Antonio Conte zagrozi największym? Na co stać Tottenham?

14.08.2022

Tottenham fantastycznie rozpoczął kampanię 2022/23. Pomimo że w sobotnim spotkaniu na prowadzenie jako pierwsi wyszli zawodnicy Southampton, to „Koguty” bardzo szybko sprowadziły ich na ziemię. Czy najbliższy sezon będzie dla Tottenhamu przełomowy? Czy pod wodzą Antonio Conte drużyna w końcu zdoła nawiązać do wyników osiąganych za czasów Mauricio Pochettino? Jest na to całkiem spora szansa. 

Conte zmienił oblicze drużyny

Kibice Tottenhamu wiążą z obecnym sezonem ogromne nadzieje i trudno im się dziwić. Antonio Conte pracuje w północnym Londynie już dziewięć miesięcy i trudno oprzeć się wrażeniu, że od 2 listopada 2021 roku, kiedy to objął „Koguty”, włoski szkoleniowiec rozpoczął solidne sprzątanie i budowanie szatni według własnych zasad.

Sukcesy przyszły bardzo szybko. W pierwszych dwóch miesiącach swojej pracy w Tottenhamie Conte przegrał tylko dwa spotkania we wszystkich rozgrywkach, podczas gdy Nuno Espirito Santo do wyrównania tego wyniku wystarczyły zaledwie trzy październikowe dni. Poprawę dało się zauważyć od razu.

Nie oznacza to oczywiście, że przygoda Antonio Conte w Tottenhamie to pasmo sukcesów. Po pierwszych zwycięstwach „Koguty” dopadł w końcu kryzys i pomiędzy styczniem i marcem stosunek zwycięstw londyńczyków do porażek wynosił mniej więcej 1:1. Piłkarze włoskiego szkoleniowca potrafili wygrać przekonująco jedno spotkanie, by za kilka dni zaliczyć ogromną wtopę w kolejnym.

Wszystko zmieniło się 16 marca, kiedy „Koguty” triumfowały nad Brighton. Tottenham rozpoczął wówczas efektowny finisz sezonu, który finalnie doprowadził ich na czwarte miejsce w Premier League oraz do upragnionej Ligi Mistrzów. Najpierw londyńczycy zanotowali serię czterech przekonujących zwycięstw, by następnie stracić kilka punktów w meczu z rywalami pokroju Brighton czy Brentford.

W kluczowym momencie Tottenham stanął jednak na wysokości zadania i 12 maja 2022 roku rozbił 3:0 głównego rywala w walce o czwarte miejsce – Arsenal. „Koguty” bez większych problemów dowiozły do końca gwarantujące awans do Ligi Mistrzów czwarte miejsce, a zespół już w pierwszym niepełnym sezonie pracy Antonio Conte zanotował niemały progres.

Podium Premier League realne?

W całym Londynie obecne lato jawi się jako niezwykle pracowite. Głośno było o celach transferowych Chelsea i długotrwałych bojach o piłkarzy z FC Barceloną, głośno było o ruchach Arsenalu, który pozyskał Ołeksandra Zinczenkę i Gabriela Jesusa, ale uwadze obserwatorów nie umknęły także poczynania Tottenhamu, który być może odnotował najbardziej udane okno transferowe spośród wszystkich klubów Premier League.

„Koguty” wzmocniły niemal wszystkie pozycje, które tego wymagały. Bramkarz, obrońcy, pomocnicy, skrzydłowi. Do tej pory na Tottenham Hotspur Stadium trafiło latem sześciu nowych piłkarzy. Klub zdecydował się na sprowadzenie dwóch wyróżniających się graczy z innych klubów Premier League. Za 58 milionów euro ściągnięto Richarlisona z Evertonu, a za niespełna 30 milionów euro do Londynu przeniósł się z Brighton Yves Bissouma.

Tottenham sięgnął także po doświadczonych Ivana Perisicia i Frasera Forstera, których kontrakty z Interem i Southamton dobiegły końca. Do Londynu trafił również 21-letni Djed Spence z Middlesbrough, a grono nowych nabytków uzupełnia wypożyczony z FC Barcelony Clement Lenglet. Ta mieszanka doświadczenia i młodości ma zapewnić „Kogutom” odpoiednio szeroką kadrę, by w nowym sezonie móc powalczyć o sukcesy w Lidze Mistrzów i Premier League.

W wyjściowej jedenastce na mecz z Southamton zabrakło co prawda miejsce dla któregokolwiek z nowych nabytków, ale w drugiej połowie spotkania szansę debiutu w nowych barwach otrzymali Bissouma, Lenglet i Perisić. Jedynie Chorwat spędził na boisku więcej niż kilka minut więc póki co trudno o ocenę tego, co każdy z tych zawodników może wnieść do drużyny. Wydaje się jednak, że dysponując tak silną ławką, niezłe występy co kilka dni nie powinny być dla klubu z Londynu problemem.

Będzie to miało również pozytywny wpływ na graczy pierwszego składu, który w meczu ze „Świętymi” stanęli na wysokości zadania. Cała podstawowa jedenastka jest świadoma, że musi aktywnie walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce, gdyż w przypadku dołka formy Antonio Conte ma spore pole do popisu jeśli chodzi o rotację.

Teraz przed „Kogutami” trudny sprawdzian, bowiem w derbowym starciu przyjdzie im się zmierzyć z Chelsea. „The Blues” mają swoje problemy i w meczu otwierającym sezon specjalnie nie zaimponowali swoim występem, jednak to starcie powinno powiedzieć nam nieco więcej o tym na co w tym sezonie stać Antonio Conte i jego podopiecznych.

Biorąc pod uwagę głębię składu oraz jakość zawodników wybiegających w pierwszej jedenastce, jak i tych zasiadających na ławce, mamy pełne podstawy, by sądzić, że tegoroczne aspiracje „Kogutów” mogą sięgać nawet podium ligowej tabeli.