Pięć meczów w 1. lidze za Białą Gwiazdą. Co wiemy o Wiśle Kraków?

11.08.2022

Wisła Kraków rozegrała już pięć spotkań na poziomie Fortuna 1. Ligi. Jak ocenić poczynania Białej Gwiazdy? Jakie aspekty gry w zespole Jerzego Brzęczka zwracają największą uwagę? O to, ale nie tylko, zapytaliśmy Mateusza Migę z TVP Sport, który doskonale zna realia panujące przy Reymonta.

***

Bartłomiej Płonka (Futbol News): Wisła Kraków po pięciu kolejkach ma na koncie 13 punktów. Jak oceniasz styl gry w jakim zostały one zdobyte przez Białą Gwiazdę?

Mateusz Miga (TVP Sport): Nie styl, a skuteczność były tu najważniejsze. Jerzy Brzęczek wykonał kawał dobrej roboty na szybko montując ten zespół, tworząc z nowych ludzi drużynę gotową do zdobywania punktów od pierwszego meczu. Na razie jednak Wisła nie wygrywa swoją siłą, a przede wszystkim słabością rywali. Do tego dochodzą indywidualności, bo Michał Żyro czy Luis Fernandez to ludzie przerastający tę ligę. Do tego dochodzi szeroka kadra. We wtorek Wisła wygrała z GKS-em Katowice bez Vullneta Bashy, Josepha Colleya czy Michaela Pereiry. O Jakubie Błaszczykowskim, Alanie Urydze i Zdenku Ondrasku nie wspominając. To kadra, która znacznie wyróżnia się na tle większości drużyn w tej lidze. A co chyba jeszcze ważniejsze – Brzęczek potrafił tchnąć ducha w ten zespół. To już nie jest bezpłciowa drużyna jak ta, która spadała z ligi. A i kibice się nie obrazili, a doping jest wciąż na ekstraklasowym poziomie.

W spotkaniu z GKS-em Katowice zespół uratowało świetne wejście z ławki Luisa Fernandeza. Uważasz, że pozostanie tego piłkarza będzie oznaczało dla Wisły gwarancję co najmniej kilku kolejnych punktów?

Zdecydowanie tak. Hiszpan już w Ekstraklasie pokazał, że posiada niemałe umiejętności. Muszę przyznać, że jego pozostanie w klubie było dla mnie zaskoczeniem, tym bardziej, że nieodpowiedzialnym zachowaniem zawiódł sezon w najważniejszym momencie poprzednich rozgrywek. W 1. lidze zawodnik tego pokroju – jeśli będzie zdrowy i odpowiednio zmotywowany – będzie decydował o wynikach spotkań. Pytanie, czy Wisła go zatrzyma, bo okienko wciąż jest otwarte.

Fakt, że Wisła po pięciu kolejkach ma tylko jednego straconego gola to zasługa bardzo poukładanej gry w tyłach czy widzisz w tym nieco więcej szczęścia?

Nie uważam, że Wisła jest wybitnie poukładana. Na to nie było czasu. Przecież zespół został w zasadzie całkowicie przebudowany. Krakowianie dysponują dość mocną drużyną, która na tle drużyn z 1. ligi wygląda bardzo solidnie. Oczywiście, wciąż jest sporo mankamentów, zdarzają się długie okresy słabszej gry, ale przeciwnicy nie potrafią tego wykorzystać. Najbardziej jaskrawe przypadki to spotkania z Resovią i Odrą Opole. Byłem mocno zaskoczony, że poziom w 1. lidze jest tak niski. Szczególnie Resovia nie była w stanie w żaden sposób ugryźć Wisły, a już przejście linii środkowej z piłką było wydarzeniem.

Czy po pięciu kolejkach możemy już mówić, że Wisła rzeczywiście jest zdecydowanym faworytem 1. ligi czy na takie głosy jest jednak zbyt wcześnie?

Po tych pierwszych pięciu meczach jestem przekonany, że zajęcie miejsca poniżej szóstego będzie kompromitacją. A patrząc na to z logicznego punktu widzenia, Wisła jest skazana na bezpośredni awans. Pamiętajmy jednak, że to piłka i wciąż wiele może się wydarzyć. Na razie trybuny dodają piłkarzom skrzydeł, ale co się stanie, jeśli ta presja zacznie ich zżerać?

Jak wiadomo, Wisła cały czas poszukuje nowego napastnika. Twoim zdaniem zakontraktowanie snajpera jest niezbędne do tego, by skutecznie walczyć o awans do Ekstraklasy?

Nie. Pod warunkiem, że zostanie Fernandez. Na wiosnę powinien być gotowy do gry Zdenek Ondrasek, a to wymarzony napastnik na tę ligę, o ile oczywiście wróci do normalnej dyspozycji. Jeśli jednak Hiszpan miałby odejść – ściągniecie napastnika będzie już naprawdę koniecznością. Fernandez to nie dziewiątka, ale zawodnik gwarantujący gole i asysty, a w tej sytuacji grę można poukładać nieco inaczej. Jakby jednak nie było – ściągnięcie środkowego napastnika to w tej chwili jeden z priorytetów, bo po prostu o bramki byłoby łatwiej.

Na koniec – jak postrzegasz poszczególne wypowiedzi i zachowania Jerzego Brzęczka? Mam na myśli np. wypominanie, że dziennikarze nie chwalą go za wystawienie ośmiu Polaków w jedenastce. Twoim zdaniem to nadal syndrom oblężonej twierdzy?

Myślę, że pewne cechy charakteru nigdy się nie zmieniają. Jerzy Brzęczek wciąż żyje reprezentacją, wciąż uważa, że – mając sporo racji – przy okazji zwolnienia został niesprawiedliwie potraktowany. I mam wrażenie, że jest typem człowieka, którego takie sytuacje nakręcają. Lubi czuć, że jest niesłusznie krytykowany, bo to go napędza. A jeśli tak jest? No cóż, jeśli trener potrafi to zamienić w coś pozytywnego, niech będzie i tak. Warto jednak, by zdał sobie sprawę, że nie jest już w Ekstraklasie, a na tym poziomie trzech obcokrajowców w wyjściowym składzie to jest powyżej normy.