Poniedziałkowy klasyk w Hiszpanii. Valencia zagra z Atletico Madryt

29.08.2022

Nazwę „klasyk” nosi w Hiszpanii niejedno spotkanie. Jednym z meczów, które są nazywane właśnie w ten sposób jest konfrontacja pomiędzy Valencią a Atletico Madryt, do której dojdzie już dzisiaj wieczorem. Początek tego spotkania o godzinie 22:00.

Po trzy punkty na starcie ligi

Jak oba zespoły rozpoczęły obecną kampanię La Ligi? Valencia zdołała na inaugurację sezonu pokonać Gironę 1:0, a jedynego gola z rzutu karnego zagwarantował Carlos Soler. Tydzień później Nietoperze w takim samym stosunku przegrali w Kraju Basków z Athletikiem, gdzie do samego końca walczyli o korzystniejszy rezultat. Co może jednak zwracać uwagę? Zespół pod wodzą Gennaro Gattuso jest znacznie bardziej atrakcyjnym zespołom do oglądania, aniżeli Valencia Jose Bordalasa.

A jak poradziło sobie Atletico? Zespół Rojiblancos w pierwszej serii meczów rozbił w wyjazdowym spotkaniu Getafe 3:0, a zaimponować mógł Alvaro Morata, który zdobył w tym spotkaniu dublet. Zupełnie nie pomyśli piłkarzy Diego Simeone przebiegł za to mecz z Villarrealem. Żółta Łódź Podwodna kompletnie zneutralizowała swojego rywala na jego stadionie i wygrała 2:0.

Trudno jak na razie wysnuwać większe wnioski po dwóch rozegranych meczach, jednak wiadomym jest to, że Valencia i Atletico na ten sezon mają różne cele. Nietoperze chcieliby powrócić do czołówki i zająć miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach. Z kolei dla Atletico obecność w TOP4 La Ligi to zwyczajny obowiązek, a ambicje klubu z pewnością sięgają także czegoś więcej.

Valencia nie strzela z gry

Wcześniej wspominaliśmy o tym, że styl gry Valencii za kadencji Gennaro Gattuso mocno się zmienił. Rzeczywiście tak jest, jednak paradoksalnie Los Ches przez 180 minut tego sezonu nie potrafili jeszcze zdobyć bramki z gry – jedyne trafienie autorstwa Carlosa Solera padło przecież po rzucie karnym. Gdzie zatem tkwi problem Valencii?

Z pewnością jest on zauważalny w osobie napastnika. Z klubu wypychany pozostaje Maxi Gómez, który nie spełnił oczekiwań i w trzech sezonach po transferze z Celty Vigo w żadnym z nich nie przekroczył bariery dziesięciu goli. Jedyną nadzieją na zdobycze bramkowe pozostaje Hugo Duro, który – mimo wszystko – nie jest typową dziewiątką. Co gorsza, podczas ostatniej potyczki z Atheltikiem Duro nabawił się urazu.

Kto będzie lekiem na strzelanie goli? Niemal pewne jest przyjście do klubu Edinsona Cavaniego, który w poniedziałek ma stawić się w Walencji, by przejść testy medyczne i podpisać umowę na dwa najbliższe sezony z opcją przedłużenia na kolejny. Wcześniej Valencia zakontraktowała innych zawodników – Andre Almeidę (7,5 mln euro), Samu Castillejo (wolny transfer), Cenka Özkaçara (wypożyczenie) oraz Samuela Lino (wypożyczenie). Jest to o tyle zaskakujące, że singapurski właściciel walenckiego klubu, Peter Lim, nie lubi wydawać pieniędzy.

Atletico niewygodnym rywalem

Gdyby kibice Valencii mieli wybrać sobie zespół, z którym nie chcą rozgrywać ligowych meczów, to z pewnością wskazaliby na Atletico Madryt. Boje obu zespołów często bywają zacięte – w ostatnich latach najwięcej emocji doświadczyliśmy wtedy, gdy Diego Simeone mierzył się z Valencią Jose Bordalasa, Marcelino oraz Nuno. Fakty są jednak brutalne – aby znaleźć ostatni triumf Nietoperzy nad Rojiblancos, musielibyśmy cofnąć się do 2014 roku.

Wówczas Valencia prowadzona przez wspominanego Nuno ograła Atletico przed własną publicznością 3:1. O tym, że miało to miejsce bardzo dawno świadczy nie tylko data, ale nawet sami strzelcy bramek dla gospodarzy – trafienia zanotowali wówczas Andre Gomes, Nicolas Otamendi, a samobójczego gola nie ustrzegł się Joao Miranda.

Blisko przerwania tej passy Valencia była w poprzednim sezonie. Wówczas Nietoperze prowadzili na Wanda Metropolitano 2:0 do  64. minuty, a 2:1 do 91. minuty. Mimo tego, komplet punktów na swoje konto zapisało Atletico, które ostatecznie triumfowało 3:2. Emocji nie brakowało także na Mestalla – wówczas remontadę do remisu zaliczyła Valencia, która w doliczonym czasie gry przegrywała jeszcze 1:3, a ostatecznie doprowadziła do wyniku 3:3.

Wszyscy życzymy sobie, aby tylu bramek i emocji nie zabrakło także podczas dzisiejszej konfrontacji. Pierwszy gwizdek arbitra o 22:00.