Były reprezentant Polski pracuje na stoku narciarskim

09.11.2023

Arkadiusz Bąk w przeszłości rozegrał 13 spotkań dla reprezentacji Polski. Emerytowany piłkarz w rozmowie z WP Sportowe Fakty wyznał, że po zakończeniu piłkarskiej kariery znalazł zatrudnienie w Norwegii na stoku narciarskim.

Futbolnews baner FB

Arkadiusz Bąk wyznał, że po zakończeniu piłkarskiej kariery otworzył wraz z żoną sklep z artykułami sportowymi. Po kilku latach jednak rodzina postanowiła zamknąć biznes.

,,Prowadziliśmy z żoną mały sklepik sportowy w Poznaniu z asortymentem piłkarskim i po pięciu latach kończyła nam się umowa franczyzowa. Sprzedawaliśmy korki, getry, piłki i inne akcesoria dla dzieci i młodzieży, ale niestety w dobie Internetu i zakupów online, dalsze prowadzenie biznesu stacjonarnie nie miało sensu” – powiedział Bąk.

Były piłkarz wyznał, że po wyjeździe z rodziną do Norwegii znalazł zatrudnienie na jednym ze stoków narciarskich w małej miejscowości. 49-latek nie zakładał, że zostanie tam na dłużej.

,,Podczas pierwszej wizyty w Norwegii poznałem osobę pracującą na stoku. Poprosiłem, żeby się do mnie odezwał, jeżeli na miejscu znajdzie się dla mnie stała praca. Po jakimś czasie kolega wysłał maila i znowu przyjechałem. Nie zakładałem, że zostanę na dłużej. Wylądowałem w Geilo, małej miejscowości w górach, w której żyje trochę ponad dwa tysiące ludzi. To mniej więcej dwieście kilometrów od stolicy. Trafiłem do kompleksu stoków narciarskich. To jeden z najlepszych ośrodków w Norwegii, coś jak u nas Wisła czy Zakopane. Mamy tu ponad trzydzieści stoków, najczęściej obsługuję te mniejsze” – wyznał był reprezentant Polski

Bąk wyjawił na czym polega jego aktualna praca. Dawny zawodnik zajmuje się patrolowaniem stoku, pomocą uczestnikom jeździć na nartach oraz pełni rolę informatora, jeżeli komuś coś się przydarzy.

,,Otwieram stok w godzinach porannych i zamykam o 15:30. Podczas zmiany jeżdżę po obiekcie skuterem śnieżnym i patroluję, czy wszystko dobrze działa i nikomu nic się nie stało. Pomagam tym, którzy nie potrafią jeździć na nartach. Jeżeli na przykład dojdzie do wypadku, ktoś złamie nogę lub mocno się poturbuje, jestem pierwszą osobą, która przekazuje informacje dalej, przez radio, do ekipy interwencyjnej” – skomentował 13-krotny reprezentant Polski.