Hit rozczarował. Juventus i Milan bez bramek

27.04.2024

Hit Serie A widzów raczej wynudził. Juventus zremisował u siebie z Milanem 0:0. Druga połowa obfitowała w więcej okazji, ale mimo wszystko nic nie wpadło ani do siatki Marco Sportiello, ani Wojciecha Szczęsnego. Polak nie napracował się w starciu z ćwierćfinalistą Ligi Europy. Milan skończył spotkanie z zerowym dorobkiem strzałów celnych. 

Eksperymentalna obrona Milanu i… nowy trener?

Mecz odbywał się w cieniu porannych doniesień na temat prawdopodobnie nowego trenera „Rossonerich”, Julena Lopeteguiego. Kibice w sieci wyrazili spore niezadowolenie brakiem ambicji ze strony klubu i stworzyli petycję, aby „góra” usłyszała, co będący z klubem od lat ludzie uważają o tej sytuacji.

AC Milan stracił boki obrony po ostatnim meczu derbowym z Interem, który kończył w bardzo brzydkim stylu. Theo Hernandez miał scysję z Denzelem Dumfriesem, natomiast Davide Calabria uderzył Davide Frattesiego w twarz i otrzymał dwa mecze zawieszenia. Obaj wylecieli z boiska i musieli pauzować. Za żółte kartki z kolei pauzował Fikayo Tomori. Jakby tego było mało – Mike Maignan doznał kontuzji przywodziciela na przedmeczowej rozgrzewce. Firmował nawet ten hit na grafice meczowej. Zastąpił go Marco Sportiello, który miał już w tym sezonie kilka występów na koncie. Kiedy Francuz zgłosił kontuzję w jesiennym meczu z Newcastle, wychowanek Atalanty przez pewien czas go zastępował i to w sposób bardzo zadowalający. Zatem mamy nieobecność aż czterech z pięciu podstawowych graczy formacji defensywy.

Prawa obrona to także eksperymentowanie Stefano Piolego. Rzucany ostatnio na prawe skrzydło Yunus Musah miał zagrać od pierwszej minuty. Całkowicie „schowany do szafy” został Filippo Terracciano, a Pierre’a Kalulu… nie ma nawet co wspominać. Wychowanek Lyonu przez praktycznie cały sezon jest niedostępny. Doznał jesienią z Napoli zerwania ścięgna mięśnia uda i musiał przejść operację, a kiedy wrócił to… od razu skręcił kolano i uszkodził przy tym więzadło poboczne przyśrodkowe.

Na lewej stronie z kolei wystąpił nominalny prawy defensor – Alessandro Florenzi, ostatnio głównie rezerwowy.

Pierwsza połowa = ziewanie

W pierwszej połowie działo się bardzo niewiele. Padły zaledwie dwa celne strzały, oba w wykonaniu Dusana Vlahovicia. Najgroźniej zrobiło się już pod sam koniec. Serb już kilka razy w tym sezonie pokazał, że świetnie uderza z rzutów wolnych. Błąd w obronie popełnił Musah, faulując tuż przed polem karnym po stracie piłki na rzecz piłkarza z Bałkanów. Vlahović postanowił zaskoczyć Marco Sportiello i uderzył w ten róg, którego akurat pilnował. Doświadczony golkiper nie zrobił jednak ruchu w stronę, którą zasłaniał mur i sobie z tym uderzeniem poradził. To by było na tyle z emocji w pierwszej połowie.

Jeżeli można było kogoś wyróżnić, to przede wszystkim Timothy’ego Weaha, który bardzo dobrze radził sobie z Rafaelem Leao i zaliczył kilka udanych interwencji. W Milanie podobnie czynił Malick Thiaw, który dobrze czytał grę i wyróżniał się odbiorami. Akcje próbował za to napędzać Andrea Cambiaso. Pokazał kilka ciekawych akcji i na pewno można go nazwać aktywnym. Oddał w całym meczu dwa strzały, sam wykreował też kolegom dwie szanse.

Bohater to Sportiello

Najlepszy piłkarz meczu? Marco Sportiello, który obronił aż sześć strzałów. Najbardziej imponująca była podwójna obrona – najpierw po uderzeniu Filipa Kosticia, a potem Danilo. 31-latek zdążył się pozbierać, szybko wyciągnął w górę nogę i utrudnił sytuację Brazylijczykowi. Mimo że doprowadził kibiców do głębokiego oddechu w 86. minucie po wypuszczeniu piłki z rąk, to był to jedyny przejaw niepewności z jego strony w Turynie. W większości akcji prezentował się bardzo pewnie i zasłużył na wysoką notę.

Po pomyłce wyręczył go świetnie interweniujący na linii Malick Thiaw. To też wymowne, bo kulejący z formą na wiosnę wychowanek Schalke także zagrał bardzo dobre spotkanie. „Sofascore” wyliczyła u niego sześć wybić i siedem prób odbioru.

Dobrą zmianę dał też Arkadiusz Milik. Mógł w tym meczu strzelić dwa gole – oba głową. Pierwszego w 73. minucie po dośrodkowaniu Chiesy. Drugiego w końcówce po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Spotkanie na Allianz Stadium po końcowym gwizdku dawało do zrozumienia, że w sobotni wieczór straciło się sporo cennego czasu, brakowało konkretów z obu stron.

Juventus można pochwalić za szczelne trio w defensywie – Bremer-Danilo-Gatti. Tak zwane gole oczekiwane Milanu to zaledwie 0,31, nie stworzyli sobie mediolańczycy klarownych okazji. Najgroźniejszą była mocna próba Loftusa-Cheeka obok słupka oraz (w pierwszej połowie) strzał Musaha z dystansu, który minął słupek.

Fot. screen Twitter