Najstarsi bramkarze w historii ekstraklasy. Czy Malarz ich prześcignie?

13.09.2019

Arkadiusz Malarz po kilku miesiącach przerwy wraca do ekstraklasy. Były bramkarz Legii, jeśli zadebiutuje w barwach ŁKS-u, będzie drugim najstarszym zawodnikiem, występującym w PKO Ekstraklasie. W ostatnich latach kilkakrotnie mieliśmy w lidze sytuację, gdy w klubie występował bramkarz dobiegający czterdziestki bądź już po ukończeniu tego roku życia. Każdy z tego typu ruchów miał jednak swoją historię.

Janusz Jojko (43 lata, 1 miesiąc, 11 dni)

Wszyscy wypominają mu jedną wpadkę w barwach GKS-u Katowice. Przez lata był jednak solidnym ligowym bramkarzem. Miał nawet na koncie dwa występy w reprezentacji. A po czterdziestce wciąż bronił w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wyśrubował nawet bramkarski rekord ekstraklasy pod względem wieku. 31 maja 2003 roku, gdy jego KSZO podejmowało Wisłę Płock, golkiper miał 43 lata, miesiąc i jedenaście dni. Mecz zakończył się porażką 0:2. Zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego jednak już dużo wcześniej pożegnał się z ekstraklasą.

Po spadku pierwszego w historii najwyższej ligi klubu z województwa świętokrzyskiego, Janusz Jojko wciąż reprezentował jego barwy. Grał tam do 2007 roku, z krótkimi przerwami. W ekstraklasie ma na koncie 416 występów – najwięcej ze wszystkich bramkarzy.

Piotr Lech (40 lat, 10 miesięcy, 28 dni)

To jeden z najbardziej niedocenianych polskich bramkarzy. W ekstraklasie występował przez dwadzieścia lat, z dwoma sezonowymi przerwami. To prawdziwa legenda Ruchu Chorzów. Grał tam od 1986 do 1998 roku, gdy trafił do Zagłębia Lubin. Później jednak wrócił do klubu, w którym spędził najwięcej lat, a następnie pozostał na Śląsku, grając w GKS-ie Katowice i Górniku Zabrze.

W wieku 38 lat trafił do Bełchatowa. To właśnie Lech był podstawowym bramkarzem zespołu, który sięgnął po wicemistrzostwo Polski w sezonie 2006/2007. Duży udział mieli w tym Radosław Matusiak, Łukasz Garguła, Paweł Strąk czy Mariusz Ujek, jednak o zasługach bramkarza nie można zapominać. W meczu eliminacji Pucharu UEFA przeciwko Ameri Tbilisi to on był najlepszym zawodnikiem dwumeczu, zakończonym wynikiem 2:2 i serią rzutów karnych. Ówczesny bramkarz Bełchatowa obronił wtedy jeden ze strzałów.

Piotr Lech jeszcze przez pewien czas bronił dostępu do bramki Bełchatowian, jednak w wieku 40 lat został zawodnikiem Jagiellonii Białystok. Tam dobre mecze przeplatał z tymi słabszymi, aczkolwiek w listopadzie 2008 został wybrany najlepszym zawodnikiem zespołu. Po zakończeniu sezonu pożegnał się z ekstraklasą, jednak do 48. roku życia występował w niższych ligach. W najwyższej lidze zagrał łącznie 357 meczów.

Marek Bęben (40 lat, 2 miesiące, 28 dni)

Legenda Zagłębia Sosnowiec. Występował tam przez dwanaście lat (1978-1990). Następne cztery spędził w Górniku Zabrze, a następnie grał w Polonii Bytom i Zagłębiu Sosnowiec. Do najwyższej klasy rozgrywkowej wrócił w wieku prawie czterdziestu lat, podpisując kontrakt z Odrą Wodzisław. Przez rok był tam głównie rezerwowym golkiperem, jednak zaliczył przez ten czas trzynaście ligowych występów. Jak powiedział w rozmowie z portalem Łączy Nas Piłka, trener Albin Mikulski go namawiał na kontynuowanie kariery. Golkiper jednak zdecydował się zawiesić buty na kołku. Łącznie wystąpił w 311 meczach ekstraklasy.

Dwa lata później w ślady ojca poszedł jego syn, Marcin, który został również bramkarzem Odry. Bronił tam przez kilka sezonów.

Krzysztof Kotorowski (39 lat, 8 miesięcy, 3 dni)

W wieku 39 lat z ekstraklasą pożegnała się legenda Lecha Poznań, Krzysztof Kotorowski. Bohater meczu z Interem Baku w ostatnich latach spędzonych w Kolejorzu występował jednak dosyć rzadko. W swoim pożegnalnym sezonie pojawił na boisku na 13 minut, w finalnym meczu rozgrywek, z Ruchem. Po tym spotkaniu zakończył karierę. Jest bardziej przykładem golkipera uzupełniającego skład zespołu w ostatnich sezonach. Gdy żegnał się Lechem, miał jednak większy wpływ na szatnię niż na to, co dzieje się na boisku

W ekstraklasie wystąpił w 227 meczach w barwach Groclinu i Lecha. Obecnie jest wciąż związany z Kolejorzem, jest trenerem akademii klubu.

Marian Kelemen (39 lat, 4 miesiące, 29 dni)

Słowacki golkiper, który ma na koncie 200 występów w barwach Śląska i Jagiellonii, w ekstraklasie grał do końca kariery. W ubiegłym sezonie – jak się okazało – jego ostatnim, zagrał w 28 meczach. W liczbie występów nie przeszkodziły mu również problemy zdrowotne, z którymi się zmagał w trakcie rozgrywek. Na początku roku doznał on bowiem urazu dłoni, który wyłączył go z gry na ponad miesiąc.

Po wygaśnięciu kontraktu, Kelemen trenował przez pewien czas ze słowackim Zemplinem Michalovce, z którym ostatecznie nie podpisał kontraktu. 24 sierpnia przed meczem z Wisłą Kakrów, oficjalnie pożegnał się z Jagiellonią. Piłkarze stworzyli dla niego szpaler, a kibice głośno krzyczeli “Superman Kelemen”. Chyba każdy piłkarz marzy o podobnym uhonorowaniu go po zakończeniu przygody z klubem. Bo kariery jeszcze oficjalnie nie zakończył.

Zbigniew Małkowski (39 lat, 3 miesiące, 12 dni)

Były bramkarz Feyenoordu jest również przykładem takiego, który dobiegając czterdziestki był bardziej uzupełnieniem składu niż jego kluczowym elementem. Do Zagłębia Lubin trafił po zakończeniu przygody z Koroną. Miał być ewentualnym lekarstwem na problemy w bramce lubińskiego klubu, gdyż wówczas odszedł Martin Polacek.

Małkowski wystąpił jednak w zaledwie jednym meczu ekstraklasy po ukończeniu 39. roku życia. Swoją karierę w najwyższej lidze zakończył spotkaniem z Cracovią, 11 maja 2017. Jego zespół zremisował ten mecz 2:2.

Arkadiusz Malarz (w meczu z Pogonią 39 lat, 2 miesiące, 27 dni)

Bramkarz, który w poprzednim sezonie występował w Legii i otwarcie utożsamia się z klubem, został dziś bramkarzem ŁKS-u. Miał na to wpływ pozytywny test dopingowy dotychczasowego golkipera i kapitana klubu, Michała Kołby. Do tej pory wynik został wykazany przez jedną próbkę, a klub wciąż czeka na zbadanie drugiej. Łodzianie postanowili się więc już teraz zabezpieczyć na wypadek zawieszenia zawodnika i zakontraktowali Malarza.

Gdy bramkarz żegnał się z Legią, spekulowano o jego zakończeniu kariery. Klub oferował mu posadę trenera bramkarzy w akademii, jednak odrzucił on tę propozycję. Chciał bowiem wciąż grać. Latem pojawiły się pogłoski o zainteresowaniu zawodnikiem ze strony Wisły Płock, jednak 39-latek miał tam trafić w razie odejścia Thomasa Dahne. Niemiec jednak został w klubie, a Malarz wciąż pozostawał bez klubu. Do teraz.

***

Jak potoczą się dalsze losy Arkadiusza Malarza? Wiele wskazuje na to, że jeszcze wiele razy o nim usłyszymy. A gdyby okazał się bohaterem ŁKS-u, pomagając mu w utrzymaniu w lidze, byłoby to dobre zwieńczenie jego kariery. Może i nie był nigdy topowym polskim bramkarzem (z czym wiele osób się nie zgodzi), ale jest znakomitym ligowcem. Którego pasja, ambicje i doświadczenie mogą okazać się cenne dla ŁKS-u.

Fot. YouTube

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!