Nie tylko szybkość. Inaki Williams ma także inny, ogromny atut

03.09.2019

Kiedy Inaki Williams zaczynał swoją przygodę w dorosłej drużynie Athletiku wydawało się, że nie zagrzeje w niej miejsca na długo. Ogromny potencjał zawodnika sugerował, że szybko znajdzie się większy klub, który po niego sięgnie. Tak się nie stało. Ba – 25-latek przedłużył niedawno swój kontrakt do… 2028 roku.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Po tym, jak w kampanii 2018/2019 Williams zaliczył swój najlepszy indywidualnie sezon (łącznie 15 bramek i cztery asysty), nie chce zwalniać także teraz, co udowodnił także w ostatnim meczu z Realem Sociedad, w którym zdobył swoją pierwszą bramkę w nowym sezonie.

Z czego przede wszystkim znamy Inakiego? Są to bez wątpienia świetne warunki fizyczne (186 cm) oraz wyjątkowa szybkość. Naprawdę trudno zatrzymać 25-latka (rzecz jasna bez faulu), kiedy zostawi mu się trochę wolnej przestrzeni, na której może się rozpędzić.

W tym wszystkim zapominamy jednak o innej ważnej kwestii, która także imponuje. Kto wie, może nawet o wiele bardziej. Jaka? Okazuje się, że wspomniany mecz z RSSS był już 122. z rzędu (!), jaki Williams rozegrał w La Liga. W XXI wieku na hiszpańskich boiskach nikt nie miał takiej serii.

W poszukiwaniu ostatniego meczu La Liga, w którym Athletic radził sobie bez Inakiego, musimy przenieść się do sezonu… 2015/2016. A konkretniej 17 kwietnia 2016 roku, kiedy zawodnik z powodu urazu uda opuścił wygrany 1:0 mecz z Malagą. Jak wiemy, istnieją silne zależności między kondycją psychiczną, a zdrowiem fizycznym. Wychodzi na to, że urodzony w Bilbao zawodnik świetnie czuje się w obecnym klubie i „swoim” mieście. Istny czołg, w dodatku nie do „zajechania”.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!