Pogoń sama strzelała sobie gole. Lanie w Kopenhadze i koniec europejskiej przygody

28.07.2022

Jak już odpadać, to z hukiem. Chyba z tego założenia wyszli piłkarze Pogoni Szczecin. Portowcy polegli aż 0:4 z Brondby, ale w dużej mierze sama sobie jest winna. W kompromitujący sposób straciła dwa gole i wydatnie pomogła Duńczykom w awansie.

Wydawało się, że Pogoń Szczecin jest w niezłej sytuacji po pierwszym spotkaniu przy Twardowskiego. Początek nie był zły w wykonaniu ekipy Jensa Gustafssona. Portowcy chcieli grać ofensywnie, chcieli atakować i zagrażać bramce Madsa Hermansena. Niestety chwilę po upływie kwadransa popełniła pierwszy kardynalny błąd. Dante Stipica zbyt krótko podał do Luisa Maty i niestety Portugalczyk sfaulował jednego z rywali, co skończyło się rzutem karnym. Pewnym wykonawcą został Simon Hedlund. Szwed kilkanaście minut później dostał kolejny prezent. Tym razem Luis Mata został głównym bohaterem akcji gospodarzy. „Idealnie” zagrał za linię obrony… swojego zespołu. Hedlund ruszył sam na sam i pokonał Stipice.

Dwa gole, które Pogoń w pełni podarowała rywalowi. Mimo że sama grała całkiem niezłe zawody. Swoje okazje mieli Kamil Grosicki, Luka Zahović czy Jean Carlos. Może nie były to setki, ale w każdej z tych sytuacji lepsze uderzenia mogły dać gole Portowcom. Szczecinianie atakowali do końca pierwszej połowy, gdy zaliczyli kilka rzutów rożnych z rzędu, ale efektu bramkowego nie było.

Dobijanie rywala

Drugą część szczecinianie rozpoczęli bez Kamila Drygasa. Pomocnik zszedł z żółtą kartką, w jego miejsce wszedł bardziej ofensywny piłkarz – Wahan Biczachczjan. Ormianin jednak tym razem nie zdobył bramki zza pola karnego. Pogoń chciał atakować, ale niewiele z tego wynikało. Swoją okazje miał Zahović, który dostał podanie od rywala. Niestety jego dogranie do kolegów niewiele dało. Podobnie jak uderzenia Grosickiego i Fornalczyka.

W międzyczasie swoje zrobili gospodarze. Najpierw sytuacje sam na sam wykorzystał Mathias Kvistgaarden, a później zamieszanie po rzucie rożnym Marko Divkovic. To był już blamaż pod względem wyniku dla gości. Z drugiej strony Pogoń kompletnie nie zasłużyła na takie lanie. Mimo czterech bramek różnicy na tabeli wyników, powinno być to znacznie bardziej wyrównane spotkanie.

Skończyło się kompromitacją i skończyło się bardzo wysoką porażką. Niestety, na tym poziomie takie błędy nie powinny się zdarzać. Nikt też ich nie wybaczy i tak było w tym wypadku. Brondby zrobiło swoje, rozbiło rywala i awansowało do kolejnej rundy.

Brondby – Pogoń Szczecin 4:0 (2:0)

1:0 Hedlund 17′
2:0 Hedlund 33′
3:0 Kvistgaarden 52′
4:0 Divkovic 62′

To koniec występów szczecinian w europejskich pucharach. Pogoń Szczecin wraca do rozgrywek ligowych. Już w niedzielę czeka ich domowe spotkanie z Jagiellonią Białystok. Z kolei Brondby w III rundzie eliminacji do Ligi Konferencji zagra z FC Basel.