Cztery polskie zespoły walczą o Ligę Konferencji. Kto ma najtrudniejsze zadanie?

20.07.2022

W czwartkowy wieczór cztery polskie zespoły rozegrają swoje pierwsze mecze w ramach drugiej rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy. Którego z reprezentantów PKO Ekstraklasy czeka najtrudniejsza misja?

Liga Konferencji Europy – to właśnie tymi rozgrywkami pozostało się zadowolić polskim klubom w sezonie 2021/22. Jakie mecze czekają nas już w czwartek?

  • godz. 18.00 Lech Poznań – Dinamo Batumi
  • godz. 18.30 Pogoń Szczecin – Brondby
  • godz. 19.00 Rapid Wiedeń – Lechia Gdańsk
  • godz. 21.00 Raków Częstochowa – Astana

Czy Lech Poznań jest faworytem dwumeczu z Dinamo Batumi?

Początek sezonu nie należy do najlepszych w wykonaniu mistrzów Polski. Na ten moment wydaje się, że Kolejorz wcale nie jest faworytem dwumeczu z Dinamo Batumi. Zespół z Gruzji także odpadł z pierwszej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów, ale stało się to w ostatniej minucie dogrywki. Wówczas gola na wagę awansu Slovana Bratysława zdobył Vladimir Weiss.

A dlaczego Lech nie może być pewnym swego? Widzimy co najmniej kilka powodów. Po pierwsze podopieczni Johna van den Broma wyglądają na zupełnie rozbitych, co najlepiej pokazało sobotnie spotkanie ligowe przeciwko Stali Mielec, która triumfowała przy Bułgarskiej 2:0. Po drugie, holenderski szkoleniowiec na starcie swojej przygody w stolicy Wielkopolski musi zmagać się z wieloma kłopotami kadrowymi. Wiele wskazuje na to, że do jego dyspozycji nie będzie chociażby Antonio Milicia, a wciąż kontuzjowany pozostaje także Bartosz Salamon. Oznacza to, że szansę gry od początku otrzyma młody Maksymilian Pingot, który ostatnio zupełnie nie radził sobie z napastnikiem Stali Mielec, Mikołajem Lebedyńskim.

Co więcej, nieobecni będą także Adriel Ba Loua oraz – prawdopodobnie – Radosław Murawski i Alan Czerwiński. Wspomnianej na końcu dwójki zabrakło na oficjalnym treningu poprzedzającym spotkanie z Dinamem Batumi. W pierwszym składzie powinien zatem znaleźć się Nika Kwekewskiri lub Afonso Sousa.

Sytuacja Lecha i atmosfera pasująca wokół mistrzów Polski sprawia, że szanse na awans trzeba raczej oceniać w proporcjach 50 na 50. Tym bardziej, że Dinamo Batumi może nie dysponuje tak jakościowymi piłkarzami jak Karabach, ale również jest zespołem o określonym poziomie. Niemniej, trudno wyobrazić sobie to jak fatalne nastroje zaczęłyby panować przy Bułgarskiej w przypadku potencjalnego kolejnego niepowodzenia.

Pogoń i Lechia przed niezwykle trudnym zadaniem

W przypadku Lecha szanse na awans określilibyśmy 50 na 50, jednak przy dwumeczach Pogoni Szczecin oraz Lechii Gdańsk trzeba przyznać, że faworytami do awansu wydają się być rywale polskich klubów. Portowcy zmierzą się z Brondby, z kolei Lechia zagra z Rapidem Wiedeń.

Pogoń Szczecin rozpoczęła sezon z wysokiego C ogrywając u siebie aż 4:1 z KR Reykjavik, jednak rewanż w Islandii i odmowy mecz ligowy przeciwko Widzewowi były dla brązowych medalistów Ekstraklasy już mniej udane. – Było wiele powodów słabszej gry w ostatnich dwóch meczach. . Jesteśmy w historycznym punkcie dla klubu i nie mamy zamiaru tego rozpamiętywać. Chcielibyśmy w czwartek osiągnąć taki poziom, że nikt nie będzie miał wątpliwości, że zasłużyliśmy na wygraną. Poziom gry z pierwszej połowy meczu z KR Reykjavik to jest taki poziom, który chcemy prezentować – powiedział przed spotkaniem Jens Gustafsson, trener Pogoni.

Jeszcze większe problemy powinna mieć Lechia Gdańsk. Piłkarze biało-zielonych poradzili sobie z Akademiją Pandew, ale cztery dni temu podczas ligowej konfrontacji w Ekstraklasie przeciwko Wiśle Płock zostali zgnieceni 0:3. Tomaszowi Kaczmarkowi we znaki daje się stosunkowo wąska kadra, która nie została wzmocniona podczas okienka transferowego. Na dodatek w czwartek trener Lechii najpewniej nie będzie mógł liczyć na Łukasza Zwolińskiego, jednego z najlepszych napastników polskiej ligi.

Możemy zatem w czwartek spodziewać się Lechii grającej z kontrataku. Celem gdańszczan będzie wywiezienie takiego wyniku, jaki dałby im szansę na awans przed rewanżem u siebie. – Do Wiednia wybieramy się po to aby powalczyć. Rapid to mocny zespół, który jest świetnie zorganizowany, ale naszym celem jest awans – zapewnił szkoleniowiec zespołu z Trójmiasta.

Raków wchodzi do gry o puchary

Pierwsze spotkanie w walce o Europę rozegra za to Raków Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna przed własną publicznością podejmować będą Astanę. Wydaje się, że zdobywcy Pucharu Polski będą minimalnym faworytem tego dwumeczu, chociaż pamiętamy, że przed kilkoma laty Astana potrafiła pokonywać w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów Legię Warszawa.

Kluczem do awansu z pewnością będzie uzyskanie dobrego wyniku podczas pierwszej potyczki w Częstochowie. Co warte zaznaczenia, w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, stadion przy Limanowskiego uzyskał pozwolenie UEFA by na nim odbywały się mecze kwalifikacji do Ligi Konferencji. Rewanż, który odbędzie się się w Kazachstanie będzie o tyle trudny, że Astana rozgrywa swoje mecze na sztucznej murawie.

– Astana jest bardzo groźna w fazie przejściowej z obrony do ataku. Musimy na to uważać oraz być bardzo skuteczni pod ich bramką. Nie stoimy przed łatwym zadaniem, szanse oceniam po równo, ale jeżeli chcemy coś osiągnąć, to musimy wygrywać takie mecze – powiedział na przedmeczowej konferencji Marek Papszun.

Początek pucharowych emocji w czwartek już od godziny 18:00.