Lech traci pięć goli i żegna się z Ligą Mistrzów

12.07.2022

Lech Poznań kończy swoją przygodę z tegoroczną Ligą Mistrzów już w pierwszej połowie lipca. „Kolejorz” okazał się w rewanżu drużyną o wiele słabszą od Karabachu i nawet pomimo tego, że podopiecznym Johna van den Broma udało się wyjść na prowadzenie w pierwszej minucie spotkania, to finalnie ulegli Azerom aż 1:5. 

Velde otwiera wynik

Spotkanie rewanżowe rozpoczęło się dla Lecha w najlepszy możliwy sposób. Zaraz po wznowieniu gry spory błąd popełniła defensywa Karabachu i umożliwiła Amaralowi prostopadłe dogranie piłki do wbiegającego w pole karne Velde. Norweg huknął z całej siły pod poprzeczkę i wyprowadził „Kolejorza” na prowadzenie.

Mimo wszystko zapowiadało się jednak, że będzie to dla Lecha niezwykle trudne spotkanie. Karabach szybko rzucił się bowiem do odrabiania strat i niemal każda obecność Azerów pod bramką poznańskiej drużyny kończyła się sporym zagrożeniem dla czystego konta gości. W 14. minucie Kady dość nieporadnie poczynał sobie z piłką w okolicach pola karnego, ale finalnie doszedł do sytuacji strzeleckiej i pokonał Artura Rudkę.

Gra mocno się zaostrzyła i tylko anielska cierpliwość sędziego sprawiła, że już w pierwszej części gry któryś z piłkarzy nie zakończył swojego udziału w tym spotkaniu. Lech nie był całkowicie bezproduktywny i stwarzał sobie swoje sytuacje, brakowało jednak skuteczności. Gospodarze nie pozostawali poznaniakom dłużni, choć w pewnym momencie ich ataki straciły na intensywności. Wydawało się, że obie drużyny zejdą do szatni przy remisowym rezultacie, jednak w 42. minucie spotkania spory błąd przy interwencji popełnił Rudko, który odbił piłkę wprost pod nogi Ozobicia. Ten swojej szansy nie zmarnował i wyprowadził drużynę Karabachu na prowadzenie.

Pięć goli i koniec marzeń o Lidze Mistrzów

W drugiej połowie bardzo szybko zrobiło się nerwowo. Karabach, zgodnie z zapowiedziami trenera Gurbanowa starał się zamknąć losy tej rywalizacji w regulaminowym czasie gry. Azerowie bardzo szybko znaleźli się na dobrej drodze do tego celu, choć w sporym stopniu pomógł im sędzia. Dośrodkowanie piłki w pole karne Lecha wykorzystał Medina, który pewnie wpakował piłkę do siatki. W momencie podania Kolumbijczyk znajdował się jednak na pozycji spalonej. Arbiter liniowy tego jednak nie dostrzegł, a sędzia główny nie mógł niestety posiłkować się VAR-em. Po 56 minutach gry Lech przegrywał już 1:3 i sytuacja poznaniaków robiła się naprawdę trudna.

„Kolejorz” próbował odrabiać straty, ale raczej z mizernym skutkiem. O wiele lepiej akcje ofensywne wychodziły Azerom, którzy mimo tego, że wynik 3:1 dawał im awans do kolejnej rundy, ani myśleli osiadać na laurach. W końcu dopięli swego. Tym razem piłkarze Lecha nie mogą już mieć pretensji do sędziego, a do samych siebie. W okolicach 30 metra piłkę stracił Szymczak. Błyskawicznie skorzystał z tego Kady, który rozpędzony wpadł w pole karne i pokonał Artura Rudkę.

Lech podjął jeszcze próbę zdobycia bramki, która przywracałaby ich do życia w tym spotkaniu i rzeczywiście skutkowała ona golem… ale dla Karabachu. Strata i szybki kontratak. Najpierw „Kolejorza” uratował Rudko, ale poznaniacy nie oddalili zagrożenia i chwilę później piłkę w siatce umieścił Huseynov. Na szczęście dla poznaniaków, na tym zakończyły się dzisiejsze popisy strzeleckie gospodarzy. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1:5, co oznacza, że marzenia o awansie do Ligi Mistrzów Lech musi odłożyć na kolejny rok.

Karabach Agdam – Lech Poznań 5:1 (2:1)

0:1 Velde 1′

1:1 Kady 14′

2:1 Ozobić 42′

3:1 Medina 56′

4:1 Kady 74′

5:1 Huseynov 77′