Ostatni raz w 2019! Niższe ligi zapadają w sen zimowy

04.12.2019

To już jest koniec! Koniec jesieni w niższych ligach. Przed tygodniem rozgrywki zakończyli III-ligowcy, zaś teraz przyszła pora na dwie ligi z poziomu centralnego. Fotel lidera pozostanie w dużych miastach, czyli Poznaniu i Łodzi, aż do końca lutego, bo dopiero wtedy do gry powrócą zawodnicy I i II ligi. Zapraszamy na ostatnie podsumowanie weekendu w niższych ligach.

I liga

Na zapleczu Ekstraklasy liderem na zimę zostaje Warta Poznań. Drużyna grająca w Grodzisku Wielkopolskim ograła Wigry Suwałki, choć nie wiadomo, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby Joel Huertas wyrównał stan meczu z rzutu karnego. Później Zieloni skarcili przedostatnią drużynę w tabeli i mogą spokojnie rozsiąść się w fotelu lidera do końca lutego. Akcja meczu? Szybko i sprytnie rozegrany rzut wolny – Łukasz Trałka do Gracjana Jarocha, a 21-latek strzela już swojego siódmego gola w sezonie.

Tuż za nimi doszło do zmiany w bezpośrednim meczu. Stal Mielec ograła Podbeskidzie i wskoczyła na drugie miejsce. To m.in. efekt dobrej serii, bo dla mielczan była to czwarta wygrana z rzędu. Tuż za plecami Górali jest Radomiak, który w końcu się przełamał i pokonał GKS Bełchatów, choć spora w tym zasługa golkipera gości Daniela Niżnika. Najpierw popełnił błąd przy strzale Mateusza Michalskiego, a później sprokurował rzut karny, choć trzeba przyznać, że w tej sytuacji starał się ratować karygodny błąd swojego kolegi z obrony.

Dalej Olimpia Grudziądz, Miedź Legnica na dwóch ostatnich meczach barażowych, a tuż za nimi dwa GKS-y, Tychy i Jastrzębie. Ostatnia z wymienionych ekip poległa u siebie ze Stomilem Olsztyn po kontrowersyjnym rzucie karnym. Wydaje się, że Waldemar Gancarczyk dorzucił bardzo dużo od siebie i trudno jednoznacznie orzec czy gościom z Olsztyna jedenastka się należała.

Swoją passę zakończyła Odra Opole, która zremisowała ze wspomnianym GKS-em Tychy i nie udało im się opuścić strefy spadkowej na zimę, ale to tylko efekt gorszego bilansu meczów bezpośrednich z Chrobrym. Na dole rozgościła się Chojniczanka po piątej kolejnej porażce! Drużyna z Chojnic ostatni raz wygrała na koniec września i zasłużenie została czerwoną latarnią ligi. Co gorsza wiosnę rozpoczną dziewięcioma wyjazdami, przez montaż podgrzewanej murawy. Do domu wrócą dopiero w maju. Nasuwa się pytanie, czy będzie wtedy jeszcze o co grać?…

II liga

W II lidze również koniec i tutaj również nie doszło do większych zmian w tabeli. Widzew jak się rozpędził, tak dopiero przerwa zimowa go zatrzymuje. Łodzianie tym razem wygrali w Stargardzie 3:1, a Marcin Robak dorzucił dwa gole do klasyfikacji strzelców. Miejsce zasłużone i spodziewane po pierwszej rundzie, ale wydaje się, że kto jak kto, ale wszyscy przy Piłsudskiego w Łodzi wiedzą, że to nic nie znaczy, zważywszy na to, co się wydarzyło w ubiegłym sezonie…

W górniczych derbach lepszy Górnik z Łęcznej, który po raz… piąty w tym sezonie wygrał mecz, w którym przegrywał! Kamil Kiereś i jego podopieczni do perfekcji opanowali odrabianie strat i podkręcanie emocji. Tym razem zwycięskiego gola strzelił Tomasz Midzierski w 92. minucie, a co ciekawe w tym meczu remisowo było w pojedynku czołowych strzelców ligi. Michał Bednarski strzelił swojego 13., a Paweł Wojciechowski 11. gola w sezonie, dzięki czemu obaj są podium, a ten drugi wyprzedził Wojciecha Fadeckiego z Błętkitnych.

Za plecami drużyn, które są na miejscach dających bezpośredni awans jedna zmiana. Resovia znowu się potknęła, dzięki czemu na podium wskoczył GKS Katowice. Pasiaki w ubiegły weekend przegrały z Pogonią Siedlce, a teraz inny reprezentant Mazowsza – Znicz Pruszków – pozbawił ich punktów. Gieksa z kolei odrobiła straty w Bytovię za sprawą ładnych trafień Michała Gałeckiego i Arkadiusza Woźniaka. Dla gospodarzy strzelił Karol Czubak, który tym samym został piątym zawodnikiem w lidze z dwucyfrową liczbą goli.

W meczu na dole bardzo ważne zwycięstwo, kolejne, odniosła Stal Stalowa Wola. W ubiegły weekend pokonali Znicza, a teraz drużynę, którą mają za swoimi plecami, Gryf Wejherowo. Mecz rozgrywany na katastrofalnej murawie nie przeszkodził Robertowi Dadokowi i Maksymilianowi Heblowi stworzyć kapitalnego pojedynku na cudowne gole. Trudno powiedzieć, kto wyszedł z niego zwycięsko, ale faktu są takie, że ten pierwszy wracał do Stalowej Woli z kompletem punktów, a w ostatnich pięciu meczach strzelił pięć goli i w dużej mierze to jego gole zdecydowały o tym, że Stalówka w tym czasie zainkasowała aż 9pkt i jest coraz bliżej bezpiecznej strefy.