Liczby nie kłamią. De Gea najlepszy w Premier League, odkąd trafił na Wyspy
Piłka nożna jest sportem zespołowym i na koniec i tak liczą się tylko zdobyte trofea. Mimo wszystko bardzo lubimy rozbierać wszystko na czynniki pierwsze, porównywać, analizować i oceniać. Tak samo jest z zawodnikami na każdej pozycji – w końcu przychodzi moment, kiedy trzeba wybrać tego najlepszego.
Przyjęło się, że są pozycje bardziej i mniej doceniane. Przeważnie największy splendor spływa na zawodników ofensywnych, którzy czarują i decydują o wynikach zdobywając bramki. Tego nie zmienimy, jednak potrafimy docenić także tych, którzy zdobywanie bramek… utrudniają.
Jak szybko może się zmienić sytuacja na „rynku bramkarskim” pokazuje przypadek Manuela Neuera, który w 2014 roku był w trójce (!) nominowanych do Złotej Piłki. Obecnie przez kontuzje zaliczył spory spadek formy i być może nie ma dla niego miejsca nawet w piątce najlepszych na jego pozycji. Spadku formy natomiast z pewnością nie zanotował David De Gea, ostoja Manchesteru United.
Hiszpan przeniósł się do Manchesteru w 2011 roku i godnie zajął miejsce Edwina van der Saara. Początki w Anglii mógł uważać za dość przyjemne (era Fergusona) w porównaniu z tym, co działo się w późniejszych latach. „Czerwone Diabły” rozczarowywały, a De Gea musiał wspinać się na wyżyny swoich możliwości, by maskować nieporadność kolegów z defensywy. Okazuje się, że wyszło mu to dobrze. Od wspomnianego 2011 roku De Gea zanotował już 100 ligowych czystych kont, więcej niż ktokolwiek inny w EPL.
📊 David De Gea has kept his 100th PL clean sheet – the most of any keeper in PL since his debut in 2011 pic.twitter.com/SY5dGH1BIH
— Sky Sports Statto (@SkySportsStatto) February 24, 2019
Jeśli wybiera się obecnie bramkarskie TOP3 na świecie, na 95% musi się w nim znaleźć De Gea. Poza tym – wedle uznania – pewnie ter Stegen i Oblak. Hiszpan w Manchesterze dwoi się i troi, jednak trzeba przyznać, że przybyło mu kilku solidnych konkurentów. W niebieskiej części Manchesteru broni Ederson, w Liverpoolu Alisson. Jednak czy któregoś z nich można obecnie nazwać lepszym od wychowanka Atletico Madryt?