Simon Mignolet przyznał, że trudno mu było przystosować się do roli drugiego bramkarza Liverpoolu, po tym jak na Anfield trafił Alisson. Brazylijczyk momentalnie wywalczył sobie miejsce pierwszego bramkarza w zespole Kloppa. To oznaczało, że Belg musiał zaakceptować rolę rezerwowego i grę w znikomej liczbie spotkań.
Dla 30-latka ta sytuacja na pewno nie była najłatwiejsza. Mimo to golkiper rozumie, dlaczego tak się stało.
– Oczywiście nie jest to łatwe. Mówiłem już o tym wcześniej – nie jest to coś, co chciałbym robić, ale zespół radzi sobie tak dobrze i po prostu starasz się mu pomóc najlepiej jak potrafisz. Jestem w hierarchii za Alissonem, który jest naprawdę dobrym golkiperem. Prawdopodobnie plasuje w najlepszej piątce bramkarzy na świecie, o ile nie jest najlepszy. Musisz to zaakceptować i zrozumieć.
– Staramy się ciężko pracować i mamy ze sobą doskonałe relacje. Mogę uczyć się od niego, a on może uczyć się ode mnie. Alisson ma talent i wszystko co robi jest dla niego naturalne, a to czyni go naprawdę wyjątkowym bramkarzem. On nie musi naprawdę myśleć o niczym, ponieważ wszystko przychodzi mu płynnie i to sprawia, że bardzo łatwo mu grać w bramce.
Już dziś Liverpool stanie w szranki z Wolves. Mecz w Pucharze Anglii będzie zatem idealną okazją na powrót Mignoleta do podstawowej jedenastki.