„Wstyd, żenada, nie wracajcie do domu” – Arsenal przedłużył swoją katastrofalną serię

25.08.2019

Apetyty przed hitem trzeciej kolejki Premier League były naprawdę duże. O ile na liczbę bramek nie możemy narzekać (cztery), a fajerwerki także wystąpiły, niestety były tylko jednostronne.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Arsenal poległ na Anfield 1:3, większość meczu grając pod dyktando rywali. Nadzieje na równą konfrontację „tridente” Mane-Firmino-Salah kontra Aubameyang-Lacazette-Pepe szybko legły w gruzach i pokazały, jaka przepaść dzieli resztę formacji obu ekip.

Fani „The Gunners” z pewnością mogą czuć rozczarowanie i zawód. Czy jednak porażka z mocnym rywalem to coś, do czego nie są przyzwyczajeni? – Niekoniecznie. Jak się okazuje, Arsenal po prostu zapomniał jak grać na wyjazdach z drużynami z czołówki. Biorąc pod uwagę zespoły z tak zwanego TOP6 (City, United, Liverpool, Tottenham, Chelsea), ostatnią wygraną poza domem „Kanonierzy” odnieśli… niecałe pięć (!) lat temu – w styczniu 2015 roku. Właśnie wtedy triumfowali na Etihad Stadium wynikiem 2:0.

Wczorajsza porażka z Liverpoolem była więc już 23. z rzędu spotkaniem wyjazdowym z jednym z tych pięciu rywali, którego Arsenal nie potrafił wygrać. Podopieczni Arsene’a Wengera, a następnie Unaia Emery’ego wywalczyli w nich jedynie osiem punktów na 69 możliwych. Odnosząc się do sławnej niegdyś polskiej okładki, aż chciałoby się powiedzieć: „Wstyd, hańba, frajerstwo, żenada, nie wracajcie do domu”. By walczyć o czołówkę, nie wystarczy pokonywać rywali z dolnej części tabeli…

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!