „Wrocławskich Faktów” oraz dziennikarza portalu Calcio Merito – Filipa Macudę

***

Wczorajszy występ przeciwko Belgii daje nam powody do optymizmu czy jednak bardziej to Belgia po raz kolejny udowodniła, że jest drużyną lepsza?

Różnica klas była znacząca, ale to było do przewidzenia. Roberto Martinez otwarcie mówi, że do Kataru Belgowie pojadą do złoto. Fragmentami bolało to, że „Czerwone Diabły” grając na ewidentnie zaciągniętym hamulcu ręcznym bez najmniejszego problemu utrzymywały się przy piłce. Powodem do optymizmu jest fakt, że te mecze przyszły teraz. Czesław Michniewicz miał dwa tygodnie na to, by popracować z reprezentacją – tego czasu we wrześniu już nie będzie. Przed Mundialem w Katarze selekcjoner będzie miał 7 dni z zawodnikami. To mało. Pamiętajmy, że przygotowanie fizyczne – tak ważne na wielkich turniejach – teraz nie będzie wypracowane przez sztab Michniewicza.

Jakub Kiwior i Nicola Zalewski dostali swoje szanse zarówno z Belgią, jak i Holandią. Jak pan ocenia ich występy podczas tego zgurpowania?

Na pewno są w trójce wygranych tego zgrupowania. Zalewski pokazał się z bardzo dobrej strony z Holandią, wczoraj z Belgią znów wyglądał przyzwoicie. Widać, że to piłkarz z innego systemu szkolenia. Piłka mu nie przeszkadza, jest odważny i widać, jak bardzo urósł grając pod wodzą Jose Mourinho. Co do Kiwiora tutaj przypadek jest jeszcze bardziej osobliwy. To piłkarz, który w Spezii grał jako defensywny pomocnik, a w kadrze Czesław Michniewicz dał mu szansę na stoperze. Widać po nim brak kompleksów, bo choć rozegrał dopiero drugi mecz w reprezentacji, to wczoraj był najlepszym z tercetu stoperów. Jego atutem jest lewa noga – czynnik tak bardzo deficytowy wśród naszych stoperów. Jeśli obaj będą regularnie grali w klubach – o co w przypadku Zalewskiego może być trudno, bo do gry wrócił Leonardo Spinazzola – to nie wyobrażam sobie ich braku na mundialu. Co więcej – nie bałbym się postawić dziś na nich obu w meczu przeciwko Meksykowi.

Szymon Żurkowski to jeden z największych wygranych tego zgrupowania?

Obok wyżej wspomnianych Zalewskiego i Kiwiora na pewno. To nie jest niespodzianka. Żurkowski ma za sobą bardzo dobry sezon w Empoli, a Michniewicz stawiał na niego już w młodzieżówce. Biorąc pod uwagę słabszą formę Klicha, kolejny – niestety – bezbarwny występ Linettego w reprezentacji, szanse Szymona – nie tyle co na wyjazd na Mistrzostwa Świata, ale na grę w pierwszym składzie – oceniam bardzo wysoko.

Robert Lewandowski nie do końca był wczoraj sobą. To efekt zmęczenia sezonem?

Przede wszystkim wczorajszy mecz pokazał, że Lewandowski potrzebuje obok siebie drugiego napastnika. W jego grze było widać irytację – przez bardzo długi czas nie potrafił wygrać pojedynczego pojedynku z belgijskimi stoperami. Zmęczenie na pewno też robi swoje. W Lidze Narodów widać, że czołowi zawodnicy – tak bardzo eksploatowani przez cały sezon – odczuwają trudy grania praktycznie bez przerwy. Teraz przed piłkarzami krótkie wakacje, a przyszły sezon będzie dla wielu rokiem nieustannej gry. Mundial rozbija całe rozgrywki.

Ten mecz pokazał, że Karol Świderski może być dla Roberta Lewandowskiego dobrym partnerem w ataku?

Na pewno po wejściu Karola Świderskiego nasza gra wyglądała lepiej. Rzeczywiście Lewandowski też wyglądał lepiej mając przy swoim boku napastnika Charlotte. To dobry duet napastników – potrafiący się dobrze uzupełnić. Przypomnijmy, że po akcji tej dwójki były zawodnik PAOK-u Saloniki trafił w słupek. Poza tym dwójka napastników to także ostatni sukces reprezentacji – EURO 2016. Na miejscu selekcjonera zdecydowanie decydowałbym się na wariant z dwójką z przodu.

Najważniejszy wniosek, który powinniśmy wyciągnąć po czerwcowym zgrupowaniu kadry to…?

To powinna być selekcja – negatywna. Czesław Michniewicz powołał 39 zawodników – 38 przyjechało po decyzji Gabriela Sloniny. To nie jest przypadek, że Kamil Pestka, czy Patryk Kun nie otrzymali szansy podczas tego zgrupowania. Selekcjoner wie więcej niż my, widział ich w treningu i widocznie uznał, że nie są gotowi na grę na międzynarodowym poziomie. Na pewno nie najlepszy debiut ma za sobą Mateusz Wieteska, choć w jego przypadku od dawna powtarzam, że to nie jest po prostu piłkarz na reprezentację Polski. Wniosek? Oparłbym grę na wahadłach – Matty Cash i Nicola Zalewski w każdym meczu pokazują, że byli wyszkoleni w innym kraju. Piłka im nie przeszkadza i nie obniżają poziomu gry naszej reprezentacji. Wprost przeciwnie. Tercet stoperów również może mieć rację bytu.