Zmarnowana setka Sissoko? Van Dijk wszystko zaplanował

02.04.2019

Czy Virgil van Dijk jest obecnie najlepszym stoperem na świecie? Tu pewnie można się spierać, jednak zdecydowanie należy do ścisłej czołówki. Po raz kolejny potwierdził to w niezwykle ważnym meczu, kiedy szala mogła przechylić się na korzyść rywala.

Odbierz darmowy zakład 20 zł 

Często słyszymy, że szczęście sprzyja lepszym, albo że kiedy jest się w świetnej formie, udaje się niemal wszystko – los po prostu pomaga. Tak było także w meczu z Tottenhamem, który Liverpool po prostu musiał wygrać, by dalej naciskać na City w kwestii mistrzostwa. Domowe starcie z podopiecznymi Pochettino nie należało do łatwych, a to, czy wynik zmieni się na korzyść jednej, czy drugiej drużyny, często zależało od przypadku. Tak było pod koniec meczu, przy stanie 1:1.

W 85. minucie gościom udało się wyjść z fantastyczną kontrą, a jedyną przeszkodą dla Sona i Sissoko – poza Alissonem – był van Dijk. Sytuacja teoretycznie bardzo prosta, a „rozklepanie” przeciwnika na takim poziomie nie powinno być problemem. Stało się jednak inaczej.

Na powyższym materiale świetnie widzimy zachowanie Holendra, który do ostatniej chwili nie atakował rywala z piłką. Dlaczego? – Zobaczyłem Sissoko i wiedziałem, że jest prawonożny, a Son zwykle kończy takie sytuacje. Więc tak, to była moja decyzja. Van Dijk w tej sytuacji dużo ryzykował, ale doświadczenie go nie zawiodło. Do ostatniej chwili odcinał możliwość podania do Koreańczyka, by potem wywrzeć jeszcze presję na Francuzie, który musiał uderzać słabszą nogą. Zagrywka się udała, a parę minut później Salah „pomógł” Alderweireldowi w zdobyciu zwycięskiej dla „The Reds” bramki. Piłka nożna w pełnej krasie.

Odbierz darmowy zakład 20 zł