„Toto” Schillaci walczy o życie

10.09.2024
Ostatnia aktualizacja 18 września, 2024 o 11:51

Salvatore „Toto” Schillaci zadziwił w 1990 roku piłkarski świat, będąc absolutną sensacją mistrzostw świata rozgrywanych w jego ojczyźnie, czyli we Włoszech. Po karierze piłkarskiej, jeszcze nieco ponad rok temu, brał udział w ”Pechino Express” wraz ze swoją żoną – to włoski odpowiednik polskiego formatu „Azja Express”. Z Włoch dochodzą bardzo złe wiadomości. Jest on hospitalizowany i spędza 24 godziny pod opieką lekarzy, co ma związek nawrotem nowotworu.

„Toto” Schillaci walczy o życie

Były włoski napastnik kojarzony z regionem Sycylia od kilku lat zmaga się z nowotworem. Chodzi dokładnie o rak jelita grubego. Według „Rai News”, to druga najczęstsza choroba dotykająca Włochów po pięćdziesiątce. 59-letni Schillaci przeszedł już dwie operacje jelita grubego i opowiadał często o swojej chorobie. Nowotwór ten już raz pokonał, ale teraz – hamująca jego zdrowie dolegliwość powróciła.

Rodzina gwiazdy mundialu Italia ’90 ogłosiła na Instagramie:

Biorąc pod uwagę niezliczone telefony z wielu gazet i krążące złe wieści, informujemy, że stan naszego ukochanego Toto jest stabilny i jest pod całodobową kontrolą zespołu lekarzy.

Schillaci dziś to ”bohater ludu”

„Toto” i jego historia była dla wielu źródłem motywacji. Jeszcze rok przed MŚ 1990 grał on w Serie B w Messinie. Selekcjoner Azeglio Vicini niespodziewanie wziął go na turniej. W konsekwencji… zakończył on karierę w kadrze koledze – Andrei Carnevalemu.

Andrea rozpoczął pierwsze dwa spotkania od pierwszej minuty, po czym był zastępowany przez „Toto”, a ten jako joker strzelał gole. Carnevale po drugiej kolejce grupowej już nigdy nie zagrał w kadrze, a do końca turnieju Schillaci zanotował jeszcze cztery trafienia i „Squadra Azzurra” zdobyła brązowy medal. Sam „Toto” poza MŚ 1990, zanotował już tylko tylko jedno trafienie. Cały jego dorobek strzelecki to czerwiec 1990-czerwiec 1991. Przed MŚ 1990 zagrał on tylko raz w kadrze narodowej.

Jest więc absolutną ikoną mundialu 1990, gdzie został królem strzelców z sześcioma golami. Dzięki temu zajął bardzo wysokie drugie miejsce w plebiscycie na Złotą Piłkę – tuż za Lottharem Matthausem. Doskonały występ na mundialu sprawił też, że trafił do Juventusu, gdzie grał przez dwa lata.

Po Juventusie grał też w Interze, a potem nadszedł czas na oryginalny czteroletni epizod japoński. Schillaci pod koniec kariery był pierwszym Włochem, który grał w Kraju Kwitnącej Wiśni. W Jubilo Iwata stał się wręcz „cesarzem”. Japończycy, którzy podziwiali go podczas MŚ 1990 byli oczarowani jego przebłyskami geniuszu czy samą klasą zawodnika. Mimo gwiazdorskiego statusu, średnio było już u napastnika ze zdrowiem – ostatni mecz zagrał jako 33-latek, a zakończył z piłką w 1999 roku. W jednym sezonie (1996) zagrał choćby z Dungą, czy wielkim niespełnionym holenderskim talentem Geraldem Vanenburgiem.

Niestety, „La Gazzetta dello Sport” i czołowi włoscy newsmani przekazali bardzo smutną informację. Żałoba we włoskim futbolu. Bohater „Toto” Schillaci nie wygrał tej walki i zmarł 18 września o godzinie 9:55 w szpitalu w Palermo. 

Fot. screen YouTube/ Funweek Italia