Polacy w pucharach: Lech Poznań i kilkunastu śmiałków

07.09.2022

Wczoraj ruszyła faza grupowa Ligi Mistrzów. We wtorek osiem, dzisiaj kolejnych osiem spotkań. Jutro czas na Ligę Europy oraz Ligę Konferencji. Czas sprawdzić, ilu Polaków będziemy mogli oglądać jesienią w pucharach.

To będzie ekspresowa faza grupowa. Zazwyczaj szóste kolejki odbywały się na początku grudnia. Tutaj nie ma o tym mowy, gdyż wtedy w najlepsze trwać będzie katarski mundial. Wszystko zakończy się na początku listopada, chwilę po naszym święcie zmarłych. Kogo spotkamy?

Od razu uprzedzamy, że jeśli w którymś klubie mamy zdolną młodzież pełniącą rolę szóstego bramkarza, to nie umieścimy go w tym zestawieniu. Szansę na jego grę są po prostu iluzoryczne.

Lech Poznań rodzynkiem

Kolejorz to jedyny polski zespół, który wystąpi w fazie grupowej europejskich pucharów. Początkowo John van den Brom bardzo „oszczędnie” stawiał na Polaków w składzie. Regularnie grał Michał Skóraś, a także Radosław Murawski. Reszta miała z tym spory kłopot. Jednak wraz z grą i rotacjami, większa liczba biało-czerwonych gości w składzie Kolejorza.

Na ten moment rywalizacje w bramce wygrał Filip Bednarek. W obronie nie ma kontuzjowanych: Alana Czerwińskiego i Bartosza Salamona, ale swoje szansę dostaje młody Maksymilian Pingot. Ponadto z Rangersów ściągnięto Mateusza Żukowskiego. W drugiej linii będzie grał regularnie Radosław Murawski, chociaż niekoniecznie jako pierwszy wybór holenderskiego szkoleniowca na „6”. Pewniakiem powinien być wspomniany Skóraś. Nieco gorzej sytuacja wygląda z innymi graczami z akademii. Filip Marchwiński doznał poważnej kontuzji w meczu z Widzewem i szybko zszedł z boiska. Filip Szymczak z kolei jest dublerem dla Mikaela Ishaka. To znaczy, że 20-latek głównie będzie wchodził z ławki lub grał w momentach rotacji. Na tym realne polskie opcje do gry się kończą.

Czy to dużo? Patrząc na fakt, że wczoraj Szachtar miał w swoim składzie dziesięciu Ukraińców(!), z których większość to wychowankowie(!!), to raczej Lech Poznań na nikim nie robi wrażenia. Oczywiście Szachtar to inny poziom i inne okoliczności. Mimo wszystko fajnie byłoby oglądać w pucharach znacznie bardziej „polskie” składy naszych klubów.

Liga Mistrzów

Bardzo biedna jest reprezentacja Polaków w najbardziej prestiżowych rozgrywkach europejskich. Ledwie pięć nazwisk, w tym dwóch bramkarzy, którzy obecnie się… leczą. Oczywistym jest, że najczęściej będziemy oglądać mecze Roberta Lewandowskiego. Cztery z sześciu gier będą określane hitami. Mowa o dwumeczach z Interem i Bayernem. Stąd warto się przyjrzeć właśnie tym starciom.

Piotr Zieliński na start fazy grupowej zagra przeciwko Liverpoolowi, o którym niegdyś się mówiło w kontekście jego transferu. „Zielu” jest teraz zawodnikiem z najdłuższym stażem w drużynie Napoli i pozostanie w klubie chyba już na dobre.
Dość nieoczekiwanie w Turynie mamy duet biało-czerwonych. Do Wojciecha Szczęsnego dołączył Arkadiusz Milik. Wielu się śmiało z tego transferu i poczynań Juventusu. Póki co Polak ma już dwa gole na swoim koncie oraz wyjściowy skład na PSG, gdzie był bliski strzelenia gola. Wydaje się, że jeśli utrzyma formę, spokojnie przeciwko Benfice czy Maccabi Hajfa dostanie szansę i swoje strzeli.

Niestety bardzo groźnej kontuzji doznał Kamil Grabara. Jeszcze w lipcu doszło do zdarzenia w meczu z Aalborgiem. Mathias Ross wpadł w polskiego golkipera i uderzył go głową w twarz. Polak zszedł z boiska i duński klub poinformował o około dwóch miesiącach przerwy. To by znaczyło, że w pierwszych dniach października mógł być dostępny do gry. Tyle teoria, ale jeszcze nie wiadomo, kiedy wróci Grabara. Sam zainteresowany chciałby szybciej, ale musi dostać zgodę od klubowych lekarzy.

Polacy w Lidze Mistrzów:

Napoli: Piotr Zieliński
Barcelona: Robert Lewandowski
FC Kopenhaga: Kamil Grabara
Juventus: Wojciech Szczęsny, Arkadiusz Milik

Poziom niższy, Polaków nie przybywa

W dwóch kolejnych europejskich rozgrywkach podobne liczby. Pięciu w Lidze Europy i sześciu w Lidze Konferencji, nie licząc Lecha Poznań. Nie są to oszałamiające wyniki. Jednak w zdecydowanej większości są to piłkarze, których bierzemy pod uwagę przy okazji katarskiego mundialu. Zalewski, Szymański, Bednarek to pewniacy. Przy regularnej grze Puchacz czy Żurkowski także pojadą. O minuty walczy teraz Jakub Piotrowski, który po nieudanych przygodach w Belgii i Niemczech trafił do bułgarskiego hegemona. Bliski wyjazdu powinien być także Tomasz Kędziora. Bułka czy Angielski raczej powinni marzyć o jakimkolwiek graniu w tych rozgrywkach.

Ciekawić może sytuacja Patryka Szysza. Niezłe wejście do zespołu z największego tureckiego miasta. Jednak wychowanek Górnika Łęczna musiałby regularnie strzelać gole, by być w ogóle brany pod uwagę przez Czesława Michniewicza przy okazji powołań do kadry.

Polacy w Lidze Europy:

Dynamo Kijów: Tomasz Kędziora
AS Roma: Nicola Zalewski
Łudogorec: Jakub Piotrowski
Union Berlin: Tymoteusz Puchacz
Feyenoord: Sebastian Szymański

Polacy w Lidze Konferencji:

Fiorentina: Szymon Żurkowski
Basaksehir: Patryk Szysz
West Ham: Łukasz Fabiański, Jan Bednarek
Nice: Marcin Bułka
Sivasspor: Karol Angielski

***

Łącznie 16 Polaków oraz jedna polska ekipa. Nie jest to bilans marzeń, ale nie wątpliwie będziemy wszystkich uważnie śledzić. Okazja ku temu niemal w każdym środku tygodnia – wtorek/środa/czwartek – aż do początku listopada.